Nie chcę za bardzo przeciągać swojej historii jak to zrobiłem w poprzednim temacie(podpis), ale po krótce :
Wyszedłem z wagi 63kg, przez kolejne 2 lata ćwiczeń zrobiłem 20kg. Przez kolejne pół roku totalny zastój i nieproporcjonalne nogi więc dałem sobie trening na ostro na wolnych ciężarach z MC wiosłowaniami i przysiadami. W maju 2008r pękł mi worek oponowy w dysku l5/s1 i od tej pory cierpię na dyskopatię. O urazie dowiedziałem się dopiero w październiku 2008 czyli pół roku myślałem ze naderwałem sobie mięsien dwugłowy uda przy wpypuchaniu na suwnicy, bo tak się objawiało zwyrodnienie. No i zaczęły sie badania i wszystko ładnie pokazał rezonans. W szczycie "choroby" miałem tak poważną dysfunkcję ze stałem z reguły na jednej nodze i nie potrafiłem siedzieć! Myślałem juz o operacji jednak spróbowałem metody manualnej (naciąganie,akupunktura,tapeing, cwiczenia pogłębiające i utrzymujące lordozę lędźwiową). Delikatnie powracałem do siebie przez pół roku od stycznia tego roku do czerwca 2009 kiedy to wróciłem do spokojnych treningów bez wiosłowań,mc,wyciskań i przysiadów. Na te wakacje spadki formy były niesamowite, od września ćwiczę regularnie z głową i bez szarży i z przeświadczeniem ze to koniec poważnej "kulturystyki". Obecnie potrafię w miarę normalnie funkcjonować ale siad porsty nie jest łatwym wyzwaniem, muszę sie zawsze trochę rozciągnąć. Mam również niestabilne kręgi.
Ogólnie przygoda z siłownią trwa juz blisko 4 lata. Temat założyłem również z myślą o tym aby mieć możliwość porozmawiać z kimś pokroju Bodyline, Marcin_olb.
Jeśli zaglądniecie w temat to proszę powiedzieć czy jesteście gotowi odpowiedzieć na sporo moich pytań, szczególnie dot. odzywiania i treningu np poprzez maila.
Jeśli chodzi o jedzenie to jest to juz dla mnie schiza co mnie męczy. Chce mi sie cwiczyć ale jedzenie to katorga :D Moze jak sie temat lekko rozwinie to cos napiszę
Staż 4 lata z urazem
Waga : 85kg -> ruszyło 2kg po 2 letniej stagnacji
Wzrost : 184cm
Wiek : 21l
Ręka : 41cm
Przedramię : 34cm
Klatka : 112cm
Pas : 81cm
Nogi przeciętnego dajmy na to szachisty. Nie widziały przysiadu od 1,5 roku. Gdy nauczyłem się prostować nogę w kolanie to zacząłem je ćwiczyć w ten sposób : na 4'ki prostowanie nóg siedząc, na 2'ki uginanie nóg leżąc przodem i to tyle bo więcej nie mogę, Łydka ćwiczona w miarę normlanie ale porgres od 2 lat zanikł. W tym miesjcu potrzebuję poważnej pomocy bo nogi odbiegają od góry.
Czytałem w MD o syzyfkach, których nigdy nie próbowałem, moze to alternatywa dla przysiadów.
Ale Jesli chodzi o trening nóg to potrzebuję totalnej pomocy speca :) jak ułożyc trening. Ale tu właśnie chciałbym pogadać na priv.
W udzie nie ma 60cm, w łydce nie ma 40!! brakuje po 1,5 cm