Rozmowa z Ray’em Austinem, pogromcą Andrzeja Gołoty
Rewanż w Warszawie?
Jak się z kimś leci 20 godzin w samolocie, trzeba coś robić. A jak na dodatek tym kimś jest Ray Austin, który zwycięstwem nad Andrzejem Gołota otworzył sobie być może drogę do walki o tytuł mistrza świata, trzeba taką okazję wykorzystać. Oczywiście tematem numer 1 była jego walka z Polakiem i to, że Austin nie miałby problemu, by walczyć ze zdrowym Polakiem w Warszawie!
- Kiedy uwierzyłeś, że wygrałeś z Andrzejem Gołotą – po pierwszym nokdaunie już w trzeciej sekundzie walki?
Ray Austin: Nie, bo widziałem walki w których Gołota się przewracał, wstawał i wygrywał przez nokaut. To bardzo groźny, silny zawodnik. Zobacz taśmę– walcząc jedną ręką o mało mnie nie położył na deski. Uwierzyłem, jak zaczął oglądać go lekarz, a po chwila zaczął pokazywać, że drugiej rundy nie będzie. Dopiero wtedy.
- Wiedziałeś, że coś z nim jest nie tak?
RA: Dopiero pod koniec rundy, chyba przed drugim nokdaunem. Zaczął się tak dziwnie poruszać po ringu, odwracał się bokiem. Myślałem w pierwszej chwili, że chce mnie w coś wciągnąć, może zmienić pozycje i zacząć walczyć z odwrotnej, ale tylko tak stał, więc go zacząłem atakować kombinacjami zaczynanymi od prawej. Każdy cios wchodził. Pod koniec się na mnie rzucił tak szybko, że nie zdążyłem zejść z linii
ciosu i dostałem w głowę. Jakbym został w tym samym miejscu, albo chciał go trafić na kontrę to mogło być bardzo źle, bo poczułem ten cios. Ale wiedziałem, że coś jest z Gołotą nie tak bo chciał blokować moje ciosy prawa ręką i zaraz nią bić. To niemożliwe.
- Nie wierzysz w teorię spiskową i udawaną kontuzję?
RA: Bzdura, kompletna bzdura. To waga ciężka. Odsłaniał się, żeby dostać w szczękę? Samobójca to on nie jest. Jak się nie chce walczyć, to się nie wstaje z ringu i po zabawie. Albo robi coś innego. Nie chcesz walczyć bo nie chcesz dostawać łomotu, a nie nadstawiasz się na większy. Gołota dostał ode mnie raz, później miał kontuzje i nie ma co o tym mówić. Taki to sport.
- Jak każdy z bokserów walczących z Gołotą zacząłeś od natychmiastowych ataków, wiedząc, że to dla Polaka najtrudniejsze chwile. Specjalnie to przerabialiście?
RA: Niekoniecznie, bo ja zawsze tak zaczynam, bo chcę zobaczyć jakie rywal ma jaja. Jak przetrwa i będzie się odgryzał przez rundę czy dwie, wiem z kim mam do czynienia. Dlatego tak bardzo żałuję walki z Kliczką. Walczyłem jak osioł , a na dodatek go zlekceważyłem. Ale na początku zawsze atakuję, a na Gołotę miałem dodatkową motywację.
- Bo to jego najsłabsza strona?
RA: Nie przede wszystkim dlatego. Straciłem w Czengdu, od przyjazdu z Cleveland, prawie 7 kilogramów, nie miałem takiej wagi chyba od 10 lat. Nie byłem pewny jak wytrzymam pełne 12 rund, ile będę miał energii. Niby dobrze się czułem, ale nie mam pojęcia jak bym walczył po siódmej, ósmej. Jakbym osłabł, a Gołota ciągle byłby na ringu to by ze mnie zrobił miazgę. Nie było na co czekać, trzeba było walić.
- Wierzysz w to, że Gołota wróci po kontuzji na ring? Przyjąłbyś propozycje rewanżu w Warszawie, rodzinnym mieście Polaka?
RA: Od razu– możesz napisać, że nie ma żadnego problemu bym miał rewanż w Polsce. Niech się najpierw wyleczy, to zawalczymy jesienią w Warszawie. Don się na pewno zgodzi. Ja lubię Polskę i wasze jedzenie.
źródło: bokser.org