affeBędę szczera - dieta, te wszystkie wartości i składniki, to dla mnie jeszcze czarna magia. Nigdy nie siedziałam w temacie, bo dopóki byłam zdrowa, nie miałam problemów z wagą.
Co do choroby - mam, właściwie miałam poważne zapalenie stawu biodrowego. Nie znam przyczyny, inne stawy nie są zaatakowane, chociaż podejrzewano RZS. Zalecono mi minimum ruchu, konsultowałam się z wieloma specjalistami, nie wolno mi było nawet chodzić na basen. Teraz już jest lepiej, chodzę bez kul, ale nadal występuje ból np. po dłuższym spacerze. Zaczęłam się wkręcać w temat diet, trochę leczenia jedzeniem i wszędzie odradzano mi spożywanie nabiału. A to jakieś 80% mojej diety. Z powodu braku ruchu przytyłam 10 kg, co też źle wpływa na staw no i jestem trochę w kropce, bo to błędne koło.
Zmieniony przez - affe w dniu 2017-05-02 22:57:03
W takim przypadku od siebie poleciłbym kilka kluczowych suplementów:
Po pierwsze dobry suplement na bazie kurkuminy. Badania wskazują, że działa nawet lepiej niż leki na receptę. Tylko musi być to dobry suplement produkowany z wykorzystaniem uznanych metod: BCM-95, Meriva, Longvida. Ja mogę np. polecić Terry Naturally Curamed (najlepiej w dawce 750mg w kapsułce) - wychodzi drogo, ale jest to skuteczne.
Dalej, kwasy omega 3 to w tym wypadku podstawa... Dobrej jakości suplement (tutaj jest dość ciężka sprawa z wyborem, jeśli nie ma się w tym doświadczenia...), najlepiej sugerować się listą IFOS. Docelowo 1g dziennie EPA/DHA to dawka terapeutyczna. Tobie powinno zależeć na przewadze EPA lub w ogóle suplemencie jedynie na bazie EPA, który działa przeciwzapalnie. Z polskich dystrybucji mogę polecić
suplementy firmy Igennus Pharmepa Restore (2 kapsułki dziennie). Znów, jest drogi, ale jest to tzw. pharmaceutical grade, czyli praktycznie 90% czystego EPA w kapsułce w formie kwasów rTG. Nie czarujmy się, jak ma być skuteczne to musi być drogie... niestety.
Dalej, polecam suplementację witaminy C, która ma bardzo istotny wpływ na zdrowie stawów, ścięgien i wiązadeł. Najlepiej forma liposomalna (wchłanialność do 95%) firmy Altrient (nazywa się to bodajże Altrient Livonlabs C). Znów, drogie, ale skuteczne... Ewentualnie można po prostu zwykły kwas askorbinowy (lub askorbinian sodu - tzw. formę buforowaną) jeśli budżet nie pozwoli, ale będzie to oczywiście nieporównywalnie mniejsza efektywność.
Wspomagająco można również wyciąg z małży nowozelandzkiej, choć w sumie kurkumina powinna wystarczyć... Widziałem w PL liofilizowany wyciąg z małży nowozelandzkiej firmy Natvita bodajże.
To takie trzy grosze.
Jeśli chodzi o dietę wegetariańską, to tracisz sporo łatwodostępnych składników odżywczych. Oczywiście, da się przy odrobinie wysiłku je dostarczyć, ale jest to mniej ekonomiczne i trudniejsze w zaplanowaniu... Oczywiście wybór należy do ciebie. Tak naprawdę wpływ na zdrowie nie ma to czy jest to dieta wegetariańska, czy paleo czy jakakolwiek inna tylko odpowiedni dobór i przygotowanie posiłków. Dieta wegetariańska może być bardziej szkodliwa od "tradycyjnej" w przypadku złego ułożenia (fruktoza, nadmiar tłuszczy omega 6, co najśmieszniejsze najbardziej alergizujące są zwykle białka roślinne, także najczęściej problemy w równowadze flory jelitowej wywołują produkty roślinne, dalej tłuszcze trans, niedobory wit. B12, niedobory długołańcuchowych omega 3, niedobory wybranych aminokwasów itd...)