UFC 115 wyniki

Walka wieczoru:
Rich Franklin pok. Chucka Liddella przez KO (prawy sierpowy) - rd 1 (4:55)

Główna karta:
Mirko Filipovic pok. Pata Barry’ego przez poddanie (duszenie zza pleców) - rd 3 (4:30)
Martin Kampmann pok. Paulo Thiago przez jednogłośną decyzję (3x 30-27)
Ben Rothwell pok. Gilberta Yvela przez jednogłośną decyzję (2x 29-28; 20-27)
Carlos Condit pok. Rory’ego MacDonalda przez TKO (uderzenia w parterze) - rd 3 (4:53)

Wstępna karta:
Evan Dunham pok. Tysona Griffina przez niejednogłośną decyzję (30-27; 28-29; 29-28)
Matt Wiman pok. Maca Danziga przez poddanie (gilotyna) - rd 1 (1:45)
Mario Miranda pok. Davida Loiseau przez TKO (uderzenia w parterze) - rd 2 (4:07)
James Wilks pok. Petera Sobotte przez jednogłośną decyzję (2x 30-27; 30-28)
Claude Patrick pok. Ricardo Funcha przez poddanie (gilotyna) - rd 2 (1:48)
Mike Pyle pok. Jesse’a Lennoxa przez poddanie (trójkąt nogami) - rd 3 (4:44)



BONUSY (w wysokości 85 000 $)
Walka Wieczoru: Carlos Condit vs. Rory MacDonald
Knockout Wieczoru: Rich Franklin
Poddanie Wieczoru: Mirko Filipović

To przytulenie było super xd. Aż się wzruszyłem haha. Widać, że Barry to fan CC.
PS Wkleję tutaj to co napisałem w starym temacie przez pomyłkę.

Oglądnąłem galę dopiero dziś dlatego dopiero teraz wyrażę moje opinie. Po pierwsze wkurzyłem się ze Gilbert przegrał! Mam nadzieję, że łysy go jeszcze nie wywali za to. Rothwell prawie odpłynął w 1 rundzie i po tym big g'n'p w drugiej rundzie. Szkoda Yvela trochę.

Mirko wspaniale! Jestem wniebowzięty. Patta bardzo ostatnio polubiłem ogólnie rzecz ujmując. Widać, że fan Cro Copa jak my - to przytulenie w 1 rundzie bezcenne! xD Cro Cop piękny parter jak na to, iż w Pride miał zerowe prawie w nim umiejętności.

Szkoda mi właśnie się zrobiło Liddell'a też jak ciul.. Byłem pewny, że Ace lada chwila odpłynie w tych ostatnich sekundach, a tu patrzę Chuck leży jakby go ktoś snajperką zestrzelił. Pomyślałem tylko WTF MAN?! Chuck dla mnie i tak będzie jednym z najlepszych fighterów na świecie nadal. Powiem wam jedno taka prawda dzisiejsze Dos Santosy i inni młodzi gniewni(naturalnie nic do nich nie mam!) są jacyś nudni ale to chyba za sprawą tego, że teraz każdy fighter młodego pokolenia ma dosyć duże umiejętności w każdej płaszczyźnie przez co walki stają się nudne. A dupa tam. Chuck Liddell ma takie petardy w rękach jak mało kto w tym biznesie! Pozdro

PS Jak dla mnie rewanż Cro Cop vs Gonzaga też byłby dobry. Liczyłbym na solidny oklep i odwet Cro Copa na Gonzadze!

Zmieniony przez - bulletskat w dniu 2010-06-16 01:07:14

Kampmann ładnie poleciał po Thiago, ale Paulo tez miał kilka okazji go skończyć, dobra walka ale szkoda bo liczyłem na Brazylijczyka. Wielkie zaskoczenie dobrym ground game Martina, dominował cały czas



Cro Cop by submission - tego jeszcze nie było hehe ale baryy przegrał na własne życzenie, mógł w pierwszej rundzie po tych knockdownach go skończyć, no cóż chciał sie bawić to miał zabawe super zachowanie i respect obydwu panów do przeciwnika, o ile na początku i końcu rundy to jest swietne i jak najbardziej pożądane, to ****a w środku walki mogli se tą miłość odpuscić, no ludzie bez przesady
Mirko wygrał ale przyszłości żadnej w tym sporcie już raczej nie ma.



A Franklin tak jak przewidywałem znokautował Czaka, który chyba idzie na emeryturke.

podaj jeszcze źródło z jakiej strony wyniki skopiowałeś.

Barry Miał co najmniej 2 szanse na wykończenie Cro Cop'a, czemu tego nie zrobił, prawdopodobnie chciał cały czas w stójce klepać, dopiero CC zaczął obalać i w parterze walczyć, Barry pokazał klasę. Cro Cop wygrana ale już nie w takim stylu jak w Pride.
Yvel został wg mnie okradziony, powinni zatrzymać walke w 2 rundzie jak Gilbert uderzał go w parterze około 15 ciosów doszło do Rothwella, reszta walki leżenie. Rothwell leżał na Yvelu i nic nie robił, sędzia tez uśpiony bez reakcji..

Juz to pisalem , ale napisze jeszcze raz . Crocop mnie bardzo pozytywnie zaskoczyl . Jedyny jego minus to to ze bardzo wolno wchodzi na obroty , i zawsze mial problemy z zawodnikami ktorzy juz od pierwszej sekundy po gongu walczyli na 100% .
Nie mniej pisanie ze Barry w pierwszej rundzie mial okazje zeby go dobic , jest conajmniej ingnoranctwem , bo Mirko jakos tam wybotnie zamroczony nie byl , wstal od razu i kontynuowal pojedynek .
Mirko wbrew temu co duzo ludzi mowi ma bardzo bobrze opanowany parter , i taki Barry nawet z po tym drugim gongu jaki sprzedal Mirasowi , mialby z nim duzy problem na glebie .

Kuka z fight24.pl a jak zapomniałem podać ale sie czepiac nie musisz, nie ty od tego jesteś

Barry jak coś chce w MMA osiagnąć to niech sie weźmie za trenowanie walki w parterze.

Cro Cop miał tak rozwaloną twarz, że też myślałem że już pęknie, a on się pozbierał do walki od drugiej, po raz pierwszy od dawna.

Więc myślę że jeszcze paru ludzi rozłoży spokojnie z takim podejściem, byle do czołówki się znowu nie zabierał, bo będzie źle.

A Barry niestety wygląda na bardziej zdatnego do K-1...

Przeciwnik dostał gonga, on za bardzo nie chce próbować go skończyć, w parterze słabo..

Liczyłem, że w klinczu chociaż będzie nieźle, chociażby z racji budowy, a też słabo.

Zmieniony przez - TezAndrzej w dniu 2010-06-13 12:40:21

muszę
Barry sporo poprawił parter od walki z Hague'm, miał inny game plan na te walkę, na pewno sie nie spodziewał duszenia przez Mirasa. Cro Cop'a ta wygrana powinna podbudować psychicznie, na końcu walki nawet łezkę puścił

Mirek ładnie mnie zaskoczył Sam dążył do klinczu i tam szukał rozwiązania.

Rothwell miał dużo szczęścia, że sędzia nie przerwał walki w drugiej rundzie, ale tak czy inaczej końcowa decyzja na jego korzyść jak najbardziej słuszna.

Barry teraz będzie wiedział, że doświadczonych zawodników nie ma sensu oszczędzać, gdy ma się okazje ich wykończyć. Barry oprócz słabego parteru, ma dodatkowy problem, bo szybko się wypala, po pierwszej rundzie uderzenia były coraz słabsze i robił się coraz mniej ruchliwy, co zaowocowało tym, że coraz więcej uderzeń Mirko dochodziło do celu. Cro cop może walczyć z gościami z końca top 10 hw, może jeszcze coś się uda mu zwojować. Chętnie zobaczyłbym jeszcze rewanż jego z Nogueirą.

Barry i Mirko dali za***istą walkę, to samo Franklin i Liddell. Mirko pokazał, że ma jeszcze serce do walki, i to jakie - po takim łomocie w pierwszej rundzie pozbierał się zdominował resztę walki.

Franklin ze złamaną ręką zgasił Chucka jednym ciosem, i dobrze, nie ma co ukrywać, że Chuck już od kilku ładnych lat nie powinien walczyć. Nie byłem pozytywnie nastawioy do jego powrotu, i się potwierdziło - nie te lata na te czasy.

P.S. To co ****a ten Lavigne odstawia to jakaś porażka - kolesia nie powinni do klatki wpuszczać.

Zmieniony przez - Kruszek w dniu 2010-06-13 14:27:36