Od 2010 wchodza nowe przepisy - niektore "suplementy diety" beda klasyfikowane jako "leki". Roznica jest taka ze w pierwszym przypadku sprzedajac wystarczy zawiadomic GiS o "wprowadzeniu srodku do obrotu" - sprzedawac moze kazdy. Jesli jest to preparat o charakterze leku to najpierw badania itp - koszt okolo 12 000 od preparatu. Do tego sprzedaz tylko w aptece. Wiem cos o tym bo...bo wiem i tyle ;)
Niektorzy robili "walki" i sprzedawali towar jako "suplement" bo taniej itp. I sie niebiescy i farmaceuci wpienili i teraz afera jest. Zreszta to samo w kosmetykach jest - tak zwane "srodki z pogranicza"...jak nasze prawo nie wie czy to lek, czy suplement czy kosmetyk(bo prawo jest dziurawe w h***) to zgadnijcie co robia - "dla bezpieczenstwa" wpierniczaja kategorie lek lub produkt leczniczy :D
Nie wiem natomiast czemu zamkneli goscia - on nie byl dystrybutorem o ile wiem. Mial sklep. Wedlug ustawy, do obrotu wprowadza ten kto jako pierwszy wprowadza na rynek polski - czyli hurtownia/dystrybutor.
Albo wiec akcja na "podpuche"(puscili balon zeby zobaczyc reakcje rynku) albo gosc faktycznie mial tam tez sterydy.
A to ze kreatyna bedzie lekiem to bym sie nie zdziwil wcale wiec sie nie smiejcie :) Chcieliscie Unii Europejskiej to macie - to wszystko "dla naszego dobra" przeciez robia opiekunczy rzad i Unia :) A w tych cholernych USA czy Chinach nadal maja w sprzedazy te zle srodki i zbyt wolnosciowe prawo - jakie szczescie ze my w Unii jestemy :)
POWERED BY ...