Od kilku lat walczę z otyłością. Ważę 119 kg przy wzroście 183 cm.
Mam 46 lat, cukrzycę, podwyższone ciśnienie. Około 3 lat jak rzuciłem palenie i wziąłem się poważnie za zrzucanie wagi (było 130 kg !). Zacząłem przygodę z nordic walking, potem doszedł rower. Pracuję przy komputerze, codziennie średnio godzina na rower lub nordic.Zjechałem do 105 kg, niestety nie udało się tego utrzymać. Były już diety: białkowe, na zawołanie, rozdzielne. Niestety nie mam już na nie siły, nie pomagają powszechnie znane: yerba mate, zielona herbata, len mielony odtłuszczony, termogeniki. To tyle na wstępie, zastanawia mnie czy czy trening aerobowy godzinny, czy też 20 minutowy interwał jest w stanie rozbujać metabolizm ? Czy po treningu można "bezkarnie" zjeść, wypić kilka piw.
No właśnie praca stresująca , weekendy lubię wieczorami wypić kilka piw do tego wiadomo podjadam to i owo (wiadomo piwo ma wysoki indeks glikemiczny i ciężko się powstrzymać od podjadania ;)
Niemniej przed tą "ucztą" zawsze co najmniej godzinna przejażdżka rowerem ze średnią prędkości 25 km/h lub też czasami trening interwałowy (rower stacjonarny lub skakanka)teoretycznie metabolizm powinien być na wysokich obrotach. Zdaje sobie sprawę, że piwo zaburza w jakimś stopniu procesy przemiany materii, czyżby to oznaczało, że efekt przyspieszonego metabolizmu już nie działa ? Na drugi dzień również nie unikam ruchu. Ćwiczę dość regularnie, zastanawia mnie czy po obżarstwie nadmiar dostarczonego pożywienia pozostanie w jelitach, czy np. po 3 godzinach zamieni się w tkankę tłuszczową. Jak to jest z tym przyspieszaniem metabolizmu, możną go na tyle przyspieszyć aby jedzenie nie odkładało się w postaci tkanki , a może to sprawa genów i nic z tym nie zrobię.