1-12 susta
6-12 tura
Dobrze mnie nabiło już była końcówka cyklu aż tu nagle wiadomość że restrykcje, że siłownia zamknięta, że lockdown. Zdecydowałem się nie kończyć cyklu w nadziei że może miesiąc i wszystko wróci do normy. Rzeczywistość okazała się inna i wyszło, że na siłownię wróciłem dopiero po 5 miesiącach. Przez ten cały czas mostkowałem na samym enanie, trenowałem w domu jak tylko mogłem ale ze względu, że nie mieszkałem u siebie a w hotelu robotniczym nie miałem możliwości postawić ławeczki sztangi itd więc jedynie ćwiczenia opierały się na własnym ciele. Po zniesieniu restrykcji wróciłem na nowo i wjechałem
1-10 prop
4-10 wino
następnie miałęm urlop więc zszedłem na mostek. Po mostku zacząłem masować leciało tak:
1-16 enen
7-13 npp
9-16 tura
Miecha przybyło, wymiary na plus, waga 10kg do góry, zjechałem na urlop na święta i również zszedłem na mostek. Niestety tuż po świętach dopadłą mnie jakaś choroba. ponad tydzień leżenia w domu, zero chęci na jedzenie, zero sił na trening. Poleciało ogólnie trochę miesa a przybyło tłuszczu.
Badania robione co jakiś czas ze względu na to, że za granicą nie było możliwości to tylko w pl dawałem radę na urlopach. Wychodziły dobrze. Teraz zastanawiam się nad tym co dalej. Fakt faktem jestem już ponad rok na igle. Nie czuję się źle ale boję się skutków odstawiania po takim czasie oraz prawdziwego wpływu na mój organizm.
Czy jeśli nie leciałem kosmicznych dawek a rok skłądał się jedynie z 5 miesięcy dobrej bomby a reszta to 150-200mg teścia na 7 dni to czy skutki uboczne zostały dużo bardziej zmniejszone niż jakbym cały rok duże ilośći trzymał ?
Druga sprawa to czy zrobić jakieś dodatkowe badania po roku jeśli chciałbym dalej lecieć ?
Czy lepiej się całkiem odblokować zrobić sobie przerwy pół roku i wtedy na nowo wjechać ?
Sam mam wielki dylemat więc proszę ratujcie dobrymi radami.