Zapasy - fotki + ankieta.

tzw. wysiad, dobry gdy twoj przeciwnik jest juz pewien ze Cie obszedl i zdobyl punkt, mysle ze do Bjj tez dobre a moze juz jest cos takiego?

I to samo. W innym wykonaniu.

Mark Kerr

Mark Kerr wchodzi w nogi

Kerry McCoy
waga:116 kg żywej wagi
wzrost:188 cm
rok urodzenia 1974
Najwieksze osiągnięcia: dwukrotnie 4 m. na Mistrzostwach Świata (1998 i 2001), dwukrotny Mistrz Ameryk, Mistrz Świata juniorów 1992,piąty na Igrzyskach Olimpijskich w Sydney

Jeszcze raz McCoy. Taka "łapka" robi wrażenie.

Bardzo rzadko się zdarza żeby zawodnik wagi ciężkiej miał taką rzeźbe,MC nie ma grama tłuszczu !!! Z pewnością sprawdził by się również w kulturystce.

A oto kolejny amerykański gigant tym razem zawodnik stylu klasycznego Rulon Gardner pogromca słynnego Karelina(na zdjęci Gardner zdobywa decydujący punkt). Waży 125 kg!!!.Poza złotym medalem olimpijskich do jego największych osiągnięć należy tytuł Mistrza Świata zdobyty w zeszłym roku. Ostatnio przydarzyła mu się nie miła historia:

Mistrz olimpijski bez palca u nogi

Rulon Gardner, amerykański zapaśnik, sensacyjny pogromca Aleksandra Karelina na igrzyskach olimpijskich w Sydney, straci palec prawej stopy z powodu odmrożenia
Mistrz olimpijski w zapasach w stylu klasycznym Rulon Gardner straci jeden z palców u nogi.
W połowie lutego Amerykanin znalazł się w ciężkim stanie w szpitalu, po tym jak zabłądził na wycieczce i spędził noc na dworze przy ponad 20-stopniowym mrozie.
Zdaniem lekarzy w wyniku odmrożenia konieczna jest amputacja środkowego palca prawej nogi. Zabieg zostanie wykonany w czwartek w szpitalu Eastern Idaho Regional Medical Center w Idaho Falls.
Nie wiadomo, jak amputacja palca, wpłynie na dalszą karierę sportowca. - Na razie pozostaje nam tylko czekać. Zobaczymy co się będzie dalej działo - powiedziała matka Rulona, Virginia Gardner.
Kilka tygodni temu zawodnik wybrał się wraz z przyjaciółmi z rodzinnego miasta Afton w stanie Wyoming na wycieczkę skuterami śnieżnymi. W pewnym momencie zapaśnik odłączył się od grupy, gdyż jego pojazd ugrzązł w śnieżnej zaspie. Nieobecność Gardnera została zauważona późnym popołudniem. Ze względu na zapadające ciemności akcję ratunkową musiano przerwać wieczorem i wznowiono ją dopiero następnego dnia.
Nieprzytomnego zawodnika znaleziono dopiero około ósmej rano. Przeleżał on całą noc na śniegu w temperaturze dochodzącej do 28 stopni Celsjusza poniżej zera.
Amerykański zapaśnik w finale olimpijskiego turnieju w Sydney pokonał słynnego zawodnika rosyjskiego Aleksandra Karelina. W ten sposób Gardner przerwał fantastyczną passę zwycięstw "syberyjskiego niedźwiedzia" - do momentu spotkania z Gardnerem Rosjanin nie przegrał żadnego pojedynku przez 13 lat.


Ze strony domowej Gardnera dowiedziałem się że aktualnie Gardner jest w trakcie rehabilitacji i w najbliższym czasie ma zamiar wznowić treningi.

Czyżby Karelin zlekceważył swojego rywala? Można odnieść takie wrażenie patrząc na to zdjęcie zrobione przed walką.

Odwrotny pas koronna technika Karelina na niewiela się zdała w walce z Gardnerem.

Aktualnie Polske w wadze ciężkiej (do 120 kg) w stylu wolnym reprezentuje Marek Garmulewicz-Piast Wola, jest on 3-krotny Mistrzem Europy, wielokrotnym medalistom Mistrzostw Świata i Europy, na Olimpiadzie w Sydney zajął 4 miejsce(kat. 97 kg).
W roku 2000 wygrał Mistrzostwa Europy w wadze do 130 kg wygrywając w finale z Davidem Musulbes który w tej wadze został Mistrzem Olimpijskim.
Musulbes jest najlepszym zawodnikiem wagi ciężkiej ostatnich lat ( aktualny Mistrz Świata).

Wypowiedz Marka Garmulewicza dla Tempa:

ZAKOŃCZONE w niedzielę w Bieruniu mistrzostwa Polski w zapasach w stylu wolnym organizował Piast Wola, klub naszego najlepszego wolniaka ostatniej dekady - Marka Garmulewicza (na zdjęciu). Pan Marek w wadze 120 kg bez problemu wywalczył jedenasty tytuł mistrzowski, został też wybrany najlepszym zapaśnikiem turnieju.

- Jak się walczyło na własnym terenie - spytałem popularnego "Garmula" już ze złotym medalem na piersi i z mistrzowskim pasem.

- Oj, ciężko. Dużo gorzej niż gdzie indziej. Odczuwałem dużą presję, bardzo chciałem wygrać przed własną publicznością, pokazać się z jak najlepszej strony.

- Trema u takiego starego wygi?

- Jak widać, w pewnych sytuacjach dopada to każdego. Niby człowiek jest już doświadczony, ale - z drugiej strony - aż za bardzo zależy na wygraniu.

- Widziałem, że rodzinka pana dopingowała.

- Tak, tylko nie zawsze mnie! Słyszałem jak małżonka krzyczała, żeby mnie "lali".

- Kolejne mistrzostwa i znowu w kraju nie ma pan dla siebie przeciwników...

- Rzeczywiście, wciąż ich nie widać. Jedynie Tomek Szewczyk sprawia mi problemy (Garmulewicz wygrał z nim po dogrywce 2:1 - przyp. J. G.). Od lat, gdy znalazł się w kadrze, sprzedawałem mu swoje tajniki. Szybko się uczył i teraz mnie doskonale zna. Z moim reprezentacyjnym dublerem, Radkiem Jankowskim, nie mam żadnych problemów (wygrana przed czasem przez przewagę - przyp. J. G.). Musi się jeszcze sporo uczyć, a może i brakuje mu jakiejś większej mobilizacji.

- Jak wyglądały te mistrzostwa w oczach Garmulewicza?

-Niestety, poziom, z małymi wyjątkami, był słaby. Przyjeżdżają starzy reprezentanci, nawet sprzed kilkunastu lat, i stają na "pudle". Za mało się robi, by zachęcić młodzież do zapasów i by zatrzymać przy nich tę, która już przyjdzie i zacznie uprawiać nasz sport. Coraz mniej jest klubów. Proszę popatrzeć: z mojego dawnego, silnego niedawno klubu, Slavii Ruda Śląska, nie było tu ani jednego zawodnika. W Rudzie już nie ma seniorów.

- Czy przetrawił już pan porażkę na mistrzostwach Europy?

- Jeszcze nie, ciągle mnie to gryzie i nie daje spokoju. Zgubiła mnie zbytnia pewność siebie.

- Jakie najbliższe plany?

- Na razie nie ma mowy o odpoczynku. Już za tydzień startuje nasza liga. Na pierwszy mecz jedziemy do Bydgoszczy. W połowie czerwca natomiast trener Grzywiński zabiera mnie i czterech innych kadrowiczów na trzytygodniowe zgrupowanie w Dagestanie.