sekcja Jeet Kune Do w Warszawie

Ale mam kiepską pamięć. 1,5 roku temu kiedy byłem u znajomej na sylwerstrze z nudów czytałem o ewolucji JKD w "Budokanie". W tym także, że Straight Blast Gym zostało żałożone przez Matta Thornton. To po tym artykule uświadomiłem sobie, że PFS to nie kolejny wymysł w stylu "Klub Sportowy [I]Bruce Lee[/I]", tylko szkoła założona przez Paula Vunaka.

Dziekuje za powolanie sie na moja strone jako "wykladnika" i takze mojego artykulu z Budokanu.
W Warszawie kiedys Wojciech Adamusik, pionier JKD (nie sciemy ;)) w Polsce probowal zorganizowac sekcje. Niestety bylo zbyt malo chetnych. Dzialo sie to kilka latek temu. Teraz jesli chcesz cwiczyc JKD, to proponuje skontaktowac sie wlasnie z Wojtkiem Adamusikiem (http://www.jeetkunedo.pl) i moze on poleci Tobie kogos blizej Warszawy. chociaz Wawa od Lodzi to tylko 100 km, wiec na weekendy mozesz dojezdzac.

Teraz sa wakacje, wiec mozesz sobie przyjechac nad morze i pocwiczyc ze mna.

pozdrawiam

Ciekawa oferta z tym morzem

Dojazd do innego miasta to czas i pieniądze, a jak tak parę razy tygodniu...

Przeciez napisalem ze na weekendy... Jeden dojazd na tydzien. Mozesz tez jezdzic 2 razy w miesiacu.
Dla chcacego nic trudnego. Biadolenie na forum nie przybliza Cie do celu.

Ale to jest ulubione zajęcie wielu userów.
Mnie zastanawia jedna kwestia - czemu WA nie udało się tu rozkręcić sekcji? Przecież przy pewnej dozie wysiłku można tu zacząć od zera.
Przykładowo niemal nieznany u nas R.Faryj z German Top Team rozkręcił swój klub Suum Cuique w praktycznie 3 miesiące od zera. Zaczął od kilku osób a gdy się ostatnio widzielismy, miał na macie komplet ćwiczących.
Inni też sobie radzą z zakładaniem nowych klubów/sekcji, choć nie mają tak chwytliwego hasła jak JKD.

Gdzieś czytałem, że W.A. nie chciało się biegać z plakatami i je rozklejać... Mam wrażenie, że W.A. od początku nie zależało na rozkręcenie tej sekcji, tylko na udawadnianiu, że ci co chcą - nie chcą trenować

Ty nie patrz chlopie na to co sie komu chcialo a co nie. Jesli zalezy Ci naprawde na treningu, to znajdziesz rozwiazanie.
Ja jezdzilem i jezdze poza granice polski po nauke i nie narzekam. Ty masz mozliwosc pobierania nauk w Polsce i to 100km od domu i jeszcze Ci zle. Podejrzewam, ze nalezych do grupy tych "cwiczacych", ktorzy chcieliby aby seminaria i treningi odbywaly sie w ich piwnicy. A podejrzewam, ze i wtedy bylby problem, bo przeciez trzeba wtedy schodzic po schodach.
Jak dla mnie EOT.

Jesli zalezy Ci naprawde na treningu, to znajdziesz rozwiazanie.
zgadza się. w Wawie jest multum mozliwości i dobrych klubów/trenerów. Ja problemów nie miałem, choć muszę jeździć pól miasta na zajęcia. ale nie narzekam i nie szukam winnych.

... grupy tych "cwiczacych", ktorzy chcieliby aby seminaria i treningi odbywaly sie w ich piwnicy [...] i wtedy bylby problem, bo przeciez trzeba wtedy schodzic po schodach...

Dobre

A wracając do tematu. Trenuję Muay Thai w Krakowie. 170 km na wschód leży miasto Rzeszów. Nie ma tam klubu MT. Chłopaki trenują tam w jakimś klubie i jeden z nich w każdy piątem (do wakacji) przyjeżdżał ćwiczyć z nami.

"Wsiąść do pociągu byle jakiego, nie dbać gbać o bagaż, nie dbać o bilet. Ściskając w ręką kamyk zielony patrzeć jak wszystko zostaje w tyle".

Pociągi kursują... hmmm... Rzeczywiście, chyba mi nie zależy na treningach JKD w Łodzi.

Kenjiro, myślę o zdalnie sterowanym trenerze. Co ty na to?