No to teraz ja...
całość była naprawde swietna. Zaj***** atmosfera. Ochrypłam od wrzasków tzn. dopingu, chciałam powiedzieć ;D Było ok 5 tys ludzi, kiedy tak sobie idziesz i słyszysz rozmowy 'ale on mu zasadził to mawachi pieknie..' itp z każdej strony to od razu czujesz, że jestes wśród swoich
Podziwiam Agę Sypien, widac było to zmeczenie w finale, ale wygrała...
Moim faworytem był Sylwester, głupi błąd z tymi deskami, ale Hebraszka tez był świetny. Antyfaworyt - francuz z nazwiskiem na D (skleroza...;), taki wielki i zwalisty, walczył dobrze, ale strasznie 'niestmpatycznie'. Wyeliminował chyba paru polaków, Sypienia tez przegonil po macie, i miał irytującą taktyke - kasował ludziom nogi lowkami, brrr, patrzenie bolało -co ja poradze, ze jednak wole takie ushiro mawach tobi , tak bardziej finezyjnie
No i czy ktoś przyglądał sie kata kobiet - ta Rumunka co wygrała była naprawde fenomenalna, w zyciu nie widziałam, żeby ktoś tak kata robil... Jak robot, zero zachwiań, gracja ruchów, dynamika - nie do pobicia.
Tak poza matą: qrcze, siedziałam przy obsłudze technicznej, sektor G, widziałam transparent SZCZYTNO Ola, ale nie skojarzlyam
Nas pewnie było widać tylko jak wreczali dany - jek powiedzieli Maciek Sokołowski, to taka wzgledna cisza była, (z klubu było 14 osób, ale jeszcze nie wszyscy obok siebie) no i my we dwie taka ładna owacje robimy, a wokół nas nadal wzgledna cisza... to moglo byc widać
szkoda że ze spotkania pupa wyszła, ale chyba najpierw ja zapomniałam, potem były fajne walki i tak sie skończyło...
No i z cyklu anegdotki.. około 18 kolejki do wszystkich barów były około 50-osobowe. No ale przecież jeśc cos trzeba, a i walk tracić nie mozna
Wiec ze słodka minką stanełam od razu przy barze, kulturalnie podałam pieniązki... Qrcze, jak mnie zauważyli, to mieli taki wyraz twrzy, że sie nieswojo poczułam... Barmanka też, bo od razu dostrzegła, że w kolejce to mnie nie raczej było, kase mi oddała i odesłała do ogonka. No i nic nie jadłam ;( Ale moze to i dobrze, bo 50 głodnych ludzi, wiekszych ode mnie i ćwiczących co nie co - jakbym im zaczęła jesc przed nosem...
(chyba by nie pomogło "(...) bedziemy powstrzymywac sie od gwałtowności...
" Morał - cwaniakowanie przy jedzeniu i kolejkach nie jet zjeciem wysokiego ryzyka tylko na turniejach szachowych, ew na zgromadzeniach sióstr miłosierdzia...