od 2,5roku trenuje systemem FBW, chcialbym push pull ale to odpada z racji mojej pracy, poniewaz, jest tydzien co moge zrobic az 3treningi, czasami jest tak ze w ciagu tygodnia nie dam rady zrobic 1 treningu, dlatego wlasnie jak juz sie wybieram na silownie to chce wycwiczyc cale cialo.
problem tkwi w tym ze im dluzej trenuje tym mniej sily i trening jest nie efektowny .
kiedys na poczatku moich silowni moglem trenowac 2,5h i moglem nie przestawac, ale wiadomo wtedy byly mniejsze ciezary.
wyglada to tak, lece pierwsze klate, wbijam na lawke kilka seri, pozniej barki i juz jest ciezko, a pozniej jak przychodzi podciaganie to masakra..
dodam ze od nie dawna jestem na bombie, i dzis jak zrobilem klate na plaskiej(był konkret!) to pozniej nie moglem zrobic cwiczen na barki, poprostu nie moglem wykoncac "normalnej seri" a gdzie tam do konca treningu.
moje treningi wygladaly tak ze pierwsze cwiczenia wypychajace pozniej przyciagajace i nogi na koniec, pomyslalem ze zrobie pierwsze wypychajace a pozniej nogi aby rece odpoczely, a na koncu przyciagajace, ale jak tak zrobie to po nogach juz na sama mysl ze mam sie podciagac na drazku mam ochote uciec jak najdalej hehe. mial ktos podobny problem? jak wybrnac z takiej sytuacji? wystarczy ze zrobie klate to juz jestem pozniej bez sil i na dodatek z bolami barkow (z barkami zawsze mialem problem) i wiem ze tylko klate robie na 100%.