Trenuję na siłowni od ponad roku, skupiam się na podstawach typu przysiad, MC, overhead press, wiosłowanie, czyli ćwiczeniach, które powodują często ból w lędźwiach. U mnie jest to w mniejszym stopniu ból, co dyskomfort spowodowany obrzmieniem prostowników, być może wynika to ze złej techniki (choć zwracam na to dużą uwagę) lub jest to dodaktowo spotęgowane poziomo ustawioną kością krzyżową i przodopochyleniem miednicy nad czym też pracuję. Ale odkryłem prosty patent, który sprawia, że w czasie ćwiczeń lędźwia w dużo mniejszym stopniu się napinają. Podejrzałem na zajęciach jogi, jak instruktorka osobie z bólem dolnych pleców zaleciła założenie paska na biodra, poniżej pasa. Przepasałem się więc ściślę na treningu i ćwiczyło się o niebo lepiej. Czasami już przy seriach rozgrzewkowych w przysiadzie czułem, że prostowniki pracują nieproporcjonalnie dużo. A teraz ulga zarówno w czasie ćwiczeń, jak i po!
Tyle praktyki. Co do teorii moje przypuszczenie jest takie, że mam słabe mięśnie dna miednicy lub zbytni luz w biodrach, dlatego trzymanie tego wszystkiego w kupie sprawia, że kręgosłup jest odciążony. Szukałem co nieco więcej na ten temat także w anglojęzycznym internecie, ale kompletnie bez rezulatatów. Chętnie poczytam Wasze opinie.