Szacuny
0
Napisanych postów
7
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
84
jest to mój pierwszy post na forum więc proszę o wyrozumiałość. Mimo że mam 28 lat niewiele wiem o walkach, bijatykach, boksie, obronie, stylach walki itp. Ostatni raz "szamotałem się 10 lat temu. Z racji zerowej siły, nikłej motoryki, drobnej postury i wyglądu baletnicy całe życie trzymałem się z dala od kłopotów ale niestety czasami one same ciebie znajdą. I znalazły.
Finał jest taki, że znalazłem się sam w pokoju z kolesiem, który 4 lata trenował zapasy, był cięższy i dużo silniejszy. Doszło do sprzeczki i koleś zaatakował mnie. Próbowałem się bronić ale jedyne co robiłem to próbowałem go odpychać i bronić się przed powaleniem. Niestety nie udało się i wylądowałem na podłodze. Nie wiem co zrobił ale w jakiś sposób mnie złapał i straciłem przytomność. Mam na szyi wielkie czerwone otarcie. Ocknąłem się jak mnie znajomy podniósł. Zapaśnika już nie było.
Moje pytanie jest takie: Biorąc pod uwagę mój opis napisany wyżej, czy miałem jakiekolwiek szanse aby wyjść z tego starcia cało albo chociaż przedłużyć je do momentu aż przyjdzie pomoc ?
Bonusowe pytanie: ile lat zajęłoby totalnemu żółtodziobowi na osiągnięcie poziomu pozwalającego w takiej walce być górą ?
Pierwszy raz poczułem, że kompletnie zaniedbałem tę część mojego życia. Chodzi mi o bezpieczeństwo i bronienie się a nie o latanie po mieście i bicie przypadkowych ludzi w sposób "zaj**ać mu z zaskoczenia a potem uciekać". Po prostu chciałbym w takiej następnej sytuacji nie zostać oklepanym w 2 minuty ...
Szacuny
1
Napisanych postów
142
Wiek
27 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
4220
Raczej nie,skoro trenował zapasy a ty nic mogłeś zasypać go uderzeniami, możliwe, że dostając po ryju zrezygnowałby z obalenia, ale po 4 latach SW raczej był z góry wygrany.
Szacuny
0
Napisanych postów
7
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
84
Ok rozumiem. A co z bonusowym pytaniem ?
Po prostu chciałbym aby następnym razem wyglądało to chociaż trochę inaczej.
Co według was jest najbardziej odpowiednim treningiem ? Nie przybiorę nagle na masie 25kg w mięśniach więc chyba nie nadaję się na boks a bronić się jakoś trzeba. I to skutecznie. Z tego co widzę to bez obrony przed sprowadzeniem do parteru nie ma co liczyć na pozytywny obrót spraw więc zapasy wydają się logicznym dla takiego człowieka jak ja.
Szacuny
257
Napisanych postów
6046
Wiek
30 lat
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
47080
Ja po roku bjj i mma radziłem se na sparze z kolesiem co kilka lat trenował zapasy. Ale spar był z kolan więc kto wie, pewnie ze stójki by mną walnął o glebę i byłoby trudniej, ale trenował też bjj a to ja byłem bliżej skończenia, nawet z góry mnie nic nie mógł zrobić.
Szacuny
82
Napisanych postów
1750
Wiek
31 lat
Na forum
13 lat
Przeczytanych tematów
23076
No cóż szans to raczej nie miałeś , mogłeś uciekać albo użyć czegoś co pod ręką było . Ale i tak dobrze że ci nie obił ryja , tylko przydusił
Do obrony w takiej sytuacji pomogło by ci zdecydowanie brazylijskie ju jitsu zwłaszcza jeśli nie jesteś olbrzymem , poza tym dobre też były by judo , zapasy , boks , muai thai i trening przekrojowy czyli mma . Efekty treningu to kwestia indywidualna , zależy to od twoich predyspozycji i tego ile i jak będziesz trenował , ale ogółem można przyjąć że od roku w górę .
Szacuny
1
Napisanych postów
142
Wiek
27 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
4220
Pod ulice dobre są kickboxing, boks, muay thay, bjj, ale najbardziej wskazana jest przekrojówka (mma) w dobrym klubie wystarczy pół roku, żeby czuć się pewnie na ulicy.
Szacuny
0
Napisanych postów
7
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
84
No tak ale wy jesteście młodzi a ja jestem starym dziadem mającym 28 lat Dobrze, ze nie mam nadwagi ufff
Nie chce nadrabiać ostatnich 10 lat bo się nie da. Nie chcę trenować dla "sparingów", "Rankingów" czy "turniejów". Trenowałbym tylko po to, abym następnym razem nie pluł sobie w twarz że znowu obijka bez zadania nawet jednego ciosów
Dziękuję bardzo za uwagi i BJJ bo z opisu tego co udało mi się przeczytać do tej pory wygląda to naprawdę na coś czego mi było trzeba.
Jeszcze żebym tylko się przemógł i zapisał się na treningi. Perspektywa 28 latka dostającego baty od 10 lat młodszych nastolatków mnie przeraża i jak sobie pomyślę, że po takim łomocie rozpłakałbym się przed tymi kilkunastoma ludźmi (to jest więcej niż pewne, jestem niestety przewrażliwiony co oznacza że niekoniecznie mnie coś mocno boli a już organizm reaguje łzami) to chyba bym się spalił ze wstydu i więcej tam nie przyszedł.
Czy jest możliwe trenowanie tego w jakimś bardziej ograniczonym gronie z człowiekiem, który nie tylko będzie odfajkowywał zapłacone godziny ale też zastosuje odpowiednie podejście do tzw "grzecznego chłopca" ?
Trochę abstrakcyjnie pytam ale mieszkam we Wrocławiu i czuję, że cokolwiek bym trenował potrzebowałbym indywidualnego podejścia.