SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

AT w metrze

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe:

Ilość wyświetleń tematu: 11931

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 4 Napisanych postów 985 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 8743
Dwie tzw. brudne bomby terroryści podłożyli na stacji metra Dworzec Gdański. Tak zaczęły się ćwiczenia antyterrorystyczne o kryptonimie CMX-04

W ćwiczeniach o kryptonimie CMX-04 wzięło udział prawie 200 policjantów, strażaków, pirotechników i specjalistów od materiałów radioaktywnych.

Choć manewry zaplanowane były na godzinę 19, to pierwszą ewakuację ludzi ze stacji metra przeprowadzono - bez zapowiedzi - już o 15.31. Na prawie godzinę ewakuowano wówczas pasażerów. - Wszystko bardzo dobrze się udało - mówił Mirosław Mroczkowski z warszawskiego metra.

O 18.55 pracownicy metra na stacji znaleźli dwa podejrzane ładunki - jeden ukryty za filarem, drugi - pod ławką na drugim końcu peronu. - Proszę państwa, prosimy o opuszczenie stacji - prosili policjanci zdezorientowanych warszawiaków podróżujących w piątkowy wieczór metrem.

Pod dworcem zaroiło się zaraz od samochodów na sygnałach, a na peron wbiegli ludzie w mundurach. Policja zamknęła stację, pojawili się strażacy, ratownictwo chemiczne, eksperci z Państwowej Agencji Atomistyki, policyjni pirotechnicy. - Mamy do czynienia z tzw. brudnymi bombami, czyli ładunkami wybuchowymi zawierającymi radioaktywny cez - tłumaczył Władysław Stasiak, wiceprezydent Warszawy.

Na peron stacji wszedł ubrany w specjalny kombinezon pirotechnik. Najpierw zbadał bomby, potem prześwietlił je promieniami rentgena. O 21.31 pierwszy ładunek zdetonowano. Wiadomo było, że akurat ten nie zawierał cezu.

- To była spokojna, nie efektowna akcja. Z boku wydawać się mogło, że nic się nie dzieje. Ale wszyscy ćwiczyli to, co rzeczywiście może się kiedyś wydarzyć - mówił płk Roman Polko, były szef specjalnej jednostki GROM. - Pan pułkownik podpisał z miastem umowę o współpracy przy koordynacji zabezpieczenia przed zbliżającym się w kwietniu szczytem europejskim w Warszawie -wyjawił Lucjan Bełza, dyrektor biura bezpieczeństwa w Urzędzie m.st. Warszawy. Sam Polko nie chciał powiedzieć, czy przedłuży umowę z miastem po szczycie. - Bardzo byśmy tego

http://serwisy.gazeta.pl/metro/1,50145,1950856.html

I jeszcze troche na temat wczesniejszych cwiczen BOA w metrze

"Biuro Operacji Antyterrorystycznych to specjalistyczna jednostka, tworzona przez kilkudziesięciu wyselekcjonowanych policjantów.

W nocy ze środy na czwartek, 17 funkcjonariuszy BOA - w ramach ćwiczeń - ratowało zakładników z porwanego pociągu na stacji metra Imielin. Specjalnie dla nich już po północy podjechał pociąg z napisem "jazda próbna". Na nocnych ćwiczeniach powtarzano 8 typów szturmów."

Warto zwrocic uwage na ostatnie zdanie

You Can Run, But You'll Just Die Tired!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 967 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 9601
http://info.onet.pl/884914,11,item.html
To nie w metrze ale też cwiczenia AT .
Duzo ostatnio trenują .
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 4 Napisanych postów 985 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 8743
Około godz. 5 w piątek zakończyły się ćwiczenia "Forum 2004" zorganizowane w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie.

Zgodnie ze scenariuszem ćwiczeń, 6 terrorystów weszło do Pałacu Kultury około godz. 20. Zamknęli się w Sali Kongresowej wraz z 300 zakładnikami. Terroryści podłożyli materiały wybuchowe przy drzwiach do budynku i pod samochodami zaparkowanymi przed nim. O godz. 4.30 w piątek policja rozpoczęła szturm na Pałac Kultury i Nauki. Siedem osób "zginęło", kilkanaście zostało "rannych". Zakładnicy zostali uwolnieni.

Ćwiczenia "Forum 2004" zostały zorganizowane przez Biuro Operacji Antyterrorystycznych Komendy Głównej Policji oraz Komendę Stołeczną Policji

W ćwiczeniach wzięło udział około 500 funkcjonariuszy policji, straż pożarna, funkcjonariusze ABW, Biura Ochrony Rządu, straży granicznej, straży miejskiej oraz pracownicy pogotowia.

Warszawską policję wsparły oddziały antyterrorystów z Kielc, Radomia, Łodzi i Lublina.

You Can Run, But You'll Just Die Tired!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 10 Napisanych postów 2201 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 15791
A te odddziłay terenowe wsparły ją, ponieważ w Warszawie nie ma wystarczającej ilości AT-ków by "odbić" salę kongresową.

So give it up you bloody sods you'll not be getting laid
And the sooner that you're out the door the sooner we'll be paid

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 4 Napisanych postów 985 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 8743
Nie chcialem zaczynac nowego postu, wiec daje to tutaj jako ciekawostke.

http://www.trybuna.com.pl/200304/d.htm?id=0702 

Nasz bohater

Po krwawej akcji policyjnej w Magdalence, gwałtowanie wzrósł w mediach popyt na ekspertów od antyterroryzmu, przewyższając nawet zapotrzebowanie na ekspertów od specrywinkomisji. W "Gazecie Wyborczej" i "Życiu Warszawy" brylował antyterrorysta Marcin Kossek.

Przejeżdżał się równo po wszystkich. Jak wynika z naszej wiedzy, albo redaktorzy dali się zrobić w konia, albo też świadomie przedstawiali jako fachowca faceta, który burzliwą karierę antyterrorysty spędził głównie na zwolnieniu lekarskim albo na urlopie.

"Wykonali oni potworną pracę mimo sporych przeszkód, doprowadzając realizację do końca. Zrobili to w państwie, które o nich nie dba i za trzy dni o nich zapomni, aż do następnego razu" - mówił Kossek o uczestnikach akcji w Magdalence na łamach "Życia Warszawy" z 11 marca. "Nasz największy błąd to grzech pychy. Uznajemy, że jesteśmy doskonali w tym, co robimy, choć tak nie jest" - twierdził. Krytykował jako nieodpowiednie: wyposażenie antyterrorystów i proces szkoleniowy w jednostkach AT. Takie słowa w ustach człowieka podpisanego jako były antyterrorysta, instruktor międzynarodowych jednostek specjalnych mogą budzić respekt.

Marcin Kossek wystąpił też w "GW" (10 marca). Przedstawiony jako instruktor służb ochrony i zagranicznych oddziałów antyterrorystycznych, w tym rosyjskiej specgrupy Alfa. Wytrawni dziennikarze Wojciech Cieśla i Jerzy Jachowicz zanotowali jego myśli: "Kiedy lecą granaty, to zaczyna się walka na śmierć i życie", "Takie akcje jednostka powinna robić często. Żadne pływanie, bieganie i skakanie z wieży do basenu tego nie odda. To ćwiczenia dla kandydatów. A codziennym testem jest zatrzymywanie przestępców, odbijanie zakładników". Albo: "Wadliwa struktura i angażowanie antyterrorystów do banalnych zajęć uniemożliwiają normalne szkolenie".

Z informacji, do których dotarła "TRYBUNA", wynika, że młodszy aspirant Marcin Kossek przesłużył w policji sześć lat, z czego w jednostce antyterrorystycznej jedynie 2 lata i 3 miesięce. Przeszedł tylko jedno szkolenie AT - dla nowo przyjętych. Nie był kierowany na przeszkolenia zagraniczne. W 1999 r. został zwolniony ze służby w Samodzielnym Pododdziale AT Komendy Stołecznej Policji. W czasie około dwuletniej służby w tej jednostce mniej więcej 15 miesięcy spędził na zwolnieniu lekarskim. (JRZ)

You Can Run, But You'll Just Die Tired!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51569 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Nie zmienia to faktu w wypowiedziach Kosska jest dużo prawdy...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51569 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Za te stwierdzenia w Trybunie pod adresem M Kosska dowodztwo BOA przeprosilo go na poczatku tego roku. Kazde z przytoczonych tam oswiadczen jest nieprawdziwe. Te klamliwe informacje o nim podano tylko dlatego, poniewaz podaje on prawdziwe informacje o nieudolnosci AT, poza tym dlatego ze osiaga zawodowy sukces o jakim ludzie z BOA nie mysla nawet. Dziennikarz celowo nie podpisal sie pod tym tekstem poniewaz bal sie sprawy w sadzie, ponadto nie zweryfikowal tych informacji u samego zainteresowanego, poniewaz wtedy nie napisalby tego co napisal.
Ja sie Kosskowi nie dziwie ze dziala tylko poza krajem i nie zajmuje sobie czasu ludzmi, ktorzy z zawisci posuwaja sie do tego typu zachowan. na uwage zasluguje rowniez fakt, iz zadna z redakcji nie podchwycila tego paszkwila i nadal sie z nim kontaktuja, oni po prostu dostali od niego pelen pakiet dokumentow i weryfikuja jego dzialalnosc u zrodel - patrz kwietniowy Playboy - zweryfikowali jego osobe u Gen Petylickiego oraz u Plk Lysiuka z jednostek Wympiel i Vityaz.
Z tego co mi wiadomo, Kossek przekazuje swoja wiedze zaraniczna w polsce tylko SPAT we Wroclawiu.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 4 Napisanych postów 985 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 8743
Sesja zdjeciowa MK w kwietniowym Playboy-u wyglada troche hmm.... komercyjnie, myslalem ze jego wywiady w gazetech maja troche inny cel. Teraz to wszystko zaczyna nabierac ksztaltu , mam nadzieje ze sie myle.

You Can Run, But You'll Just Die Tired!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51569 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
A jaki ksztalt maja miec zdjecia w Playboyu ? Komercja nie wchodzi w gre z jego praca, mysle ze wiesz czym sie zajmuje.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51569 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Tresc raportu o cwiczeniach z Sali Kongresowej, juz wiecie o tym czy M.Kossek mowil prawde i za co go szkaluja paszkwilami ?


Gdyby to była większa katastrofa, nie poradzilibyśmy sobie - tak zareagował na eksplozję na Tamce szef biura zarządzania kryzysowego. Brak koordynacji służb ratowniczych potwierdza raport, do którego dotarło Życie Warszawy.


Raport opisuje, minuta po minucie, przebiega ćwiczeń antyterrorystycznych Forum 2004, zorganizowanych w marcu w Sali Kongresowej. Lektura dokumentu jest bardziej niepokojąca niż pasjonująca. Z raportu wynika jedno - "terroryści", którzy zaatakowali Salę Kongresową w nocy z 12 na 13 marca 2003 roku, byli lepiej zorganizowani od policjantów. Nie przeszkodził im nawet głód. Kiedy napastnicy zażądali od funkcjonariuszy dostarczenia żywności, szef sztabu kryzysowego zadzwonił do wydziału transportu Komendy Stołecznej Policji z alarmowym poleceniem wysłania samochodu na miejsce wydarzeń. Wtedy zapytano go, dlaczego wpada na takie pomysły w środku nocy? Przecież trzeba byłoby obudzić kierowcę? Chaos rozpoczął się od kłopotów z łącznością. Członkowie sztabu kierującego akcją musieli używać telefonów komórkowych, bo zawiodły policyjne radiostacje. Z komórkami też był kłopot, bo zakłócały je urządzenia zagłuszające znajdujące się obok sali, w której kierujący akcją zastanawiali się, jak ratować zakładników.

Największym problemem sztabu było uzyskanie podstawowych informacji. Raport wyjaśnia, skąd wzięły się te kłopoty. Okazuje się, że kierująca działaniami policji podinsp. Grażyna Biskupska nie potrafiła przestawić swej radiostacji na specjalny kanał łączności komendy stołecznej. Nawet gdy dostarczono jej inny radiotelefon, nie poprawiło to sytuacji. Problemu z przejmowaniem rozkazów policji nie mieli za to "terroryści", którzy pojmali funkcjonariusza z dobrze działającym radiotelefonem. Choć od ataku upływały już godziny, do sztabu nie dotarły precyzyjne informacje o liczbie "terrorystów" i zakładników. Sztab akcji nie wiedział nawet, co robili policjanci. W końcu do sztabu dotarła informacja o? zastrzeleniu czterech policyjnych negocjatorów. Smutna wiadomość wzbudziła jednak konsternację, bo w sztabie nikt nie wiedział, że w ogóle zaczęły się jakieś negocjacje!

Sytuację najlepiej oddaje notatka ze sprawozdania wiceszefa stołecznej policji insp. Jana Pola: "Po udaniu się przez komendanta na miejsce działań pod PKiN zastał on ogólny bałagan i chaos, brak jasnego i jednolitego dowodze- nia (...) jego zdaniem, działania były chaotyczne i jeden oglądał się na drugiego, kto ma podejmować decyzje".

Niekwestionowany sukces odniosły za to policyjne psy, które wykryły ładunek wybuchowy w zielonym oplu zaparkowanym przy wejściu do Sali Kongresowej. Funkcjonariuszom na dwóch nogach szło gorzej. W związku z podejrzeniem, że w oplu może być również ładunek radioaktywny, wezwali specjalistę z Państwowej Agencji Atomistyki. Nie wiadomo, czy dotarł on na miejsce i czy czegoś w ogóle szukał. W każdym razie o godz. 6 rano, gdy odtrąbiono już koniec ćwiczeń, sztab nie dostał meldunku, czy cokolwiek zrobiono z podejrzanym oplem. Policjanci nie doliczyli się również jednego z "terrorystów" obwieszonego ładunkami wybuchowymi, który został pomyłkowo ewakuowany z Sali Kongresowej jako uwolniony zakładnik.

Data: 2004-04-06


Andrzej Walentek
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

ULICA RULEZ

Następny temat

Combat VS -=SW=-

WHEY premium