Super walka. Wiedzialem, ze Cain sobie z nim poradzi, ale nie myslalem, ze zrobi to tak szybko.
Wczoraj pisalem, ze Lesnar juz na wazeniu wygladal na spietego, gleboko oddychal. Mysle, ze ten stres + nieudane proby obalenia + bezradnosc i bylo po walce.
Ktos napisal, ze Carwin zabral mu pewnosc siebie i sie z tym zgadzam.
Cardio padlo i pozniej to juz byla formalnosc.
Uwazam, ze JDS to solidny przecietniak. Nie widze w nim mistrza.
Cain sie po nim przejedzie.
GnP Caina wyglada jak GnP mlodego Fedora z czasow Pride + lepsza kontrola Velasqueza.
Wydaje mi sie, ze jedynym kolesiem z obecnej HW UFC, ktory moze zagrozic Cainowi jest Carwin.
Szacunek dla Brocka, coraz bardziej goscia lubie.
Calego tematu nie przegladalem, wiec moglo juz sie pojawic.