Szacuny
64
Napisanych postów
483
Wiek
28 lat
Na forum
10 lat
Przeczytanych tematów
33430
Witam.
Jakiś czas temu szedłem z dwójką znajomych do marketu gdy zaatakowała nas grupa "osiedlowych cwaniaków". Mieli oni na oko 25-30 lat (my 18). Dwóch poszło na znajomych jeden na mnie i dwoch stało z tyłu. Kumple byli troche wstawieni przez co po jednym sierpie padli na ziemie. Gdy zobaczyłem ze oni są butowani a reszta idzie na mnie zachowałem sie jak frajer i ucieklem zostawiając ich. Nigdy nie miałem sytuacji w której byl bym zmuszony no bójki. Choć wydaje mi sie ze umiem sie bić ucieklem.
Teraz mam pytanie do was co Wy byście zrobili na moim miejscu, czy zachowałi byście sie tak jak ja czy byście zaryzykowali? Chce się dowiedzieć czy tylko ja tak mam czy to normalne :)
Szacuny
2
Napisanych postów
277
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
989
No i w takiej sytuacji nie ma czegoś takiego, jak "niehonorowo". Niehonorowo to jest kogoś napadać. Jeśli ktoś przekracza tę granicę, nie powinien liczyć na pobłażliwe traktowanie.
Szacuny
64
Napisanych postów
483
Wiek
28 lat
Na forum
10 lat
Przeczytanych tematów
33430
Czyli widocznie tylko ja mam problem z głową :p problem był takii, że nigdy sie na ulicy nie biłem a tu od razu przyszło mi stanąć przeciwko kilku osobą :D
Szacuny
142
Napisanych postów
2284
Wiek
36 lat
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
24765
Zawsze można powiedzieć, że zachowałeś się po prostu rozsądnie. Nie miałbyś najmniejszych szans w starciu z kilkoma przeciwnikami, a i kumplom byś już bezpośrednio nie pomógł. W takiej sytuacji chyba najlepiej jest się oddalić i wezwać policję.
Szacuny
64
Napisanych postów
483
Wiek
28 lat
Na forum
10 lat
Przeczytanych tematów
33430
Na szczęście mam dobrych znajomych którzy nie mieli pretensji, że zwiałem a wręcz przeciwnie pochwalili mnie za dobrą decyzje. Zastanawia mnie tylko co bym zrobił gdybym szedł np z dziewczyną albo rodziną.
Szacuny
77
Napisanych postów
11983
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
79498
Zawsze można po fakcie gdybać i myśleć co można było zrobić, ale sytuacji się nie zmieni. Jedni w chwili ataku, przełączają się pod wpływem adrenaliny na obronę ofensywną, u Ciebie zadziałał mechanizm ucieczki i wiesz, czego możesz się spodziewać, czego oczywiście Tobie nie życzę, przy kolejnych takich akcjach, gdyby się przydarzyły. Trochę inaczej może być w chwili ataku na dziewczynę, czy rodzinę, bo wtedy odzywa się większa odpowiedzialność i tzw. honor, ale jeśli widzisz, że nie masz szans pomóc, to oddalasz się na w miarę bezpieczną odległość i dzwonisz po Policję, bo nie ma co z siebie kamikaze robić. Pośmiertnych bohaterów ulicznych, czy z ranami i uszczerbkiem zdrowia na całe życie było już wielu. Trzeba sobie jednak zadać pytanie,cy warto być martwym bohaterem, albo bohaterem, który ma po jakiejś akcji ileś tam procent ubytku na zdrowiu.
Raczej ustapić niż zranić,raczej zranić niz okaleczyć,raczej okaleczyć niż zabić,prędzej zabić samemu,niż dać się zabić.
Szacuny
64
Napisanych postów
483
Wiek
28 lat
Na forum
10 lat
Przeczytanych tematów
33430
Wszystko było ok do póki nie zobaczyłem, że znajomi leżą już na ziemi i reszta idzie na mnie. Pewnie nie miałbym szans w tym starciu i może faktycznie lepiej było sie wycofac ale poczucie winy zostało. Następnym razem będę musiał się przełamać ;)
Szacuny
142
Napisanych postów
2284
Wiek
36 lat
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
24765
Pisałem o tym w pierwszym poście. Nie jesteś im już w stanie pomóc w sposób bezpośredni, więc oddalasz się / uciekasz / spi***asz na w miarę bezpieczną odległość i wzywasz policję.
Szacuny
3
Napisanych postów
209
Wiek
30 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
6042
Moim zdaniem źle że nie kontynuowałeś bójki... niby poszli na was uczciwie bo tylko 3 się biło a 2 obserwowało ---następnym razem bierz co ci wpadnie w ręce, kop np.w krocze uderz w krtań to oni was atakowali było ich więcej niech ich zabiorą do szpitala a nie twoich kumpli
PS: butowanie jest jeszcze gorsze od uderzenia bo można człowieka wysłać do świata roślin , sparaliżować i koleś jest kaleką.