piszę z problemem który dokucza mi około 1 tygodnia, a mianiowicie robiąc przysiady ze sztanga z przodu przy odkładaniu na stojaki jakims cudem zsunela mi sie sztanga ze stojaka na prawa strone i caly ciezar prawej strony przejelo ciało. Miałem jakies 35 kg na strone, i od tamtej pory czuje ze prawa strona (bark i szyja) troche mnie ciagnie. tzn jezeli miedzy tricepsem a motylem mam kat 90 stopni i opuszczam reke ku dolowi (cos podobnego do wyciskania zolnierskiego) czuje takie dziwnie napiecie. Nie odczuwam jakiegos kłującego bólu ktorego nie da sie wytrzymac. Jeszcze przy skrecaniu głową w prawa stronę czuje napiecie podobne jak sie przewieje szyje. Smaruje od poniedzialku bengay'em zielonym, chcialem czerwony ale niby wycofali. Jutro mam dzien treningowy i zastanawiam sie czy isc na trening czy lepiej zostac w domu. Jak myslicie czy to zwylke naciagniecie czy naderwanie?? I co z dalszymi treningami?
Pozdrawiam Łukasz