Zlot czarownic SPAM

Ja osiem lat uprawiałam strzelectwo sportowe.. I zawsze unikałam obozów kondycyjnych
W sumie to kondycyjnie wyglądam lepiej teraz - po czterdziestce - niż nastolatka lub młoda kobieta..

Zmieniony przez - Corum w dniu 2013-07-09 10:43:31

Nanit

Dobry!
Wstałam właśnie Doomsy, domsy wszędzie

Ja mam czasem okazję poćwiczyć w towarzystwie osób które ostatnio cokolwiek co do biedy za aktywność fizyczną można uznać robiły w dzieciństwie. I to jest na prawdę straszne. Większość z tych osób jak tylko się nieco spoci i zasapie albo je mięśnie rozbolą to jest przekonana że umiera. Normalnie ludzie usiłują mi wmawiać, ze to pewnie zawał, albo jakieś inne schorzenie (każdy dooms to zerwany mięsień albo ścięgno wg niech). No i oczywiście każdy twierdzi ze za stary już jest na takie rzeczy nawet jak ma 20 parę lat

Bo to zwyczajne wymówki są.
Mnie też tak znajomi opowiadają, a jak kontrargumentuję, to idą w drugą str. - "bo Ty się lubisz katować, zawsze lubiłaś inne rzeczy niż my" itp. A to przecież nie bardzo ma się do syt., w której ktoś chce coś ze sobą zrobić.

Nie ma sensu ich namawiać - ktoś chce to poprosi, żeby pokazać i spróbuje. To ta sama historia co z dietą - o super schudłaś - co mam nie jeść pizzy - i po co się tak katujesz - ja nie mogę schudnąć i wszystko w ciągu jednego dnia od tej samej osoby.

a no tak.. dobry dzień = sadło :)
Ja mam zrywy ćwiczeniowe niestety. 2-3mce mam zajawkę i zapierniczama potem siadam na dupie bo mnie sie znudziło...
zawsze byłam chuderlak, w szkole zawsze siatkarka i biegaczka a potem dupa... 2 lata temu szarpnelam sie na BiegnijWarszawo (10km) iii potem osiadłam na laurach, dogoniłam króliczka chyba poprostu i więcej mi nie było trzeba.
Teraz jest siłownia , ale tez juz tydzien nie byłam bo sie nie składa (tłumacze sobie że w sobote były 3h siatkówki, w niedziele godzina pływania, że w domu z ciężarkami coś tam się staram te 40 min pomachać - ale nie wiem czy to nie wymówka tylko)
Na siłownie chodze sama bo wszystkie koleżanki które sie odgrażały że IDĄĄĄ o jak one idą... to żadna sie nie zapisała :/
boje sie że mi sie "znudzi" zanim złapię bakcyla...

No to nie dobrze Szajka - masz od nas "kopas w dupas", a jak Ci się znudzi, to CIĘ ZNAJDZIEMY

Tak serio, to też czasem tak mam, że tracę motywację i mam ochotę w cholerę to rzucić.

Mi teraz powróciła jak NIGDY!!!

Jak Twoje łydki, Oku? :>

Pije pokrzywę i chyba lepiej, gorzej z resztą chcę już 17nastą

Oku bo ty się uczyć musisz więc masz motywację do wszystkiego innego To normalne.

Ja siłownię pokochałam od pierwszego kopa, na początku chodziłam z koleżanką (to ona w sumie sobie wymyśliła) ale na pewnym etapie ona utknęła przy mikro ciężarach (a mnie zawsze kusiło żeby dokładać i dokładać i... ) i nie chciała ze mną ćwiczyć bo zaczęłam lepiej wyglądać niż ona (poważnie ). Teraz z mężem ćwiczę więc z motywacją nie ma problemu.