Chodzi o to, że po 7 minutach biegu (właśnie z niego wracam) nie dałem rady dłużej, po chwili stania ten ból (albo nawet to nie ból a uczucie po prostu, które uniemożliwia bieganie, coś jakby pompa, ale do tego stopnia że no nie mogę..) uchodzi ale po chwili wraca. Wie ktoś może o co chodzi? 1 raz tak mam, tzn pojawiało się to kilka razy w moim życiu, gdy szedłem na przystanek a byłem spóźniony :P czyli przy takim bardzo szybkim mocnym chodzie, to delikatnie odczuwałem (nie bolało ani nic, po prostu czułem, ze w tym miejscu coś jest). No ale teraz podczas biegania mam z tym problem. Podczas jazdy rowerem jest ok. Biegam od prawie miesiąca i dopiero w niedziele się to pojawiło 1 raz, ale biegalem dalej bo wtedy to nie było nic uporczywego. Biegam po drodze asfaltowej.
Zakładam cos takiego:
- może zbyt duży nacisk jest i stąd to się bierze (no ale chyba byłoby w obydwóch nogach...)
- asfalt
- jakieś przeciążenie/nadciągnięcie mięsśnia
- to nie mięsień lecz jakieś ścięgno, ale wątpię bo ten mięsień chyba najbardziej pasuje
166 cm, waga koło 78. Jestem, obecnie na redukcji, biegam, rower, dieta jest. Siłownia za kilka dni będzie dodana. Hmm chyba tyle. Mam nadzieję, że ktoś coś pomoże, może miał podobny problem ;)
Chociaż w sumie może to być też mięsień piszczelowy, sam nie wiem.. na pewno to miejsce gdzieś
Zmieniony przez - Ver1n w dniu 2014-04-10 18:51:20