Przy tym wszystkim jem 1800 kcal, średnio 70 g/80g białka. Mam 160 cm, ważę 62,5 kg, jeśli to ma jakieś znaczenie. Liczyłam już kilkukrotnie swoje zapotrzebowanie, wychodzi, że 1800 jest okej przy redukcji, ale może jednak jem za dużo albo za mało przy moim współczynniku aktywności, którego za cholerę nie jestem w stanie sobie uśrednić? (1.4? 1.5?)
A tak wygląda mój plan treningowy:
Ćwiczenia siłowe - trzy razy w tygodniu (pon/śro/pt)
Przysiady z obciążeniem 5x5 16 kg (dwa hantle po 8)
Martwy ciąg 5x5 16 kg (nie mam więcej :( ale staram się robić bardzo wolno i dokładnie, bo technika u mnie jeszcze nienajlepsza, więc przynajmniej nie zrobię sobie krzywdy)
Wiosłowanie hantlami 5x5 8 kg na rękę
Wyciskanie z podłogi 5x5 16 kg
Wyciskanie żołnierskie 5x5 16 kg
Cardio 2x w tygodniu (wt/czw)
30 minut dowolnego cardio - moje ulubione to kręcenie hula hopem (połączone z "powiedzmy" tańcem), skakanka (ale to raptem kilka minut, bo nie mam kondycji, dodaję później do tego coś łatwiejszego) albo takie youtube'owe treningi przy muzyce. Celem mojego cardio jest przede wszystkim budowanie kondycji, której nie mam
Do tego codziennie lub dajmy na to minimum 5 razy w tygodniu:
Joga - około 20-25 minut co wieczór (robię po kolei programy 30 Days of Yoga z kanału Yoga with Adrien, więc poszczególne dni mają różne długości treningów, czasem jest to 16 minut, czasem 30, ale średnio pewnie około 20)
Rozciąganie mięśni ud i ścięgien podkolanowych - dokładnie 4 minuty xd
To tyle z treningów. Zawodowo natomiast siedzę w łóżku z laptopem i klikam w klawisze, więc nie mam praktycznie żadnej aktywności. Z domu raczej wychodzić nie muszę. Coś tam czasem posprzątam, pogotuję, ale to jest aktywność praktycznie zerowa.
To jak myślicie? Jaka to będzie cyferka?
Od razu uprzedzę - wiem, że to wszystko są przybliżenia, że najlepiej sprawdzać na sobie jak ciało reaguje, ale chciałam poradzić się profesjonalistek, bo ja jestem kompletnym laikiem, a jakiś punkt startowy przynajmniej wartałoby mieć. Z góry dzięki!