Piszę do Was z pytaniem : jak przerpowadzić tzw. "wycinkę" ?
Cały problem polega na tym ze wszędzie można znaleźć posty odnośnie przeprowadzania redukcji.
Bardzo mi zależy na podjęciu tematu, w którym zostanie omówiony problem zmniejszenia do jak najmniejszej ilości tkanki tłuszczowej.
Dlaczego o to pytam.
Mój problem polega na tym, że nie potrafię zejść do jednocyfrowej wielkości tkanki tłuszczowej. Mój BF mieści sie w granichac 10-11 %
(ważę się regularnie na wadze marki TANITA- może też być pewnien błąd w pomiarach ale zawsze to jest mierzenie za pomocą jednego urządzenia). Aktualnie jestem w tzw. martwm punkcie.
Od Czerwca wszedłem na trening 4 razy w tygnodiu w seriach łączonych.
Pon- Nogi + brzuch
Wt- Klatka + bok barków
Środa - wolne (od połowy czerwca + brzuch)
Czw- Plecy + tył barków
Piątek- biceps + triceps+ brzuch
Pod dwóch tygodniach (od początku czerwca) dodałem kardio 3 razy w tygodniu po 30 min
Od początku lipca 5razy kardio min. po 45 min.
Aktualnie cały trening silowy + kardio trwa ok 1,5 h.
Dieta w czerwcu była ustawiona na 2800 kcal - 60%W/ 30%B/ 10% T
Następnie co tydzień obcinałem ok 300 kcal.
Aktualnie jestem na 2300 kcal- i tu się zastanawiam czy zostać przy takim rozłożeniu makro? czy zastosować 40%W/40%B/20% T?
Dziwna rzecz, że pomimo dużej ilości kardio, intensywnego treningu i dopasowanej diety moja sylwetka się nie zmienia.
Bardzo dużą wagę przykładam do diety ponieważ moja aktualna waga to 71 kg i przy takiej chciałbym zostać. Nie jadam słodyczy, cukru, przetoworznego jedzenia, pieczywa itp. Ostatnio też ograniczyłem ryż/ makaron/ pieczywo ciemne na rzecz warzyw.
A mimo ponad miesięcznego, intesywnego treningu waga i cała sylwetka stoi w miejscu.
Podejrzewam, że problem jest właśnie w diecie. jednak nie mogę ustalić dokładnie gdzie...
Posiłki są regularne, dobrze wyliczone.
Mój wiek to 26 lat, waga 71kg, jestem osobą bardzo aktywną, praca stojąca,lekko fizyczna.
Mam nadzieję, że pomożecie. Z góry dzięki.