Mam problem, który wyklucza mnie z treningu każdego rodzaju a już tak bardzo potrzebuje treningu - każdy z Was kto przez dłuższy czas nie może ćwiczyć z jakiegoś powodu to na pewno zna to uczucie...
Ponad rok temu, biegłem z kimś, trzymając go na barkach. Nie wiem czy to było powodem czy tylko zbieg okoliczności (niepamiętam aby mnie coś zabolało w dniu biegnięcia), ale dzień lub dwa później poczułem silny ból po prawej stronie brzucha. Ból był silny ale stopniowo ustawał i już nigdy aż takiego nasilenia nie było.
Natomiast nie ustało takie uczucie jakby coś mnie uwierało, przeszkadzało (głównie przy schylaniu itd.).
Więc po około miesiącu poszedłem na USG, które nic nie wykazało - wszystko było bdb.
Trochę zdegustowany (liczyłem, że się dowiem co mi jest) wróciłem do domu i dałem sobie miesiąc luzu - zero aktywności.
Potem zacząłem ćwiczyć i ból wrócił, ale głównie po treningu. Czasem ból odczuwałem podczas treningu ale w większości później.
Ale i tak czułem, że coś mi tam przeszkadza.
No i tak z 10 miesięcy to trwało, czasem mniej czasem bardziej. Aczkolwiek musiałem odstawić trening bo czułem dyskomfort później.
Znowu poszedłem do lekarza, zbadał mnie chirurg i stwierdził, że to nie przepuklina. Wysłał mnie na USG (bardziej dokładne niż to które miałem na początku) ale również nic nie wykazało...
Nawet jak nie ćwiczę dłuższy czas to i tak przy schylaniu np. (wiązanie buta) czuję dyskomfort w tym miejscu. Tak mniej więcej na wysokości pępka po prawej stronie, ale nie wiem czy zawsze idealnie w tym samym miejscu. Nie obserwuję żadnych wybrzuszeń itd. Z zewnątrz wydaje mi się, że wszystko wygląda tak samo jak i po lewej stronie.
A np. przy pompkach czuje lekki ból od razu w ich trakcie.
Czy ktoś z Was miał coś podobnego lub wie co to może być i jak np. to ostatecznie potwierdzić jakimiś badaniami ? Chciałbym wiedzieć na czym stoję, albo co mam z tym zrobić. I chciałbym wreszcie zrobić porządny trening...