w temacie kozika - recenzja

zgadzam sie w 100% z toba kicius. a propo 2: na stronce z ktorej sa te zdjecia jest opis eksperymentu w ktorym zbadano jak obronia sie amerykanscy oficerowie policji przed atakiem nozownika. po przeanalizowaniu materialu okazalo sie ze chyba tylko 1 (o ile dobrze pamietam) z 85 policjantow przezylby atak nozem...

hakenbush: ale czegos tu nie rozumiem. Najczęściej, jak się słyszy o atakach nożem to podają, że właśnie pocięta czy podźgana osoba przeżyła. Mówię o takich zwykłych faktach z wiadomości...

Jest na necie po angielsku wynik badań przeprowadzonych w szpitalach w kilku krajach.

I z nich wyszła im taka statystyka, że wśród ugodzonych nożem i postrzelonych śmiertelność jest podobna i wacha się w okolicach 15%.

Wyjątkiem są postrzały ze strzelby gałdkolufowej - jeśli dobrze pamiętam - 30-40%.

A link do tekstu Seikena o którym pisał Hakenbusz macie tu:

https://www.sfd.pl/temat29024/ 

Shnosnas - nie wiem co podają w wiadomościach bo szkoda mi czasu na oglądanie tv. Ja wogóle troszkę Cię nie kumam, bo moim zdaniem szukasz dziury w całym. Stary, ja tylko podałem to jako ciekawostkę, zresztą nie ja prowadziłem wspomniane badania i nie będę sie zapierał jak to jest w rzeczywistości, zwłaszcza że nigdy nie brałem udziału w takim napadzie, nawet jako świadek.

Aha, przypomniało mi się - pamiętam jak (ze 3 lata do tyłu) w 'wiadomościach' pokazywali 'crime scene' z wybryków jakiegoś Rumuna, czy Ukraińca, który szalał z nożem w jakimś warszawskim hotelu. Siedmiu zabitych a na ścianach tyle krwi, że nawet we wszystkich filmach z Van Dammem tyle nie było (a przecież to był hotel, więc jakaś ochrona musiała być na miejscu). Nie wiem tylko czy były to 'takie zwykłę fakty z wiadomości' czy jakieś inne - oceń sam, w ocenianiu jesteś dobry.

Pozdrawiam

hakenbush: przeczytaj, co napisał Kicus.

Cóż to są suche fakty, ale należy pamiętać o tym, że większość ataków nie jest nastawiona na zabicie, tylko np. podczas bójki ktoś wyciąga kosę, dźgnie kogoś i ucieka. Często zdaża się, że nóż idzie w ruch podczas rodzinnej kłótni. Natomiast jeżeli napastnik ma na celu zabicie ofiary, to najczęsciej dopnie swego, bo nie ucieknie po zadaniu kilku pchnięć, tylko zaciuka go kilkudziesięcioma (tak) ciosami.
Stąd więc - jak sądzę - taka statystyka, że o wiele częsciej zadżają się kłótnie/awantury, w których kosa idzie w ruch, a o wiele mniej na tym świecie psychopatów-nożowników. Oczywiście mogę się mylić, ale myślę że stąd to wynika.

Przekombinowałem? A poćwiczcie tą kombinację jak na drugim zdjęciu i napiszcie, jakie spostrzeżenia.
A tak wogóle to nie zamierzam sie czepiać ani tej strony, ani jej autora, ani prezentowanych rozwiązań technicznych. W trzecim poście napisałem o co mi chodzi i podtrzymuję to.

Nie wiem kto to jest ten Yanilow, ale znane nazwisko nie daje immunitetu od pokazywania i mówienia bzdur. poza tym , jak pisałem, trzeba odróżniac pokazówki od głównego nurtu stylu.

"1) przechwyt jest wykonany zbyt daleko od nadgarstka - napastnik , jeśli tylko zdoła uniknąć kontry może bez problemu wyszarpnąc rękę dokonując półobrotu ciałem w prawo - nóż chlaśnie broniącego się po brzuchu"

Nie- caly czas nastepuje atak. Ot potrenuj kravkę.

"ręce krzyżują sie w momencie kontry - jest to na bakier z podstawowymi zasadami wyprowadzania ciosu, bo hamuje jego siłę. O wiele bardziej sensownie byłoby wykonac blok i przechwyt prawą ręką, a lewą - kontrę, choćby w wątrobę."

Tak? To spróbuj bronić się przed zdecydowanym pchnięciem. Ucieczka z linii, przechyt i kontra.

Wszystko to ma minimalne szanse (jak to przy nożu) - ale z moich experymentów wynika że największe w por. do śmiesznych obron w SW.

Nie trenuję obecnie kravki, ale nóż mnie jak najbardziej interesuje.

360 stopni inny wariant...