Od dobrych dwóch miesięcy próbuje zredukować, ale niestety waga ani drgnie a nawet powiedziałabym, kiedy patrzę w lustro, ze delikatnie przytyłam. W marcu tego roku wzięłam się za siebie ostro, zmieniłam tryb życia na zdrowy i aktywny - przez co do wakacji udało mi się schudnąć około 13kg. Niestety wraz z początkiem lata zaczęłam sobie trochę folgować- tu jakiś wyjazd, tam jakiś wyjazd, objadanie się po całości, następnie wyrzuty sumienia i Głodówki. Potem popadłam w kompulsywne objadanie się, które spowodowane było stresem. A następnie znowu Głodówki i tak to trwało - kilka dni obżarstwa, potem kilka dni głodówek i tak do Września. Koniec końców przytyłam jakieś 3kg od zredukowania. Właśnie z początkiem września postanowiłam, ze trzeba się znowu ogarnąć, postawić na zdrowie i rozsądek - wróciłam do normalnego, zdrowego stylu odżywiania się, regularnie ćwiczę (około 5 razy w tygodniu - wykonuje cardio na siłowni i szczerze bardzo je lubię, wiec nie sprawia mi to kłopotu). Jem około 1600-1800kcal dziennie. Wydaje mi się, ze to wystarczający deficyt do utraty wagi, nie za duży, nie za mały. Wazę 67kg przy wzroście 170cm. Niestety tak jak napisałam wcześniej, waga wgl nie chce spadać. Robiłam już badania, wszystkie wyniki praktycznie książkowe. Raz w tygodniu jadam tez tkzw cheat meal. Szczerze mówiąc, czuje się bezradna. Jestem naprawdę sumienna w tym co robię i zachowuje się tak samo jak wtedy kiedy te kilogramy spadały. Zdaje sobie sprawę, ze przez wakacje mogłam sobie cały metabolizm „zepsuć”, aczkolwiek nie mam pojęcia teraz jak to wszystko naprawić i unormować. Czuje się zle ze swoją waga, chciałabym dojść do tych 60kg. Bardzo dziekuje za pomoc :)
...
Napisał(a)
Hej, czy jest tu jakas dobra duszyczka, która chciałaby mi pomóc? ;)
Od dobrych dwóch miesięcy próbuje zredukować, ale niestety waga ani drgnie a nawet powiedziałabym, kiedy patrzę w lustro, ze delikatnie przytyłam. W marcu tego roku wzięłam się za siebie ostro, zmieniłam tryb życia na zdrowy i aktywny - przez co do wakacji udało mi się schudnąć około 13kg. Niestety wraz z początkiem lata zaczęłam sobie trochę folgować- tu jakiś wyjazd, tam jakiś wyjazd, objadanie się po całości, następnie wyrzuty sumienia i Głodówki. Potem popadłam w kompulsywne objadanie się, które spowodowane było stresem. A następnie znowu Głodówki i tak to trwało - kilka dni obżarstwa, potem kilka dni głodówek i tak do Września. Koniec końców przytyłam jakieś 3kg od zredukowania. Właśnie z początkiem września postanowiłam, ze trzeba się znowu ogarnąć, postawić na zdrowie i rozsądek - wróciłam do normalnego, zdrowego stylu odżywiania się, regularnie ćwiczę (około 5 razy w tygodniu - wykonuje cardio na siłowni i szczerze bardzo je lubię, wiec nie sprawia mi to kłopotu). Jem około 1600-1800kcal dziennie. Wydaje mi się, ze to wystarczający deficyt do utraty wagi, nie za duży, nie za mały. Wazę 67kg przy wzroście 170cm. Niestety tak jak napisałam wcześniej, waga wgl nie chce spadać. Robiłam już badania, wszystkie wyniki praktycznie książkowe. Raz w tygodniu jadam tez tkzw cheat meal. Szczerze mówiąc, czuje się bezradna. Jestem naprawdę sumienna w tym co robię i zachowuje się tak samo jak wtedy kiedy te kilogramy spadały. Zdaje sobie sprawę, ze przez wakacje mogłam sobie cały metabolizm „zepsuć”, aczkolwiek nie mam pojęcia teraz jak to wszystko naprawić i unormować. Czuje się zle ze swoją waga, chciałabym dojść do tych 60kg. Bardzo dziekuje za pomoc :)
Od dobrych dwóch miesięcy próbuje zredukować, ale niestety waga ani drgnie a nawet powiedziałabym, kiedy patrzę w lustro, ze delikatnie przytyłam. W marcu tego roku wzięłam się za siebie ostro, zmieniłam tryb życia na zdrowy i aktywny - przez co do wakacji udało mi się schudnąć około 13kg. Niestety wraz z początkiem lata zaczęłam sobie trochę folgować- tu jakiś wyjazd, tam jakiś wyjazd, objadanie się po całości, następnie wyrzuty sumienia i Głodówki. Potem popadłam w kompulsywne objadanie się, które spowodowane było stresem. A następnie znowu Głodówki i tak to trwało - kilka dni obżarstwa, potem kilka dni głodówek i tak do Września. Koniec końców przytyłam jakieś 3kg od zredukowania. Właśnie z początkiem września postanowiłam, ze trzeba się znowu ogarnąć, postawić na zdrowie i rozsądek - wróciłam do normalnego, zdrowego stylu odżywiania się, regularnie ćwiczę (około 5 razy w tygodniu - wykonuje cardio na siłowni i szczerze bardzo je lubię, wiec nie sprawia mi to kłopotu). Jem około 1600-1800kcal dziennie. Wydaje mi się, ze to wystarczający deficyt do utraty wagi, nie za duży, nie za mały. Wazę 67kg przy wzroście 170cm. Niestety tak jak napisałam wcześniej, waga wgl nie chce spadać. Robiłam już badania, wszystkie wyniki praktycznie książkowe. Raz w tygodniu jadam tez tkzw cheat meal. Szczerze mówiąc, czuje się bezradna. Jestem naprawdę sumienna w tym co robię i zachowuje się tak samo jak wtedy kiedy te kilogramy spadały. Zdaje sobie sprawę, ze przez wakacje mogłam sobie cały metabolizm „zepsuć”, aczkolwiek nie mam pojęcia teraz jak to wszystko naprawić i unormować. Czuje się zle ze swoją waga, chciałabym dojść do tych 60kg. Bardzo dziekuje za pomoc :)
Witaj, przygotowaliśmy kilka tematów które mogą Cię zainteresować:
100% CZYSTY HYDROLIZAT KOLAGENU
Kolagen SFD PURE GOLD dedykowany osobom dbającym o zdrowy wygląd skóry, a także osobom uprawiającym sport, po kontuzjach sportowych.
Sprawdź
...
Napisał(a)
Lustro to dziwny przyrzad do mierzenia wagi.
Kalorii jesz jakos na styk nie? Najlepiej bedzie wrzucic zrzut diety z paru dni w przyjetej formie. To podstawa, pozwoli na szybsza porade i ocene.
Kalorii jesz jakos na styk nie? Najlepiej bedzie wrzucic zrzut diety z paru dni w przyjetej formie. To podstawa, pozwoli na szybsza porade i ocene.
...
Napisał(a)
No i pytanie: zle czujesz sie z cyferkami na wyswietlaczu czy ze swoim cialem?
Cyferki olej (rozmiar sie nie liczy :D)
Cyferki olej (rozmiar sie nie liczy :D)
...
Napisał(a)
Wiec tak: na śniadanie jem 2 kromki chleba ciemnego + jajecznica z 2 jajek (ale zazwyczaj jej nie dojadam bo po jajkach mnie mdli) + mała kawa z mala ilością mleka 1,5%. Na obiad często wychodzą zestawy typu: kasza bulgur/ ryż biały/ ryż brązowy/ makaron pełnoziarnisty + warzywa + mięso z piersi kurczaka. Czasem do tego jeszcze jakiś sos, lub surówka. Nie ważę porcji aczkolwiek ze względu na to, ze kiedyś to robiłam mniej więcej wiem ile zjadam. Porcje nie są za duże ani za małe - najem się ze spokojem ale odchodzę ze stołu z apetytem na więcej. Kolacja często jest na słodko ponieważ tak w ciągu dnia mam na to ochotę, często tez wypada ona akurat po treningu. Jem wtedy owsiankę z niewielka ilością miodu, do tego owoce (banan/truskawki/mandarynki/ jabłko - różnie) + jogurt naturalny + coś do posypania typu orzechy, trochę musli, nasiona chia itp + trochę masła orzechowego. Między posiłkami często zjadam jabłko, lub przekąsze kilka wafli ryzowych. Czesto nie mam nawet czasu na większe przekąski bo żyje w lekkim biegu ;) dodam, ze jeśli smażę mięso lub jajecznicę to na niewielkiej ilości oleju kokosowego.
...
Napisał(a)
zrzut diety daj https://www.sfd.pl/ZRZUT_DIETY_JAK_ZROBIĆ_ANKIETA_i_REGULAMIN_DZIAŁU.-t922822.html
Zapotrzebowanie liczyłaś czy tak z powietrza tą ilość dałaś ?
Zapotrzebowanie liczyłaś czy tak z powietrza tą ilość dałaś ?
Gdyby ilość pieniędzy, jakie posiadamy, zależała od tego, jak traktujemy innych ludzi, bylibyśmy milionerami.
...
Napisał(a)
Juz to robilas...super...mniej wiecej wiesz...a wiecej wazysz. Zagadka. Co nie pasuje?
Polecane artykuły