Witam, z tej strony świeżo zarejestrowany użytkownik, który posiada kilka wątpliwości związanych z treningiem. Wybaczcie, jeśli tekstu za dużo lub palnę jakąś gafę.
Od dłuższego czasu przymierzałem się do sensownego ćwiczenia (czyt. długofalowego) na siłowni, acz zawsze było jakieś "ale". Problemy zdrowotne, związane z edukacją, finansowe - zwyczajnie zawsze coś mi przerywało i sobie odpuszczałem. Tym razem jednak postanowiłem to zmienić i póki co trwam w tym postanowieniu.
Przez ponad dwa lata trenowałem Karate Kyokushin wzbogacone boksem, wcześniej rok zapasów, a obecnie wpadły systemy Krav Maga i Combat 56, acz mam zamiar wrócić do owego "bokserskiego karate". Okresowo siłownia, ale jak mówiłem szybko odpuszczałem. Jakieś tam nawyki mam już wyrobione. Nie o tym jednak chciałem. W końcu zebrałem się do tej siłowni, znalazłem też znajomych, którzy nie komentują krzywo pewnych spraw i chadzają tam razem ze mną. Tylko nie jestem pewien czy moje plany są możliwe do zrealizowania, ani czy wykonuję je prawidłowo. Przechodząc do sedna.
Staram się odżywiać pięć razy dziennie, ograniczać potrawy skrajnie tłuste (w końcu i tłuszcz potrzebny, ale bez przesady), jeść dużo warzyw i owoców. Unikam przy tym wszelkich fastfoodów, słodyczy, etc. Piję też dużo wody (zero napojów, tylko mineralna i kranowianka), 3l to minimum. No i łykam witaminki w tabletkach. W kwestii ruchu to pracuję na budowie. Zazwyczaj sześć dni w tygodniu, ok.10 godz dziennie (przynajmniej jeszcze miesiąc/dwa tak będzie). Nie jestem pomocnikiem hasającym z workiem cementu, acz praca nadal jest siłowa co prawda. Co do biegania to chadzam po piaskowym drogach i mam zakupione względnie dobre do tego buty.
Mój plan wygląda następująco:
PON - biceps z różnymi rodzajami ćwiczeń ( z łamaną uginanie, ze sztangielkami uginanie podchwytem, zwykłe i z supinacją nadgarstka, młotkowy - na modlitewniku prostą, z rzadka nagarstki)
WT - orbitrek lub bieganie, 1h
ŚR - martwy ciąg, jako ogólnorozwojowy
CZW - orbitrek lub bieganie, 1h
PIĄ - klatka (wyciskanie na ławeczce, rozpiętki, przenoszenie ze sztangielkami)
SOB - orbitrek lub bieganie, 1h
NIE - wolne, odpoczynek
Cel? Pewne przebudowanie sylwetki. Chcę zrzucić tłuszczu (180cm, ok. 77kg z czego obstawiam, że jeszcze z 4-5 spokojnie mógłbym wytracić), a zdobyć masy mięśniowej. Póki co straciłem bezstresowo 6kg, bynajmniej nie wody. Bardziej jednak ucieszyłby wzrost masy mięśniowej (wiem, że przy sportach, sztukach czy systemach walki ogromna sylwetka nie jest wskazana). Nie chcę skończyć kiedyś jak mutant, ale wyglądać wystarczająco... przysadziście? Zastanawiałem się jeszcze nad dorzuceniem aerobów przed siłownią, ok. 30 minut biegu lub orbitreka, ale zastanawiam się czy to nie zniweczy efektów treningów siłowych. Ogólnie nie wiem co myśleć o aerobach, wyrzucić całkiem? Jeśli dałoby sie pogodzić to super, ale jeśli nie... nie znam się zbytnio w tej kwestii. Inna sprawa, że ciężko jest spełnić zapotrzebowanie kaloryczne, co widzę po wadze i spadku tłuszczu, choć same mięśnie zanotowały progres pewien. Zaznaczam, że za miesiąc/dwa zaczynam naukę i praca odpada, więc znów będzie łatwiej o kalorie (tyle, że treningi w klubie ponownie, ale to nadal nie to samo przecież). Sam w sobie dosyć łatwo zdobywam mięśnie, jak i tłuszcz, więc jestem odrobinę uczulony na wysokowęglowodanowe odżywki, czytałem, że dla takich jak ja lepsze są z wyższym procentem białka. Jak myślicie? Albo co polecacie? A może się mylę znowu? I czy można byłoby wpleść we wtorek, czwartek, sobotę, po aerobach również brzuszki i pompki (klasyk, na kostkach, z uniesionymi nogami...)? Nie chce się przetrenować.
Dziękuję za poświęcony czas, rady i ogólnie wszelką pomoc.
Od dłuższego czasu przymierzałem się do sensownego ćwiczenia (czyt. długofalowego) na siłowni, acz zawsze było jakieś "ale". Problemy zdrowotne, związane z edukacją, finansowe - zwyczajnie zawsze coś mi przerywało i sobie odpuszczałem. Tym razem jednak postanowiłem to zmienić i póki co trwam w tym postanowieniu.
Przez ponad dwa lata trenowałem Karate Kyokushin wzbogacone boksem, wcześniej rok zapasów, a obecnie wpadły systemy Krav Maga i Combat 56, acz mam zamiar wrócić do owego "bokserskiego karate". Okresowo siłownia, ale jak mówiłem szybko odpuszczałem. Jakieś tam nawyki mam już wyrobione. Nie o tym jednak chciałem. W końcu zebrałem się do tej siłowni, znalazłem też znajomych, którzy nie komentują krzywo pewnych spraw i chadzają tam razem ze mną. Tylko nie jestem pewien czy moje plany są możliwe do zrealizowania, ani czy wykonuję je prawidłowo. Przechodząc do sedna.
Staram się odżywiać pięć razy dziennie, ograniczać potrawy skrajnie tłuste (w końcu i tłuszcz potrzebny, ale bez przesady), jeść dużo warzyw i owoców. Unikam przy tym wszelkich fastfoodów, słodyczy, etc. Piję też dużo wody (zero napojów, tylko mineralna i kranowianka), 3l to minimum. No i łykam witaminki w tabletkach. W kwestii ruchu to pracuję na budowie. Zazwyczaj sześć dni w tygodniu, ok.10 godz dziennie (przynajmniej jeszcze miesiąc/dwa tak będzie). Nie jestem pomocnikiem hasającym z workiem cementu, acz praca nadal jest siłowa co prawda. Co do biegania to chadzam po piaskowym drogach i mam zakupione względnie dobre do tego buty.
Mój plan wygląda następująco:
PON - biceps z różnymi rodzajami ćwiczeń ( z łamaną uginanie, ze sztangielkami uginanie podchwytem, zwykłe i z supinacją nadgarstka, młotkowy - na modlitewniku prostą, z rzadka nagarstki)
WT - orbitrek lub bieganie, 1h
ŚR - martwy ciąg, jako ogólnorozwojowy
CZW - orbitrek lub bieganie, 1h
PIĄ - klatka (wyciskanie na ławeczce, rozpiętki, przenoszenie ze sztangielkami)
SOB - orbitrek lub bieganie, 1h
NIE - wolne, odpoczynek
Cel? Pewne przebudowanie sylwetki. Chcę zrzucić tłuszczu (180cm, ok. 77kg z czego obstawiam, że jeszcze z 4-5 spokojnie mógłbym wytracić), a zdobyć masy mięśniowej. Póki co straciłem bezstresowo 6kg, bynajmniej nie wody. Bardziej jednak ucieszyłby wzrost masy mięśniowej (wiem, że przy sportach, sztukach czy systemach walki ogromna sylwetka nie jest wskazana). Nie chcę skończyć kiedyś jak mutant, ale wyglądać wystarczająco... przysadziście? Zastanawiałem się jeszcze nad dorzuceniem aerobów przed siłownią, ok. 30 minut biegu lub orbitreka, ale zastanawiam się czy to nie zniweczy efektów treningów siłowych. Ogólnie nie wiem co myśleć o aerobach, wyrzucić całkiem? Jeśli dałoby sie pogodzić to super, ale jeśli nie... nie znam się zbytnio w tej kwestii. Inna sprawa, że ciężko jest spełnić zapotrzebowanie kaloryczne, co widzę po wadze i spadku tłuszczu, choć same mięśnie zanotowały progres pewien. Zaznaczam, że za miesiąc/dwa zaczynam naukę i praca odpada, więc znów będzie łatwiej o kalorie (tyle, że treningi w klubie ponownie, ale to nadal nie to samo przecież). Sam w sobie dosyć łatwo zdobywam mięśnie, jak i tłuszcz, więc jestem odrobinę uczulony na wysokowęglowodanowe odżywki, czytałem, że dla takich jak ja lepsze są z wyższym procentem białka. Jak myślicie? Albo co polecacie? A może się mylę znowu? I czy można byłoby wpleść we wtorek, czwartek, sobotę, po aerobach również brzuszki i pompki (klasyk, na kostkach, z uniesionymi nogami...)? Nie chce się przetrenować.
Dziękuję za poświęcony czas, rady i ogólnie wszelką pomoc.