Nawyki w sparingu.

Musicie mieć fajną budowe czaszki, skoro jesteście w stanie patrzeć w oczy przy odpowiednio głebokim pochyleniu głowy i schowaniu brody. Chyba ze ciągle walczycie z niższymi.

osz kutwa, no głównie w oczy patrzysz no chyba nie podchodzisz do gościa cały czas patrząc w korpus, wyglądałoby to na upośledzenie jakieś z twojej strony

Ja patrzę na plecy

ja lubie patrzec na koprus a puszczac lewy prosty(jestem praworeczny) tak jak to robil gsp w walce z kosem

ja zdecydowanie patrze sie na głowe wole zachowac dystans przez co patrzac sie na głowe widze wiekszosc ciała , nigdy nie myslałem na co sie patrzec i w sumie sam juz nie wiem jak robie :d ale zdaje mi sie ze najlepiej obserwowac całe ciało typka, nie wyobrarzam sobie sparingu w ktorym patrze sie caly czas w oczy, patrzac sie w oczy nie zauwazysz potencjalnych ciosów wiec wiec najlepiej,

no chyba ze ktos ma wade wzroku przy ktorej nie widzi po bokach (tylko na wprost) nie wiem jak to sie nazywa ale sa tacy

Mnie uczono, że wzrok należy skupić na trójkącie biegnącym między barkami, a mostkiem.

Ja sie patrze w oczy, ślicznie się uśmiecham, puszczam oczko po czym... leci seria ciosów
a tak na serio to ogolnie to staram się skupić na całej sylwetce, panujesz wtedy zaówno nad nogami jak i rękami przeciwnika

Od patrzenia w oczy to jest startdown

Moim zdaniem nie ma sensu patrzeć w oczy. Jest to dużo bardziej męczące, a po drugie walczy się na pięści i nogi, a nie na wzrok. Myślę, że lepiej jest patrzeć na korpus i ramiona, ale też bez jakiegoś gapienia się.

Patrzę w okolicy mostka, wtedy widać ruchy rąk i nóg. Patrząc w oczy, w ogóle nie widać kopnięć, ciężko je zblokować czy ich uniknąć. Co do miejsca gdzie chce uderzyć, to nie wpatruję się w nie, bo wtedy ktoś może mnie zaskoczyć