Raz źle chłopa ***niecie i roślinka na całe życie, ot taka filozofia...
Nie chce tutaj niczego usprawiedliwiać,ale uderzeniem z ręki w łeb nawet zawodowego boksera ,trudno jest zabić człowieka lub zrobić z niego kalekę.Pomijam użycie tępego narzędzia,kastety czy inne,chodzi mi o gołą pieść.
Czaszka ma to do siebie,że jest twarda jak kokos i wbrew pozorom elastyczna,zrobić może krzywdę ilość uderzeń w te samo miejsce,jednym nie da się zabić.
Niebezpieczny jest co prawda sierp w skroń,ale użycie tej techniki na ulicy przy dynamicznym punkcie jaką jest głowa przeciwnika jest prawie awykonalne.Nawet Mike Tyson w awanturze złamał sobie ręke uderzając w łeb boksera,a jemu nic nie zrobił tylko szwy.
Co innego uderzenie z nogi,ale też tylko zadając uderzenie gdy rywal jest punktem statycznym na przykład gdy leży i kopiesz go w łeb jak piłkę,są przypadki śmiertelne.Zdarza się też ,że ktoś uderzeniem z wyskoku z nogi w łeb zabił kogoś,ale rzadko,z ręki od JEDNEGO zaznaczam ,JEDNEGO uderzenia nikt nie zmarł tylko od wielu.
Na ulicę polecam Muay Thai + uzupełniająco jako zabawę i trening koordynacyjny Capoeirę.
Niektórzy mówią że lepiej styl uderzany i chwytany wymieszać,ale ja mówię,ze lepiej być w jednym dobry niż w dwóch kiepski.Noi psychika to podstawa jak unikniesz walki to tak jakbyś już wygrał walkę ,więc nogi za pas i w nogi.