Gołota nigdy nie zasłynął ze spektakularnych nokautów czy „ducha walki". Andrzej zasłynął z gryzienia (Pouha ‘95), bicia poniżej pasa (Bowe ‘96), uderzania „z byka" czy ze swojej nieobliczalności (Tyson ‘00). Sam Gołota w swoich wypowiedziach zaznaczał ze walczy wyłącznie dla pieniędzy, a nie dlatego ze kocha ten sport, mówił że nie lubi boksu. Andrzej dostawał dużo szans, walczył o wszystkie najważniejsze pasy: WBC (Lewis), WBA (Ruiz), IBF (Byrd), WBO (Brewster) nie udało się ani razu… ale walczył też o sławę i duże pieniądze, choćby Tyson, Bowe, Grant. Przegrał wszystkie ważne walki jakie miał w życiu.
Pierwsza i chyba najważniejsza szansa pojawiła się w 96 roku z Riddickiem Bowem. Riddick Bowe w tym czasie oboku Tysona czy Holyfielda był największą gwiazdą wagi ciężkiej. Ku zaskoczeniu publiczności Gołota bez problemu radził sobie i „obijał" Bowe'a, niestety przegrał przez dyskwalifikację za bicie poniżej pasa. Andrzej dostał rewanż z Bowem, przegrał niestety powtórnie przez DQ. Mimo przegranych walk publika go „pokochała", stał się „białą nadzieją boksu" był w wśród najbardziej oglądanych i widowiskowych bokserów świata u boku Tysona i Holyfielda. W 1997 roku dostał pierwszą szansę na pas (WBC). Przegrał z Lennoxem Lewisem po 90 sekundach walki. Mimo wszystko dalej był w czołówce. W 1999 roku walczył z Grantem. Grant był bokserem o wyjątkowych warunkach i z świetnym talentem miał jedną wadę, „szklaną" szczękę. Gołota posłał Granta dwa razy na deski w pierwszej rundzie, wydawało by się że wygrana jest już faktem dokonanym. Gołota upadł w 10 rundzie pierwszy raz, po szybkim powstaniu na pytanie czy chce walczyć dalej powiedział: nie...
W 2000 roku Gołota zmierzył się z Tysonem. Walka ta miała duże „wzięcie". Andrzej w ciągu dwóch rund upadł na deski tylko raz. Po 2 rundzie Gołota zrezygnował z walki nie pomogło paniczne wkładanie ochraniacza do ust Gołoty przez trenera Al Certo. Andrzej odepchnął trenera i sędziego i po prostu uciekł. Wtedy dla wszystkich było jasne ze to już koniec Gołoty, mylili się... Po walce okazało się ze Tyson miał marihuanę we krwi i walkę uznano za nie odbytą mimo wszystko Gołocie honoru to nie wróciło. W 2003 roku Gołota powrócił, wziął 2 walki na przetarcie po czym dostał walkę o mistrza IBF z Chrisem Byrdem. Walka była średnio widowiskowa, po ogłoszeniu werdyktu ogłoszono remis, tej walki do udanych zaliczyć nie można. Nie długo po tym dostał następną wale o mistrzostwo, tym razem o WBA z Johnem Ruizem. Na początku dobrze mu szło, posłał Ruiza dwa razy na deski w drugiej rundzie , mimo wszystko przegrał na punkty. Zaraz po walce z Ruizem dostał walkę z Brewsterem uważanym za najsłabszego aktualnego mistrza. Gołota zszokował fanów przegraną po 53 sekundzie w 1 rundzie.
Każdy musi sam odpowiedzieć sobie na pytanie czy jest dumny z Gołoty czy się go wstydzi. Nigdy nie był oficjalnym mistrzem, ale nie można mówić ze nie dał fanom emocji. Nie zależnie od odpowiedzi, Gołota już na zawsze pozostanie w historii boksu. Niestety zostanie zapamiętany nawet jako niedoszły mistrz wagi ciężkiej, ale zostanie zapamiętany z fauli, szybkich przegranych, ucieczki z ringu.
"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)