paru kolesi naprawde ladnie jest "zrobionych". niektorzy twierdza, ze jechali na cyklu bez diety tzn. jedli normalne jedzenie, bez wyliczonych kalorii. oczywiscie nie opychali sie slodyczami zapijajac to browarami. jedli bez rygorystycznego trzymania sie scisle w liczbach bialka i wegli. inni zas twierdzili, ze dieta to podstawa w trakcie cyklu.
no i znam przyklad, ze koles nie stosowal sie do diety wogole, byl chudziutki, malutki, na dodatek uczulony na bialko (cokolwiek jadl, mial odruchy wymiotne) walnal sobie cykl z tesciem i go ladnie porobilo. drugi natomiast bral to samo, trzymal sie diety, trenowal i przykladal sie do treningow i nic mu cykl nie dal. jak to z tym wlasciwie jest? czy biorac srodki, nie trzymajac sie diety cykl nic nie da? czy naprawde ani cm w lapie nie urosnie bez diety?