"Dariusz mnie bił. Często, gdy był pod wpływem alkoholu" - powiedziała Dorota, żona Dariusza Michalczewskiego, która złożyła doniesienie na swojego męża - pisze jeden z niemieckich dzienników.
W czasie związku "Tygrys" dwukrotnie rozstawał się ze swoją żoną. Po raz ostatni uczynił to we wrześniu 2000 roku. Obecnie Dorota, wraz synami Michaelem (16 lat) i Nicolasem (11 lat), przebywa w Miami. Michalczewski mieszka w Gdańsku.
Teraz Dorota postanowiła się rozliczyć ze swoim mężem, mistrzem świata w boksie.
"Boję się Dariusza. On po prostu za dużo sobie pozwalał. Boję się jego bezwględności i brutalności" - powiedziała Dorota.
"Żyliśmy razem 20 lat. To zaczęło się już po kilku latach. On bił nie tylko mnie, ale także dzieci. Często, gdy był pod wpływem alkoholu. Właśnie z powodu jego brutalności rozwiedliśmy się. Ale 17 marca 1995 roku ponownie pobraliśmy się. To był błąd. Miałam nadzieję, że on się zmieni, że będzie wzorem dla swoich synów" - zwierza się Dorota.
15 lutego 2002 roku Michalczewski zaatakował żonę, kiedy oddawał syna po tym, jak ten przebywał z nim na treningu.
"Darek krzyczał: to twoja wina. Potem uderzył mnie. Trafił mnie w twarz. Nicolas płakał i krzyczał: tato, nie bij mojej mamy. Zaraz po tym wydarzeniu pojechałam na policję złożyć doniesienie. Postanowiłam wynająć prywatną ochronę. Nie miałam odwagi sama wychodzić z domu. Dariusz mógłby mnie jednym ciosem zabić" - dodała.
كل واحد حيا
mAt3uSz
"Tak to czuje,co jest chwilą tu jest,wszystko zmienne,drogi kręte,nie polegne,życie płynie,wierzę w siebie to starczy - Panta Rhei samo życie, sagi ciąg dalszy" - (
)Panta Rhei by Owal/Emcedwa(
)
"Tam, gdzie jest nasza niemoc, tam też jest siła. Tam gdzie jest nasza nędza, tam też jest nasza wielkość. Tam, gdzie jest ciemność, tam także panuje światło... Jednak tylko wiara może nam o tym powiedzieć i jedynie nadzieja pozwala nam to usłyszeć."