Ignashow daje ciała od długiego już czasu i nie sądzę, by kolejne rozczarowanie nagle zmieniło jego sytuację. A że znów rozczaruje to tego należy się spodziewać. Szkoda...ale moim zdaniem on nie ma serca do walki. Jest świetnym technikiem, ale po prostu mu się nie chce. Zresztą on jest inny niż większość gości z tego środowiska. On w wolnych chwilach lubi sobie pójść do teatru czy opery (tak się wypowiadał niegdyś w krótkim dokumencie video na jego temat), a nie poświęcać cały czas na katorżnicze
treningi itd. To naturalny talent ze świetnymi warunkami fizycznymi, ale psychika nie ta.
Carter Williams to się dobrze zapowiadał, ale jakieś 2-3 lata temu. Miała to być świeża krew w K-1 i wyglądało to obiecująco. Niestety zaniedbał się, walczył to tu, to tam (także na zasadach MMA) i spełnił pokładanych w nim nadziei. Może teraz znów odżyje.
McDonald może i jest stary, ale stać go jeszcze na niespodziankę. Podobnie Leko, choć on jest w jeszcze większym stopniu faworytem tego turnieju. Stephan chce na dobre wrócić do czołówki K-1, czego mu...nie życzę. Nie lubię go od czasu tych jego zarozumiałych tekstów, jakoby był "swego czasu najlepszym fighterem na świecie", którego nikt nie był w stanie pokonać. Chodziło mu o rok 2002...ten sam, w którym Hoost przywołał go do porządku w jakieś 2 minuty

Ale tego typu bzdurne komentarze i zadufanie zniechęciły mnie do niego. Niemniej jest to solidny fighter, świetnie wyszkolony i doświadczony. I jest największym faworytem tej imprezy. A czy zrobi to, czego się od niego oczekuje i wygra ten turniej, kwalifikując się tym samym do GP...czas pokaże.