SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Z cyklu "moja opowieść" :]

temat działu:

Galeria Zdjęć

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 10228

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 5 Napisanych postów 7832 Na forum 22 lat Przeczytanych tematów 81052
sog musi byc bardzo ciekawe

Moderator na emeryturze.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 93 Napisanych postów 17167 Wiek 41 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 56957
Interesujaca historia - kurcze, niegościnni potrafią być ludzie, tylko dlaczego mi sie to nie przytrafia

leniwa i d****na maskotka-mafia.suple.hardcor.pl
"When the flood calls, you have no home, you have no walls"

Wesoły wegan :)

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 1019 Wiek 42 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 9710
bardzo fajna opowieść, nieźle przedstawione sog oczywiscie


PKS ''ANOREKTYK'' SÓJCZE/VITOR GYM

PKS ''Azbest'' Legendary Gym

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 9 Napisanych postów 2988 Wiek 45 lat Na forum 22 lat Przeczytanych tematów 27831
heh, perla z lamusa:)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 93 Napisanych postów 17167 Wiek 41 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 56957
Po prostu świetny post, lubie takie opowieści - pewnie dlatego że dotyczą ludzi którzy są tacy jak ja, szarymi obywatelami. Na dodatek ty napisałeś to w dobrym stylu.
Sam miałem kiedyś podobną sytuację, z tym że zostałem zaatakowany przez siedem osób z niższej klasy. To się działo po szkole kiedy wracałem do domu, otoczono mnie i powiedziano że teraz mi się dostanie, poczatkowo nikt nie miał odwagi się zbliżyć - więc próbowali mnie opluwać itp. Ale potem się ośmielili i doszło do bójki - śmiesznie to wygladąło, gdyż ich było siedmiu a ja robiłem z nimi co chciałem, tak kombinowali przez godzine jak mnie tu pokonać i wykombinowali - w pobliżu była kupka gruzów, cegły, kamienie itp. Domyślasz się chyba co z tym postanowili zrobić - podobnie jak ty musiałem ratować się ucieczką, choć godnośc nakazywala dać im taki łomot jakiego jeszcze nie mieli - ale w takich przypadkach można na chwilę zapomnieć o indywidualności i spieprzać ile sił w nogach

leniwa i d****na maskotka-mafia.suple.hardcor.pl
"When the flood calls, you have no home, you have no walls"

Zmieniony przez - Kruszek w dniu 2003-05-09 03:14:51

Wesoły wegan :)

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 9 Napisanych postów 2988 Wiek 45 lat Na forum 22 lat Przeczytanych tematów 27831
Mrozaca krew w zylach Krotka Historia. Ciezko jest przeciwstawic sie gradowi kamieni i innego gruzu. Uciekles - i dobrze zrobiles. Wybrales opcje, ktora okazuje sie czestokroc najwlasciwsza (czyt. najmadrzejsza).
A ja dawno nie mialem (ubolewam;) rownie interesujacej (wzglednie) przygody, jak opisana przeze mnie w tym poscie.
A co do stylu, ktory uznales, chyba zbyt pochopnie, za dobry, to musze odrzec, ze teraz, po przeszlo roku, gdy to czytam... Ech, mierny styl i kulejaca gramatyka. Ale kto by tam na to uwage zwracal;)
pozdro
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 93 Napisanych postów 17167 Wiek 41 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 56957
No wiem że ta decyzja byla najlepsza jaka mozna było podjąc - całe szczęście tydzień później nie mieli już czym we mnie rzucać ani gdzie uciec gdy dorwałem ich w szkolnej szatni
A co do stylu - to po kilku miesiacach sam stwierdzam że mój nie był zbbyt wyszukany, ale wiekszość osób chwali sobię to "dzieło" - jak będziesz przygnębiony to przeczytaj
P.S - Pamiętam jak dawałeś zdjęcia z psem, tak sie chcialem zapytać - czy to częste gryzienie wszystkiego nie jest spowodowane dyskomfortem w obrębie dziąseł - spowodowanym wyrastaniem zębów?

PROLOG Kolejny przepiękny poranek w Faerunie, drużyna Drizzta Do Urdena zatrzymala się na noc w starym opuszczonym domku myśliwskim. Drizzt z ranka wyszedł przez okno(to było jego przyzwyczajenie jeszcze z czasów dzieciństwa gdy mieszkał w Mezzoberranzan i uciekał przez okno w razie odwiedzin jego babci..). Jako wytrawny łowca potrafił nawiązywać kontakt z przyrodą a szczególnie ze zwierzętami, wyciagnął dloń ku słońcu i wyprostowal palec wskazujący na którym usiadł mu słowik. wten rozległ sie krzyk! "Do stu piorunów! Gdzie sie podziały moje majtki!!!" Poteżny okrzyk Bruenora wystraszył nie tylko drizzta który był znany ze stalowych nerwów ale także slowika który nie tylko odleciał ale z podniecenia zostawił po sobie przykrą niespodzianke na rękawicy mrocznego elfa. Drizzt dobył swojego sławnego oręża ktorym były dwa sejmitary, jeden z nich zdobył po pokonaniu smoka lodowej śmierci, ale nigdy nie powiedział nikomu że tak naprawde ukradł je z zastawy starego niedołężnego ogra który używał żagwia mrozu do krojenia mięsa, wzglednie smarowania chleba...Drugi był najsławniejszy, Błysk(akurat ostrze jest matowe!) zwany takze Obrońcą Drizzt otrzymał od babci Malchora Harpia za dostarczenie magicznego środka przeczyszczającego, ale o tym też wolał nikomu nie mowić...W mngnieniu oka wpadł do chatki w której zastał półnagiego bruenora z niezwykle dzikim wyrazem twarzy..."Na gniew lloth! Bruenorze coż to za wojenne okrzyki tu wydajesz???Powiedział drizzt z opanowaniem lecz lekko widocznym wyrazem zmieszania na widok krasnoluda chadzającego tylko w ręczniku okrywającym stosowne miejsca..."Na cycki lilith! Ktoś tu był!!! Ktoś zakradł sie pod zasłoną nocy i ukradł moje majtki!" krzyknął oburzony Bruenor..."Rzeczywiście nie byliśmy dostatecznie czujni tej nocy...ale co się dziwic po tylu butelkach grogu który dostaliśmy od tego gnoma w zamian oczyszczenie jego zagajnika z nadmiaru koboldów które polewały ulepione uprzednio z gnojówki groteskowe postacie miksturą używaną do ożywiania golemówi co wyglądalo dość...niepokojąco bo gnojowych golemów jeszcze nie widziałem" Drizzt uspokoił Bruenora który jednak na tyle pogrążył się w myślach o tym któż mógł ukraść jego majtki nie zwrocił nawet uwagi że ręcznik którym sie okrywał zsunąl się troszeczke odsłaniając posladki krasnoluda akurat w momencie gdy do pokoju wbiegła z wyrazem przerażenia jego podopieczna Cattie-Brie..."Cóz sie tu stalo!! Co to za krzyki??? Ojcze coż to ma znaczyć?" W tym momencie Bruenor szybkim ruchem podciągnał recznik po tym jak zorientował się że coś mu chłodno. "Cattie! Zostałem okradziony! W nocy ktoś zakradł się do domku i ukradł moje majtki! Te które dostałem od ciebie na urodziny! Wykrzyczał wyrażnie zaniepokojeny krasnolud, "Chodzi ci o te różowe slipy które kupiłam w calimshanie? Te z ociepnaniem które tak bardzo chciałeś mieć?? Piskliwym głosikiem zapytała się swojego przybranego ojca.. "tak Cattie, właśnie te...to była moja ulubiona para..." w głosie krasnoluda dało się wyczuć nutkę goryczy ( w końcu kto z was by nie był przygnębiony gdyby ukradziono mu bielizne?) "Co ja teraz biedaczyna poczne?? Perspektywa podróżowania przez zaśnieżone szczyty evereski nie była dla krasnoluda zbyt atrakcyjna, nie po tym jak stracił tak drogocenny przedmiot ktory pomógł by mu w pokonaniu mrozu którego bał się bardziej niż spotkania stada śnieżnych wilków, dla starego wojownika nie było nic gorszego niż przeziębienie pęcherza gdy akurat nosił na sobie kilkudziesięcio kilową zbroje...Wten do pokoju wgramoliła się reszta wesołej kompanii najsławniejszego szermierza, Belwar któremu bez róznicy było to że poprzedniego wieczora popijać bo jego nos zawsze jest czerwony, pecz clacker osadzony w ciele hakowej poczwary, potulnie zwany "robaczkiem", później ślepy (alie nie ślepy na kobiece wdzięki) tropiciel Montolio który doznał upokorzenia po tym jak nazwano jego imieniem spagetti w podrzędnej knajpce w Brodzie Ulgota, nie zabrakło też niziołka Regisa który ostatnio popadł w tarapaty po tym jak przyłapano go na podgladaniu panien w przytułkowej przebieralni(te lubieżne niziołki!) Jako ostatni zjawił się wiecznie niedomyty barbarzyńca Wulgar któremu udało się pokonać nawet Drizzta kiedy ten próbował zmusić go do kąpieli po pamiętnej walce z gnojowymi golemami. Gdy sytuacja troche się uspokoiła a Bruenor nalozył majtki pożyczone od Belwara, które były troche przycasnawe ale "Lepszy rydz niż nic!" Powiedział Bruenor z rezygnacją w głosie, ale zaraz dodał "To nie moze tak sie skończyć! Musimy dowiedzieć sie kto to zrobił i dlaczego.." Po chwili odezwał sie Drizzt "przeszukajmy pomieszczenie powinniśmy tu na coś natrafić" Po chwili cała drużyna zaczeła szukać choćby najmniejszego śladu, robili to w ciszy i skupieniu aż tu nagle "aaaaaa! Do licha!!!" To był Montolio który właśnie sie przewrócił na zienie potknąwszy sie o coś zapewne. "Montolio pozwól nam wykonywać zadanie w spokoju!" Odparł Bruenor..."Poslizgnełem się na czymś" Poczym Montolio sprawdził coz to takiego..."afe!!! toż to jakieś odchody! Drizzt znowu przywołałeś Guenhwywar? przyznaj się! To już któryś raz z rzędu! nie mógłbyś robić tego gdzie indziej??" wykrzyczał wyraźnie oburzony Montolio..."Przykro mi że cię rozczaruje ale nie używałem onyksowego posążka od tygodnia, bo w planie astralnym w którym teraz przebywa zaczął się okres godowy i Guen jest troche nadpobudliwa. Pamiętasz jakie miałem problemy gdy nie chciała dać spokoju pudelkowi tej grubej baronowej w calimshanie?" zapanował nastrój niepokoju do kogo mogła należeć ten tajemniczy stolec? "niech no sprawdze, zaraz się przekonamy co to takiego!" Driizt przyjżal sie bliżej kupce odchodów na bucie Montolia gdy nagle jego twarz nabrała poważnego wyrazu "tego się obawiałem" w pokoju zapadła cisza, wszyscy wstrzymali oddech nie tylko z powodu Montolia któremu przydała by sie teraz kąpiel, ale także dlatego ze Drizzt zwęszył coś podejżanego, coś co mogło ich przerastać. "Jak to możliwe?" mruknął pod nosem Drizzt "Co się stało Drizzcie? powiedz nam!" powiedział niecierpliwa Catty "Nie spodziewałem się że przyjdzie mi znowu wpasc na trop chochlika!" wszystkich ogarneło zdziwienie bo chochliki pochodziły z innej sfery "Obawiam się że za tym stoi jakiś potężny mag, tylko ktoś o wielkiej mocy mógł sprowadzić chochlika o takich umiejętnościach" Powiedział zaniepokojeny Drizzt bo przecież nie lada sztuką jest ściagnięcie czyichś majtek tak by ta osoba nic nie wyczuła "Wiedzialem żeby być bardziej rozważnym i nie pić tyle może wtedy byłbym bardziej czujny i nie doszło by do tego, musimy odzyskać moją bielizne! musimy to zrobić inaczej nasza reputacja bardzo na tym ucierpi!" Drizzt spojżał się na swoich towarzyszy i powiedział "Przyszykujcie się przyjaciele wyruszamy natychmiast na pewno uda mam się wytropić tego złośliwca!" Po tych słowach wszyscy zrozumieli że oto nadchodzi nowa przygoda...

ROZDZIAŁ 1

Drizzt wraz z towarzyszami już od kilku dni podążali po śladach chochlika które wytrawnemu łowcy udało się znaleść mimo tego że były staranie ukryte. Nagle mroczny elf zamarł w bezruchu i kazał być wszystkim cicho "Ktoś tu nadchodzi! Kryć się!" każdy zajął wygodne miejsce które nie tylko było dobrą kryjówką ale także pozwalalo na obserwacje drogi na końcu której spostrzegli kilka postaci "Mówiłem ci że handel wrobami cukierniczymi jest zajęciem o wiele bardziej dla nas odpowiednim niż walki w arenie" głos dało się słyszeć nawet z tak duzej odległości "Co ty powiesz w końcu to ty byłeś tak nierozgarnięty że gdy zaproponowano ci walkę w klatkach to ty zrozumiałeś to jako walke w klapkach! juz dawno powinienneś był iść do uzdrowiciela z tym uchem! A tak przegrałeś i ostatnie oszczędności wydaliśmy na ten powóz i kupiliśmy zapas cukierków i czekoladek u tego szalonego maga który odsprzedał je nam za połowe ceny wzamian za użyczenie mu naszej bielizny!" Dwaj osobnicy kłocili się tak gdy odezwała się do nich trzecia postać która jechała na powozie, a była to stara wieszczka "Czy moglibyście przestać sie ciągle kłócić! Uszy juz bolą od wysłuchiwania waszych użalań! zacznijcie myśleć rozsądnie po sprzedaniu pierwszej partii lukrowanych pączków zarobiliśmy na tyle dużo by móc przez kilka miesięcy żyć godnie a nie ciągle dorabiać jako czyściciele stajni! Byłoby jeszcze lepiej gdybyście nie wpadli na ten idiotyczny pomysł z walkami ulicznymi a tak musieliśmy się wyniesć z miasta! całe szczęśie pojawił się ten czarodziej! Ciekawe tylko po co były mu wasze majtki!? " Nagle dwaj mlodzieńcy dobyli mieczy gdy ujżeli stojącego na środku drogi Drizzta oraz Bruenora który podsłuch**ac ich rozmowe uznał że ci ludzi mogą mu być pomocą "Wy tam stójcie! słyszałem o czym rozmawialiście!" głos Bruenora złagodniał, widocznie poczuł że rozwiązanie zagadki kradzieży jest gdzieś blisko "Kim jesteście? zapytała się staruszka "Ja jestem bruenor Battlehammer a to jest Drizzt Do'Urden zostałem okradziony i myśleże mozecie mi pomóc!" staruszka wyraźnie się uspokoiła, wyczuwając pokojowe zamiary krasnoluda i jego mrocznego towarzysza "A coz takiego ci ukradziono?" Powiedział jeden z mężczyzn "ukradziono mi bielizne! w nocy jakiś chochlik zakradł się do chatki w której nocowaliśmy, teraz idziemy po jego śladach, mówiliście coś o majtkach i szalonym magu, myśle że to może mieć związek z moją stratą" Staruszka spojzala sie na potężnego Krasnoluda oraz na Drizzta który mimo ciemnej barwy skóry najwyraźniej zarumienił się na myśl o tym co to będzie gdy plotki się rozejdą i to jeszcze dotyczące kradzieży slippek Bruenora "Kilka dni temu zrezygnowani chcieliśmy wyniesć się z miasta lecz podszedł do nas bardzo postawny mag o długich włosach spiętych w kucyk i sympatycznym lecz szalonym wyrazie twarzy i powiedział że odsprzeda nam swoje wyroby cukiernicze za pół ceny jeżeli moi synowie oddadzą mu swoją bielizne a jako że pracowali kiedyś w pralni nawynosili tego bardzo dużu, niecodziennie zdaża się ubić taki interes bo czekoladki były zrobione naprawde kunsztownie na kształt motyli i kwiatów tak jakby prawdziwe przedmioty zamieniono w słodką mleczną czekolade!" Bruenorowi az zabłysło w oku! "To musi być to! Gdzie spotkaliście tego maga?" Staruszka była skora do odpowiedzi "Spotkaliśmy go w Nashkel to trzy dni drogi stąd to miasteczku górnicze bardzo prężnie sie rozrasta i ściaga tam coraz wiecej przeróznych ludzi nawet tam działa teraz gildia zlodziei! Ten mag jest już powszechnie znany jako wyrabiacz czekoladek oraz cukierków można nabyć u niego nawet quazity z czekolady!!!Ma swoją wierze trudno jej nie zauważyć na pewno ją rozpoznaćie miała śmieszną nazwe ale juz wylecialo mi z głowy.." Drizzt spojżal sie na staruszke i zapytał sie "Czy mozesz powiedzieć nam coś o tym czarowniku?" Staruszka przytakneła "Powiadają że jest to jeden z najpotezniejszych magów w całym Faerunie! Mistrz polimorfii oraz świetny szermier, bardzo się wyróżnia ma długie włosy, jest bardzo wysoki i w przeciwieństwie do innych magów jest bardzo potężnie zbudowany, mowi się że mieczem posluguje się równie dobrze jak mocami magicznymi, lecz nie jest agresywny, wręcz uprzejmy ale da się wyczuć w nim odrobine dziecka co się przejawia tym że nosi olbrzymie różowe okulary choć wiadomo że wzrok ma dobry. inną sprawą jest to że lubi płatać wszystkim psikusy ale jego wdziek osobisty powodóje że nikt sie nie obraża, co jest dziwne bo gdy ktos zamieniłby twoje kolcze buty w pare niewygodnych chodaków bardzo byś się rozłościł! To dziwny czlowiek inni magowie sie go obawiają ale ten nic sobie z tego nie robi bo podczas jedynego jak dotychczas zamachu na jego życie zabójcy zostali zmasakrowani przez czekoladowe golemy! To jest dowód na to że z tym człowiekiem lepiej nie zadzierać!A wy czego od niego chcecie?" Bruenor odpowiedział staruszce "Mam solidne podstawy by wierzyć że ten człowiek jest właścicielem chochlika który ukradł mi moją ulubione majtki! I chcę je odzyskać!" tembr głosu staruszki wykazywał na to że ma cos do powiedzenia i to coś ważnego "Rzeczywiście! Miał takiego stworka! był bardzo psotliwy i otaczała go niezwykle silna magiczna aura! mial na imie Gapcio!" Bruenor uśmiechnal się do myśli o tym że byćmoze już niedługo będzie mógł załozyć swoje ulubione slipy "Chyba nie musze nic więcej wiedzieć Drizzcie... pora wyruszyć na spotkanie z tym tajemniczym magiem!" Drizzt przytaknął Bruenorowi poczym podziękował staruszce za udzieloną im pomoc i nie mogąc sie powstrzymać wziął ze sobą kilka worków swoich ulubionych landrynek, zrobił to na uboczu bo nie chciał się dzieliś nimi z tym łakomczuchem Regisem. Gdy reszta drużyny wyszła z ukrycia staruszka postanowiła powiedzieć im coś bardzo ważnego "Wysluchajcie mnie albowiem w mych słowach znajduje się ukryta mądrość traktująca o równowadze wszechświata!" Wszyscy zamienili się w słuch "Dopuki dzban wodę nosi! Doputy dwóch bijąc sie korzystać z trzeciego będzię, bo łysy wchodząc do lasu gołym wyjdzie co nim nasiąkło za młodu to się mu wybzdyczy na starość!" staruszka ukłoniła sie i odjechała ze swoimi synami..."Czasami sie zastanawiam o co tym mudziom tak naprawde chodzi..." Powiedział Drizzt do reszty swojej kompanii która wiedziała już na tyle dużo rzeby wyruszyć do Nashkel miejsca zamieszkania ów tajemniczego maga.

ROZDZIAL 2

Po dotarciu do nashkel dzielni bochaterowie postanowili dowiedzieć sie wiecej o osobie której szukali od kilku dni w kniei a którą znaleźli w tym dużym mieście które jeszcze niedawno było znane głównie jako dostawca rudy żelaza oraz nawozu końskiego...Drizzt polecił swoim kompanom wypocząc w pobliskiej gospodzie była noc więc i tak wszystko było pozamykane, więc jedyne co im pozostało to wypoczać przed jutrzejszym dniem który wywoływał u nich dreszcz emocji. Drizzt nie mogł jednak spać i w nocy wyszedł na miasto mając nadzieje że ktoś będzie mógl mu powiedzieć nieco o magu który już odzeszłego wieczoru nie dawał mu zasnąć(w końcu wiadomo
było o tym że Drizzt był wielkim wielbicielem słodyczy) W końcu pojawił się w drzwiach popliskiej tawerny i podszedł po jej właściciela "Witaj dobry czlowieku! czy mógłbyś mi odpowiedzieć na kilka pytań?" Lekko otyły człowiek spojżał się na łowce i powiedział "Toż to Drizzt Do'Urden! Największy szermierz i wielki fan wyrobów cukierniczych!! Masz pytania zadawaj więc je postaram się odpowiedzień na tyle ile potrafię...tylko uwzględnij to że mam kaca" drizzt lekko się uśmiechnął poczym zadał pytanie "Słyszałeś cos o potężnym magu który slynie z wyrabiania najlepszej czekolady w faerunie?" Mężczyzna przytaknął i powiedział że wie troche o tym osobniku "Przyjechał tu pół roku temu wrac ze swoim chochlikiem, kazał wybudować w centrum miasta wielką wierze w ktorej znajduje się prawdopodobnie jego laboratorium, mieszka tak wraz ze swoim chochlikiem Gapciem, Niewiele o nim wiadomo czasem tu przychodzi i zamawia sok marchwiowo owocowy który specjalnie dla niego sprowadzam...czasem przynosze mu go do jego domu tak jak jutro to uczynie" Drizzt powiedział że ten mag ukradł rzecz którą jest... w każdym razie powiedział że to coś bardzo cennego "Coż masz nieskalaną reputacje i wierze w twoje slowa, myśle że moge ci pomóc w dostaniu się w pobliże tego maga" Na twarzy Drizzta zamalował sie ogromny uśmiech "w jaki sposób chcesz mi pomóc???" wląsciciel tawerny zniknąl na chwile wchodzac do małej komórki z ktorej wyniósł...beczuszke soku marchwiowo owocowego "Jutro rano zaniesiesz tą beczke do jego wierzy zostaniesz wpuszczony do środka, on nie będzie się obawiał niczego z twojej strony ponieważ jest pewien że nikt się nie odwarzy podnieść na niego ręki. Nie wiem co chcesz mu zrobić ale uważaj na jego golemy to podobno potwornie silne kreatury!" Drizzt zabrał ze sobą beczuszkę i poszedł zwołaś reszte drużyny...po przedstawieniu planu wszyscy ubrali piżamy i poszli spać. Rankiem cała drużyna zebrała się pod wierzą...
"Ten człowiek musi być szalony!!" krzykneła Cattie pokazując na ogromnych rozmiarów wierze w kształcie marchewki(sic!) "Pora złozyc wizyte naszemy tajemniczemy przyjacielowi!" powiedział Drizzt do reszty swoich towarzyszyi następnie zapukał do drzwi wierzy...Wszyscy zamarli w bezruchu wyczekując tego momentu...drzwi sie otworzyły a oczą naszych bochaterów ukazał sie potężnej budowy młody mężczyzna którego strój ktorym był szlafrok i ręcznik na głowie aaaa i jeszcze do tego różowe bambosze wskazywały że wlaśnie wyszedł z kąpieli..."Tak słucham czego chcecie tak wczesną porą aaaaa widze że przynieśliście mi beczuszkę mojego ulubionego soku! Ile się należy?" Twarz młodzieńca rozpromieniała i zagościł na niej wielki uśmiech "Nie jestesmy tu w tym celu magu!" uśmiech prysł z jego twarzy, chyba wyczuł ze bedzie się działo coś niekoniecznie przyjemnego "Ale... W takim razie czego odemnie chcecie?" Na przód wysunął se Bruenor "Chce moje różowe majtki i to natychmiast! Wiemy że to twój chochlik je mi ukradł!Oddaj mi je i to w tej chwili! Nie zniose dłużej tych przyciasnawych portków ktore pożyczył mi Belwar!" Twarz maga spoważniała i mimo że jego ubiór mógł wskazywać na to że urwał się z księżyca to jednak wyglądał w tej chwili dośc groźnie "Ale potrzebuje tych majtek! Jeszcze nie zdązyłem wykonać ich kopii bo mają taki skąplikowany wzór" Bruenor wymruczał... "A po co ci kopie moich majtek?" młodzieniec opanowanym głosem począł wyjaśniać "Już od dawna chciałem dostac te majtki niestety ktoś je kupił i jak sie okazało była to twoja towarzyszka Cattie, niestety znając twoj upór domyśliłem się ze jedynym sposobem ich pozyskania będzie kradzież...wysłałem więc Gapcia by je ukradł i tak też sie stalo... dziś skończe kopiowanie tych majtek bedą mi potrzebne ponieważ zamierzałem rozszeżyc moją oferte o czekoladową i lukrową bielizne która byłaby niewątpliwie wielkim hitem w calimszanie czy też we wrotach baldura! Zrozumcie to jest dla mnie sprawa bardzo ważna, całe życie marzyłem o tym i teraz jestem o krok od tego by to marzenie się spełniło! Mógłbym otworzyć siec cukierni w całym Faerunie a może przy odrobinie zacięcia takze w innych planach materialnych!Prosze pozwolcie mi dokonczyć moje dzieło!" Bruenor wybuchł gniewem "Nic mnie nie obchodzą twoje cholerne cukierkowe gacie! Ja chce moje majtki i to teraz bo jak nie to..." Nim Bruenor zdażył dokończyć Drizzt chwycił go i przyłozyl mu dłoń do ust "Do licha przestań! A może by tak pozwolić mu dokończyć to co zaczal i w zamian da nam troche tych czekoladowych ciuszków??? I jeszcze do tego wezme sobie landrynki!"
Bruenor wyswobodził się z uścisku Drizzta i powiedział "Czyś ty oszalał!! Juz mi mówiłeś że to wlaśnie z powodu braku słodyczy uciekłeś z podmroku! Ale bez przesady to cie zaślepia czy tego nie widzisz??? Nic tylko te slodycze! Ostatnio po jakieś cholerne rogaliki z nadzieniem wybraliśmy się do baator! A teraz jeszcze wtrącasz się w sprawe pomiędzy mną a tym szaleńcem!? I to ma być największy szermierz ???!" Drizzta oblał gorący rumieniec gdy zorientował się ze nie tylko jego towarzysze słyszeli tą kłutnie ale także cały tłum gapiów..."Prosze cię Bruenorze przestań tak krzyczeć! Pozwólmy mu dokończyć ten eksperyment! Błagam!" Bruenor sciekł się nie na żarty "Czy ty postradałeś rozum???Nie ma mowy chce moje majtki i to teraz!" Drizztowi przyszedł do głowy pewiem pomysł, zbliżył sie do Krasnoluda i szepnął mu do ucha...
"jeżeli się nie zgodzisz to powiem wszystkim o twoim tatuażu!" Bruenor zamarł z wrażenia "Skąd o nim wiesz?" Drizzt jeszcze ciszej powiedział..."tego ranka gdy ukradziono ci majtki i biegałeś w ręczniku nie byłeś zbyt ostrożny i ręcznik nieco się osunal...widziałem na twoim lewym pośladku tatuaż serca z wstęgą na której było napisane imie..." nim Drizzt powiedział to imie Bruenor krzyknął "Skończ!" poczym przyblizył się do Drizzta i powiedział mu na ucho "Dobra niech ci będzie ale nikomu ani słowa o moim tatuażu! Zgoda?" Drizzt podał ręke krasnoludowi poczym Bruenor podszedł do maga i oznajmił mu "Zgoda możesz dokończyć tylko potem chciałbym moje majtki spowrotem!" młody mag podskoczył z radości ale zamin zdązył wrócić do swojej pracy zatrzymał go Drizzt "Tylko w zamian chciałbym troszeczke slodyczy, mam tu ma myśli głównie landrynki, kremówki oraz ptycie ale chce też spróbować innych wyrobo oraz przydałby mi się specjalny rabat na zakupy u ciebie co ty na to?"
Młodzieniec kiwnąl głową i pobiegł wraz z Drizztem i resztą drużyny do podziemnego laboratorium gdzie ztodził sie hit sezonu!! Lukrowane majtasy!

EPILOG

Udalo mi się!!!! Dzieło mojego życia jest gotowe!!!! Oto słodkai jadalna bielizna w wielu smakach!! Dziękuje wam za pozwolenie na dokończenie mego wielkiego dzieła!!! A ty Drizzcie dostaniesz rabat na zakupy, kilka worków landrynek i czekoladek oraz obiecane ptysie i kremówki!" Cała druzyna spojżala sie na swojego przywódne który po raz kolejny spalił cegłe"Nareszcie moje ukochane majtki!!!! I jak ładnie pachną widze że o nie dbałeś! Dziękuje !" Młodzieniec skinąl głową w geście podziękowania "Teraz już wszystkie rachunki wyrównane Ja zajme sie moimi cukierniami a wy zapewne będziecie szukali nowych przygód!" Drizzt oraz jego dr€zyna pożegnali się z Magiem każdy uściskał mu reke... każdy oprócz Clackera który miałby z tym problemy więc tylko wymienili sie serdecznościami...Na koniec gdy mag miał juz zamykać drzwi drizzt obrócił się do niego i krzyknął "Hej młodzieńcze! Nie zapytałem się jak masz na imie!Czy moge je poznać?" Młodzieniec założył swoje różowe okulary i powiedział "Jestem Kruszynka i to Kruszynka o wyjątkowo małym rozumku..."

Koniec :P



leniwa i d****na maskotka-mafia.suple.hardcor.pl
"When the flood calls, you have no home, you have no walls"

Wesoły wegan :)

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 9 Napisanych postów 2988 Wiek 45 lat Na forum 22 lat Przeczytanych tematów 27831
dobrlem;) No, stary, masz Ty fantazje. I talent niewatpliwie. Chociaz nie trawie klimatow elfowo-krasnoludowych to z przyjemnoscia wchlonalem Twoja opowiesc. Co prawda niewygodnie sie czyta ze wzgledu na nie oddzielenie opisow od dialogow, ale da rade:)
Przez ulamek sekundy zastanawialem sie co to jest "wierza";)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 9 Napisanych postów 2988 Wiek 45 lat Na forum 22 lat Przeczytanych tematów 27831
w ogole to ta Twoja opowiesc zakrawa mi momentami na jakas groteske;) A moze to nie bylo pisane na powaznie, co??:)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 9 Napisanych postów 2988 Wiek 45 lat Na forum 22 lat Przeczytanych tematów 27831
Prawde mowiac to mam mieszane uczucia:D
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Mój szczeniaczek:-]

Następny temat

Pare moich zdjęć ;)

WHEY premium