Nie, nie zaklinam się, że poprzestanę na mikrodawkach, ale chcę od takich zacząć, bo trzeba mieć dokąd dążyć.
To tak jak z przysiadami, jak zaczniesz od maksów low bar, i będziesz ciągle maksował, to bardzo szybko się wypalisz i przestaniesz robić postępy, a jeśli zaczniesz od siadów bez obciążenia, potem przejdziesz na pistolety, następnie goblet squat z odważnikiem, a dopiero potem na ATG i inne wariacje, wydłużasz sobie ścieżkę rozwoju i przeciwdziałasz utracie wrażliwości na bodźce.
Na pewno wrażliwość organizmu na AAS spada z czasem, nie wiem czy z powodu ograniczenia ilości receptora androgenowego czy z powodu innych mechanizmów tłumiących, więc takie postępowanie wydaje się słuszne.
Ok, powiedzmy 100mg x 2 w ciągu tygodnia, to trochę więcej niż HZT, ale jak się bawić to z fantazją.
A co wtedy z aromatyzacją i ubokami z nią związanymi?
Trzeba mieć coś IA pod ręką?
I co jeszcze trzeba mieć, prócz jakiegoś Pregnylu, o czym warto wiedzieć ZANIM się wbije pierwszą lotkę?