Mecz nie był porywającym widowiskiem /dużo błędów z obu stron/, ale przez to, iż wyrównany - bardzo emocjonujący, aż do doliczonych minut. Nie wiadomo, jakim zakończyłby się wynikiem, gdyby nie "niedyspozycja" kopaczy. W sumie naliczyłem ok. 10 karnych z obu stron, w większości "do kopnięcia" /w I połowie aż 6/. Celny tylko jeden, w 22 min. dla gospodarzy. Czarną robotę w tym czasie wykonują J. Urbanowicz i M. Królikowski, dynamicznymi wejściami w swoim stylu popisuje się R. Sajur, choć mamy mało piłek "do gry", bo nie idzie w autach. Druga odsłona dużo lepsza w naszym wykonaniu, "otwarcie" Hotowskiego i poprawka Banaszka, dają prowadzenie 7:3 /w 44 min/. 10 minut później kontaktowe punkty Chorwatów i 7:6, a nasz trener "uruchamia" rezerwy. Emocje sięgają zenitu, a od 70 min gramy w osłabieniu /P. Nowak/. W doliczonym czasie akcja Banaszka /oszukuje centrów i przechodzi linię obrony/, rozegranie do Hotowskiego i obejmujemy prowadzenie 12:6, z tym że, na... kilkadziesiąt sekund. Po wznowieniu gry, nie chwytamy piłki z powietrza, a desperacki atak gospodarzy kończy się przyłożeniem w narożniku pola punktowego! 12:11, trybuny zamierają, niecelna poprawka, gwizdek sędziego z Belgii i szalony taniec radości naszego zespołu! Nie przestając się cieszyć przez dobre 10 minut, wspaniale dziękują brawami makarskiej kilkusetosobowej publiczności.
Wielka to sztuka, grając "nie do końca" wedle założeń trenera, wygrać z takim, zawsze groźym i nie przywykłym do porażek u siebie rywalem /2 zawodników z ligi hiszpańskiej, jeden z angielskiej/. Zmiany: 31' Bartoszewicz za Urbanowicza, 52' Nowak za Jamroza, 54' Wojaczek za Bobryka, 55' Grodecki za Miśkiewicza, 65' Pabjańczyk za Komisarczuka, 73' Odoliński za Królikowskiego, 79' Nowosz za Pałyskę.
tak wygladal mecz Polska-Chorwacja 12;11
źródlo
www.pzrugby.pl