W piątek mieliśmy z kumplami jak zwykle iść na miasto na piwko ( ja tylko jedno bo mi w sumie nie wolno ). Niestety powiedziałem chłopakom, że nie moge iść bo jest bardzo zimno a nerwy w moich nogach jeszcze się nie odnowiły i źle reagują na niską temperature (https://www.sfd.pl/temat174912/). Poszli sami.
Okazało się, że o pierwszej w nocy kiedy już mieli wracać z centrum Gdyni na głównej ulicy (Świętojańska) zostali napadnięci przez lekko podchmielonych ale agresywnych kolesi. Moich kumpli było 4 a tamtych 3.
Kiedy tamci rzucili się na moich kumpli jeden z nich zwiał zostawiając reszte. W takim wypadku było już 3 na 3. Żaden z nich nie jest kozakiem a z tego co mówili tamci byli raczej konkretni.
Temat utworzyłem dlatego, że ten chłopak, który zwiał to był niby nasz przyjaciel. Znamy się od wielu lat, razem spędzamy wolny czas, wakacje, piątki, razem imprezujemy wiadomo zgrana paczka.
Moi kumple zostali pobici jeden wyłapał dwa strzały mierzone z kolana w twarz, drugi został zbutowany a trzeci ma ślad zelowki na twarzy.
Chcę o tym napisać bo ja gdybym tam był mimo, że jestem po ciężkiej chorobie i nie moge biegać ani za bardzo nadwyrężać mięśni, nie zwiałbym bo to by się równało z zostawieniem moich przyjaciół w potrzebie - przynajmniej ja tak rozumiem.
On nam zawsze mówił: - Ludzie to takie *****stwo jak kogoś napadną w pełnym przedziale albo na glownej ulicy to nik Ci nie pomoże. Ogólna znieczylica i tyle.Cytuje to jego słowa.
Czcze gadanie.
Powiedzcie mi czy naprawde nie istnieje takie coś jak lojalność i prawdziwa przyjaźć ? Każdy nawet jeśli spędza z Tobą tyle czasu co Twój rodzony brat a nawet więcej w momencie kiedy będziesz potrzebować pomocy zostawi Cię ?? Jak wy to widzicie ? Ja na jego miejscu wstydziłbym się pokazać kumplom...
Żaden z tej 3ki moich przyjaciół nie ćwiczy i nie ćwiczył sztuk walki.
Kiedy koleś wyskoczył i walnął jednego z baśki to dwóch dobiło do niego żeby go odciągnąć a przecież mogli uciec, nieprawdaż? Jakbyście ich zobaczyli to pewnie Ci z was którzy ćwiczą byliby się w stanie założyć, że załatwią wszystkich na raz samemu. Dla każdego z nich mam olbrzymi szacunek bo ta sytuacja pokazała mi kto jaki jest i wiem, że mimo, że nie są zabijakami to jak coś się stanie to jeden drugiego nie zostawi i zawsze będziemy 3mać się razem.
Czekam na wypowiedzi.
Pozdrawiam
Ps: Mam nadzieje, że ten tekst nie brzmi jak romantyczna rozprawka na temat przyjaźni.
"Never Ever Give Up"