Dwa tygodnie temu zacząłem swój pierwszy cykl. Wybór padł na Restanon 250 od shree. Planowane dawki po 1 ml, miały być dozowane co tydzień. No właśnie "miały"... W życiu nie spodziewałem się takiej reakcji organizmu, mam tu na myśli same skutki uboczne, moze po kolei:
-po 2h od iniekcji (iniekcja w udo, konieczna była korekta, za pierwszym razem wlecialo troche krwi do tloczka) gorączka, na przemian ze ziebnieciem
- otępienie niesamowite, niemożność zaśniecia, moze spalem z 1/2 h, ale byl to maksymalnie plytki sen, wyjalowienie emocjonalne
- zerowe libido, stu procentowa impotencja, powiekszone lewe jadro
- klopoty z wyproznianiem sie, bardzo nikła ilość suchego stolca, zatwardzenia
- Prawie w ogole sie nie pociłem
Ww efekty zaczely puszczac z czwartku na piatek. Z uwagi na negatywny oddźwiek po iniekcji zaprzestalem dalszej kuracji, naprawde gdybym czul sie tak jak we wtorek, tobym sie chyba zaj**l... Zabezbieczyłem sie tylko clomidem i tu jest wlasnie moje pytanie. Z uwagi na nizsze libido w stosunku do tego sprzed iniekcji, chcialem sie zapytac czy warto zazyc niewielkie dawki adekwatne do wtloczonego oleju? Czy mam to zrobic teraz, po 2-ch tygodniach, badz w ogole nie jest to konieczne?