UFC 121: Lesnar vs Velasquez

Jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze.
Każdy chce się dobrze sprzedać, więc pieprzą te swoje farmazony.

Trener Carwina przed walka mowil, ze sa gotowi na _5!_ rund, ze Carwin ma tak niesamowita kondycje, ze to sie w pale nie miesci, ze z kazda runda rozgrzewa sie/rozkreca i walczy coraz lepiej.

Tych bzdur nie ma co sluchac zbytnio, wystarczy sobie przypomniec jakie bajki opowiadal okninski o Pudzianie, jaka to kondycje ma dobra, jakie wspaniale bjj, nie wspominajac juz tych legend o latach karate i boksu...

...uczeniu się pięć razy szybciej, obalaniu zapaśników, low kicku łamiącym nogę...

teraz kto inny będzie takie bajki gadał, bo Pudzian już u Okninskiego nie trenuje

Moim zdaniem Cain na początku po prostu nie potrafił wykorzystywać swojej siły by zadawać mocne ciosy - teraz może być inaczej, raczej nie będzie tak mocny jak JDS albo Shane, ale w stójce nieźle może Brocka poobijać.

Tyle, że Lesnar chyba będzie miał więcej rozumu niż Mino i nie zdecyduje się sprawdzać swojego muay thai z Cainem, hehe. Z tego co mówi wynika, że nie ma on nierealistycznych urojeń na temat własnej stójki, w przeciwieństwie do takiego Nogueiry

Swoją drogą, moglibyście być nieco bardziej wyrozumiali wobec Carwina. Typ waży 130kg podczas walki, jest w stanie posadzić niemalże każdego, w pełni sił jest prawie nie do zatrzymania i nie do obalenia. Nawet przez 4 minuty coś takiego po prostu imponuje.

Ilu jest facetów zdolnych przetrwać tę 4-minutową nawałnicę Carwina? Sądzę, że prócz Lesnara można polegać w takiej sytuacji na Overeemie.

I to wszystko, hehe. Więcej nikogo w MMA nie widzę.

Carwin jest po prostu takim typem zawodnika - miazga w pierwszej rundzie, a potem można z nim powalczyć, o ile nie zostało się uśpionym. Nie można mieć wszystkiego. Lesnar jest wielkim i silnym bydlakiem o znacznie lepszym cardio, ale takiego wyniszczającego błyskawicznie powera nie posiada, potrzebuje czasu by się rozkręcić.

Hehe Enedikal dobry tekst apropo Mino i jego urojen. Jest cos takiego faktycznie, ze nagle ktos z fajterow, ktory z powodu np. parteru zaszedl dosc daleko, nagle po treningach boksu uznaje, ze ma wybitne zdolnosci i zaczyna walczyc w stojce i tam przegrywac :P Arlovsky i Mino to najlepsze przyklady. Ciagle mnie rozwala jak Minotauro mowi, ze ma super boks :P

A co do dystansu, to chcialem podkreslic, ze sa takie osoby, ktorych wypowiedzi przed walka sa wiarygodne. Np. milo sie takiego Shoguna ogladalo, ktory mowil ze strasznie ciezko pracuje, opowiadal o swojej determinacji itd. a pozniej porozbijal Machide, a w drugiej walce go uspil.
No i nigdzie nie mowiono o lamanych nogach i KO podczas sparingow :D

Carwin sie wystrzelal, zreszta, jakbys obijal typa tak jak on i ciagle slyszal od sedziego, ze zaraz zakonczy walke, to przeciez bys nie przerwal ...

Wychodzi na to, że winę ponosi sędzia

nie no bez przesady, jednak jesli gadal pare razy ze zaraz przerwie walke, a jej nie przerywa to cos nie tak :)

ale Carwin zrobil blad, ze wlasnie dal sie wkrecic w to, ale to wcale nie dziwi :)