postaram się krótko opisać mój problem. Na siłownie intensywnie chodzę od ponad roku, a jakoś 3 tyg. temu pojawił się u mnie mocny ból z tyłu głowy przy intensywnym wysiłku. Tzn. kończąc serie przysiadów czułem mocny ból u z tyłu głowy (przy kręgosłupie).
Dodam, że w moi treningu nic znacząco się nie zmieniło - od ok. 3 miesięcy jestem na FBW i zawsze trening zaczynałem od przysiadów i dochodziłem do 90kg na serie, a teraz przy 80kg już nie mogłem zwiększyć obciążenia z powodu tego bólu. Następnie przeszedłem do wyciskania sztangielek na klatę i przy ostatnich powtórzeniach ból nadal się zwiększał. Głowa tak mnie bolała, że musiałem skończyć szybciej trening. Następnie ból był coraz mniejszy aż w końcu po kilku dniach ustał.
Ułożenie sztangi na karku nie zmieniło się, sposób oddychania również jest prawidłowy. Jestem an diecie LOW Carb - nie wiem czy może to mieć jakiś wpływ czy nie, ale napiszę wszystko co może mieć z tym coś związanego. Myślałem, że to może wpływ mają słuchawki douszne, które od miesiąca stosuje, więc postanowiłem je odstawić. Po tyg wróciłem treningów i zacząłem od przysiadów od niewielkiego obciążenia. Niestety przy ostatnim powtórzeniu poczułem tez sam ból (lekki, ale wiem, że jakbym zwiększył obciążenie to ból był by większy). Miałem taką sytuację już 2 raz i dwukrotnie po tym incydencie zrobiłem sobie przerwę od siłowni (raz 3-4 dniową, raz tygodniową), ale nic to niestety nie dało.
Jest to dosyć dziwne dla mnie, gdyż dany trening robiłem już od dłuższego czasu, nic za bardzo w nim się nie zmieniło, a nagle taka niespodzianka się pojawia, która uniemożliwia mi trenowanie na takiej intensywności jak wcześniej (robiąc przysiady z mniejszym obciążeniem nie czuje, żebym dobrze zrobił trening nóg, a z większym ciężarem już dochodzi do bólu głowy...).
Gdybyście mieli podobną sytuacją lub jakieś rady to proszę o pomoc ;)