[SPAM] suple, mandaty i troche herbaty

No więc cofnijmy się kilka lat wstecz, dokładnie trzy.

W połowie roku szkolnego przyszedł do mojej klasy, wówczas pierwszej liceum, nowy koleś, zaprzyjaźniliśmy się. Pewnego dnia zaprosił mnie na swoje urodziny.

Zgodziłem się. Jako że mieszka za Poznaniem, w dniu imprezy musiałem udać się na dworzec by dotrzeć na miejsce. Jechałem do Kostrzyna.

Wtedy nie wiedziałem, że w Polsce są dwa Kostrzyny.

Pech chciał, że pociąg do Kostrzyna, na który natrafiłem jechał akurat do tego drugiego Kostrzyna, nad Odrą.

Zmieniony przez - MaksymS w dniu 2014-12-30 09:17:13

Wsiadłem do niego i w drogę. Mój telefon niestety akurat się rozładowywał, ale miał na mnie czekać na dworcu, więc to nie był dla mnie żaden problem.

Coś jednak było nie tak, dojeżdżaliśmy na stacje, o których nie było mowy. W końcu się zorientował, jadę zupełnie w drugą stronę. Wysiadłem 30km od Poznania. Gdybym pamiętał numer, zadzwoniłbym po prostu po mamę i byłaby po mnie w pół godziny. Ale nie pamiętałem.

Czekałem więc na pociąg powrotny do Poznania. Czekałem 2 godziny. W końcu zapytałem kogoś, która godzina, pamiętam to jak dziś, była 20:05. Pociąg miał jechać 1,5h temu. Podjąłem decyzję.

Idę piechotą.

Ruszyłem więc, droga do miejsca, skąd odjechałem tramwajem do domu zajęła mi 5,5h.