Jestem 18 latkiem, mam 167 cm wzrostu, ważę 73 kg i kończę redukcję. W lipcu mam egzamin sprawnościowy na AWF, bieganie i pływanie. O ile pływanie idzie mi fantastycznie i tam nadrobię pkt to większy problem jest z bieganiem. Do sedna:
Mój problem wygląda następująco. Jestem wytrzymały. Przykładowo wczoraj przy aerobach przebiegłem ok 8- 9 km w 60 minut i w sumie spokojnie mogłem biec dalej. Problem zaś mam z mniejszymi dystansami. Nie chodzi mi o sprinty bo na całkiem krótkich dystansach też wielkiego problemu nie mam. Chodzi o dystansy średnie, a konkretniej o dystans 1500 metrów jaki będę miał na egzaminie. Zastanawiam się jak trenować by poprawić się na średnich dystansach i to najlepiej sporo. I teraz nie bardzo wiem co robić. Zastanawiałem się nad HIITem lub bieganiem odcinków 1,5 kilometrowych (przykładowo 2 takich co sesja treningowa z mierzeniem czasu).
Który system będzie lepszy? A może jeszcze inaczej trenować? A może połączyć oba i raz trenować jednym raz drugim systemem?
Mój plan treningowy w tej chwili wygląda tak, że 3 razy w tygodniu trenuję na siłowni, a biegam około 2 do 3 razy w tyg. Około 15 maja zwiększę częstotliwość biegu do 5 razy w tygodniu (pon, wt, śr, czw, nd) z tym, że czwartkowy trening będzie mało intensywny ze względu na piątkowy trening nóg na siłowni. Czy 5 treningów to nie za dużo? Czy podczas biegania po dobrej nawierzchni (ściółka, drogi leśne) nie uszkodzę sobie stawów przy tak wysokiej częstotliwości?