Czterokrotny półfinalista, Brytyjczyk Tim Henman - rozstawiony z numerem dziesiątym - łatwo awansował do trzeciej rundy wielkoszlemowego turnieju tenisowego na trawiastych kortach w Wimbledonie (z pulą nagród 15,7 mln dol.).W czwartek Henman potrzebował godzinę i 54 minuty, by pokonać 6:4, 6:4, 6:3 Michaela Llodrę, który do turnieju głównego musiał przebijać się przez eliminacje. Francuz zajmuje obecnie 136. pozycję w rankingu ATP "Entry System".
Henman jest jedynym Brytyjczykiem jaki pozostał w turnieju, zarówno w rywalizacji kobiet jak i mężczyzn. Ma na koncie cztery występy w wimbledońskich półfinałach w ostatnich pięciu sezonach (1998-99 i 2001-02). Poza tym dwukrotnie dochodził tu do ćwierćfinału (1996-97).
Od kilku sezonów jest też największą nadzieją londyńskiej publiczności na pierwszy triumf brytyjskiego tenisisty w Wimbledonie od 1936 roku, kiedy po raz trzeci z rzędu zwyciężył tu Fred Perry.
Dwa lata po trzeciej wygranej Perry'ego po raz ostatni tenisista gospodarzy wystąpił tu w finale. Był nim Bunny Austin.
W czwartek publiczność na korcie centralnym zachowywała się wręcz wzorowo i tylko raz podczas jednej z wymian zadzwonił telefon komórkowy. Wszyscy widzowie w ogromnym skupieniu i niemal całkowitej ciszy obserwowali kolejne punkty zdobywane przez ich ulubieńca. Jego każde udane zagranie wzbudzało głośne owacje.
"Czy to mi przeszkadzało? Nie, czułem się dziś bardzo zrelaksowany i nawet przez chwilę nie bałem się o losy meczu. Do tej presji zdążyłem się już przyzwyczaić, bo towarzyszy mi od sześciu czy siedmiu lat. Na pewno im dalej tym będzie to trudniejsze, ale mimo wszystko jestem dobrej myśli" - powiedział 28-letni Henman.
W trzeciej rundzie Henman zmierzy się z kolejnym kwalifikantem, Szwedem Robinem Soderlingiem. Jednak już teraz uwagę bukmacherów wzbudza jego niespełna roczna córka, Rose.
Od kilku tygodni przyjmują oni zakłady na to, że jak dorośnie wygra Wimbledon. Ostatnią Brytyjką jakiej się to udało była Wirginia Wade (w 1977 roku).
Jeśli tak się stanie, to - na dzień dzisiejszy - straty londyńskich bukmacherów z firmy William Hill mogą przekroczyć milion funtów (1,6 mln dol.). Dotychczas zawarto bowiem zakłady, które przy obecnym przeliczniku 250:1 zmusiłyby ich do wypłacenia takiej właśnie kwoty.
Awans do trzeciej rundy wywalczył także ubiegłoroczny finalista, Argentyńczyk David Nalbandian (nr 6.), który w czwartek pokonał bez straty seta Brazylijczyka Andre Sa, w ciągu godziny i 51 minut.
Przed rokiem Nalbandian był sprawcą jednej z największych niespodzianek w turnieju, ulegając - w swoim wimbledońskim debiucie - dopiero w finale Australijczykowi Lleytonowi Hewittowi.
"Ubiegłoroczny finał był dla mnie bardzo trudnym meczem, bo wtedy po raz pierwszy grałem tu na korcie centralnym. Atmosfera tego miejsca bardzo mnie onieśmieliła i wybiła z rytmu. Teraz te doświadczenia procentują i już nie czuję takiej tremy jak wtedy - powiedział w czwartek Nalbandian. - Dzisiaj czułem się dość pewnie na korcie, ale trochę utrudniał grę zmienny wiatr".
Kolejnym rywalem Argentyńczyka będzie Słowak Karol Kucera.
Wyniki czwartkowych meczów drugiej rundy mężczyzn:
David Nalbandian (Argentyna, 6) - Andre Sa (Brazylia) 6:2, 7:5, 6:2
Tim Henman (W.Brytania, 10) - Michael Llodra (Francja) 6:4, 6:4, 6:3
Jiri Novak (Czechy, 11) - David Ferrer (Hiszpania) 6:2, 7:5, 6:3
Jarkko Niemienen (Finlandia, 30) - Stefano Galvani (Włochy) 6:4, 5:7, 6:4, 7:6 (7-3)
Robin Soderling (Szwecja) - Gilles Elseneer (Belgia) 2:6, 7:6 (10-8), 6:4, 6:3
Olivier Rochus (Belgia) - Anthony Dupuis (Francja) 2:6, 6:3, 4:6, 7:6 (7-5), 6:4
#################
#Barlinek ruless#
#################
Jesli spodobala Ci sie moja wypowiedz to poprostu daj mi soga
Pozdrawiam przyszly mistrz Swiata i Europy