Rozwalila mnie jedna sytuacja - gosc dostal w przepone, przytkalo go, a sedzia zamiast zadecydowac o nokaucie, badz pozwolic na dalsza walka (ktora i tak musiala by sie skonczyc nokautem
). Zadecydowal o przerwaniu walki i dal czas na odpoczynek uderzonemu, tak jakby dostal w jaja i to byla wina jego przeciwnika, ze go uderzyl. Pozniej pozwolil walce toczyc sie dalej. A gosc odpoczywal tyle, ze juz z 5 pary zostal by wyliczony, nie mowiac juz o tym co moglby z nim zrobic przez ten czas przeciwnik, gdyby walka nie zostala przerwana
Tylko nie mowcie, ze wtedy gdy ktos dostanie porzadny strzal w watrobe, albo przepone jest w stanie dalej walczyc, albo przynajmniej wstac z ziemi. Ja trenuje Kyokushin i rowniez tak myslalem. Lecz prawda jest inna i za kazdym razem po takim strzale probowalem wstac, probowalem walczyc dalej - NIGDY MI SIE TO NIE UDALO.
Moze za niedlugo wymysla taki przepis, ze jak gosc zostanie zbombardowany w parterze, straci przytomnosc, to pozwoli mu sie odczekac jeden dzien, a tego drugiego dnia walke sie kontunuje, tak jakby nigdy nic
(...)
Bryl jest w swoim żywiole. Autorytet i pozycję zdobywa się tu siłą pięści, a nie zawiłymi i mętnymi rozważaniami o harmonii ciała i umysłu. Ten styl uczy również, jak zwalczać strach i zaakceptować ból. Nic więcej go nie interesuje, niczego więcej nie potrzebuje. [Jacek Podoba o Andrzeju Brylu i Karate Kyokushin]