he, główna idea, która przyświecała Latkowskiemu przy pracy nad tym filmem to wykreowanie własnej osoby, wypromowanie się poprzez uderzenie w ludzkie emocje, tak jak robi to większość pseudoartystów (np. panienka, wystawiająca modę oświęcimską w Amserdamie), no bo, jakiż inny cel, mógł przyświecać temu panu – na pewno nie pokazanie problemu, jakim są tego rodzaju bitwy kibiców. O tego typu "ustawkach" wiadomo było od dawna, w Internecie można znaleźć bez trudu pełno stron o tzw. lidze chuliganów, w przeszłości sami pseudokibice przekazali kasetę video z takiej ustawki ...i co?? czy zmieniło się od tamtego czasu coś??? Latkowski poszedł po prostu na łatwiznę, wziął na warsztat temat, który w obecnych czasach jest wielce modny - agresja, przemoc. W tv na okrągło trąbi się o tym, patrz --> reportaż z toruńskiego LO lub dziecko kaleka, 3mana w skrzyni itp. itd. Teraz zapewne liczy na zgromadzenie jak największej frekwencji, która przełoży się na kasę, wywiady, zaproszenia do programów radiowych i tv, gazet. Tak, będzie w centrum uwagi. A telewizja łapnie wszystko co pozwoli jej podnieść chociaż o kilka procent oglądalność. A czy to w czymś pomoże, czy pomoże ten film w pozbyciu się tego typu "imprez", nie łudźmy się, film zejdzie z ekranów kin, następnie z tv i spowszednieje, dalej będzie się to wszystko toczyć swoim rytmem, bo w tej chwili nic nie robi się, aby zapobiegać takim spotkaniom pseudokibiców. Śmieszne - chciał pokazać, że jest taki problem, hehehe, tylko po co, kiedy każdy wie o tym, że coś takiego istnieje, a kina w głównej mierze zapełniać będą i zapełniają gówniarze podnieceni obrazem na ekranie. Czemu ten film ma naprawdę służyć?? Dolał jeszcze oliwy do ognia wplątując w to wątek walk
vale tudo, poplątanie z pomieszaniem!! Pewnie było mu tak wygodnie. Latkowski piszę m.in. że w swoim filmie nie ma jednego "bohatera", nie ma kogoś takiego kto mógłby stać się idolem, jest tylko zbiorowość. Nawet nie wie jak się myli, toż przecież taka zbiorowość dopiero zadziała na wyobraźnie małolatów, którzy w życiu nie odczytają prawdziwego przesłania tego filmu, a będą się tylko (jak pisałem już) podniecać widokiem bijatyk co spowoduje popularyzacje tego typu spotkań w wiadomym celu. Jedno jest pewne – ten film nigdy nie wywoła poważnej rozmowy ludzi kompetentnych w kwestii problemu tego typu zajść i Latkowski dobrze o tym wie, nie tędy droga, panie „rezyseze” gniotów!!
Szansa spotkania interesujących ludzi mniej zależy od tego, gdzie się bywa,a bardziej od tego, kim się jest.