Krojenie-zaczepka

Mialem ostatnio standardowy przypadek.Stoje w tramwaju, a tu 2 dresow podchodzi, jeden z lewej drogi z prawej.No i gadka standard: masz ogien, ktora godzina, telefon (mowie ze nie mam) , no to oczywiscie txt, ze jak znajda to wp*****l itp. Gadalem ze nic nie mam i na nast. przyst. wysiadlem.Nie pofatygowali sie za mna mimo iz tak zapowiadali.
A teraz do sedna sprawy, prawie zawsze zaczepka zaczyna sie tak samo:
pytaja o godzine, fajki itp. Domyslam sie ze chca wtedy wybadac goscia.
Jak sie najlepiej wtedy zachowac ?

Jeżeli typka znam to daje mu co chce potem dowiaduje sie gdzie mieszka i robie mu wjazd na chate razem z bratem [ jest policjantem] a jeżeli nie znam to uciekam [ też tak raz miałem Koles powiedzial do mnie i do kumpla '' co macie? '' a ja ''nic'' i strzała w miasto hehehehe ale wtedy miałem chyba 10 sek na setke.

Jak? Nie ma recpety. Ale najlepiej za mocno nie udawac bo wykumaja ze udajesz. Ja mam na to swoj sposob. Gdy ktokolwiek prosi mnie o papierosa na ulicy to patrze nie patrze na niego najp[iew tylko patrze dalej przed siebie (co mocno takiego kogos dezorientuje) wyciagam papierosa daje mu i w tym samym czasi patrez mu prosto w oczy nie spuszczajac spojzenia do czasu gdy odejdzie. Puki co pomoga mi ta metoda bezslow.

Grzegorz.
Wasz unizony moderator Sztuk Walk i Gier Komputerowych.

Heh, swoja droga to sa ciekawe sytuacje. Jeszcze z papierosami to pol biedy, wielu ludzi prosi o fajki, niekoniecznie zaraz chca kroic. Ale u mnie w miescie swego czasu popularne byly "pogawedki". Ot, zaczepialy grupki kolesi i zaczynaly krotka rozmowe typu skad jestes, komu kibicujesz itd. Zla odpowiedz czesto rownala sie beckom, ale wbrew pozorom nie zawsze bylo to szukanie pretekstu na sile. Mi udalo sie kiedys wybrnac z takiej sytuacji dzieki podpowiedzi z grupy potencjalnych napastnikow (laska ktoregos z kolesi . Chodzi jednak o to, ze czasem czlowiek nie ma po prostu ochoty na ******ly, bo niby czemu mam im mowic gdzie mieszkam? Ja wychodze z zalozenia, ze lepiej jednak troche pomielic ozorem niz napierdzielac sie z grupa dresow. Ale moj kumpel wracal kiedys z uniwerku strasznie wpieniony (cos mu tam nie wyszlo) i na zaczepke tego typu zareagowal krotkim "spier**laj" . Mowil potem, ze na kilka sekund kolesi doslownie zatkalo. Potem jednak wzieli sie do roboty i swoje zebral.


Nexus7

Witam...
Ja mam taki uniwersalny sposób.
Kiedy gościu mnie pyta, czy mam fajki, parę groszy, albo co innego, to mówię z uśmiechem na twarzy "he,he. Jak bym miał, to już bym nie miał". I zawsze na tym się kończy :)

///Tonny

qrcze tak sobie to czytam i zastanawiam sie czemu mni niezaczepia opapierosa ? no przecierz nie mam tatoo na twarzy ze nie pale.....

pozdroovka Puff
Moderator dzialu UDERZANE Forum www.sfd.pl

www.dudi.pl
www.dudi.com.pl 

hmmmm ja mam ten komfort ze na 95% moich wypadów na misto (bar impreza itp) jestem z ekipą moich przyjaciół wiec mam spokój heh.Najczesciej atakowane sa pojedyńcze osoby.

Ps.Inna sprawa ze wiekszosc moich znajomych ma opinie zadymiarzy wiec to cyba też +

KAIN
Minister spraw wewnętrznych w dziale Liga NHB ,główny garkotłuk działu Odżywianie ,wielki elektronik działu Muzyka, film i książka

"The ground is my ocean, I'm the shark, and most people don't even know how to swim."

moim zdaniem tomek pro ma racje z wlasnego doswiadzczenia wiem ze to dziala jak bym mial to juz bym niemial albo ze sam chce pozyczyc to powinno zadzialac.

sorry - tomek_fro :P

Wracając do wypowiedzi Nexusa7 mój brat miał podobą sytuację idąc jedną z najgorszych ulic w Łodzi nie przerywając rozmowy przez dość dobry telefon rzucił '*******laj' a kolo wiał aż miło!

hehe ja na bogactwo nie narzekam, wiec raczej problemow nie mam. Ale jak zajdzie taka sytuacja i jezeli kolesi jest kilku = wiecej niz dwoch to poprostu daje kilka zloty, zachowuje sie jakbym mial ich w dupie, a jak kolesie pytaja sie skad jestem, gdzie jade itp to mowie, ze "jade skądś dokąś i wam nic do tego", czasem spytam sie tez skad oni sa itp - to ich zapal troche gasi - oczywiscie zakladam, ze jestem sam

Mnie zaczepił koleś spytał czy mam komórkę powiedziałem że nie mam, ale i tak się przy******lił więc nie ma sposobu - i tak się z nim nap*****lałem (był mój pierwszy raz) - było nawet spoko - ja dostałem raz w nocha on dwa razy i zwiał.
Od tego momentu nie boje się wogle skrajaczy wcześniej to myślalem że mnie zabiją a teraz wiem że to najczęściej takie same chojraki jak kazdy w gronie. Teraz nie boje sie nawet gdy jest dwoch czy trzech bo mam sposob - podchodzi jeden pyta sie standardowo. Wkładam rękę do kieszeni wyp*****lam w nos mu tubę w szczęke - przeważnie się kładzie, zawsze farba z ryja idzie, a reszta chłopaków nie ma ochoty podchodzić, co prawda kilka razy się przejechałem i znalezłem się w stytuacji że nap*****lam się z trzema na raz (hehe wracałem do domu poobijany, ale oni też nieźle dostali), ale za to mnie nie skroili i zachowałem honor