Czy jest forma Czy nie!
Ja i tak KOKSUJE!
--==GAINER TEAM==--
AllianceBJJ
...
Napisał(a)
nawet za laski sie podaje
...
Napisał(a)
kawus drogi zpomniales o kilku jeszcze jak:
rudy102
gluchy
slepy
fantomas
0-7
zorro
kubus puchatek
B.K
czerwony kapturek
itd
jak widzicie to niezle pozy przybieram,ano ma sie ten talenty,ale hp20 to nie jestem i nie bylem,biedny kawus we wszyskich i wszedzie mnie widzi chyba ma nieczyste sumienie albo co?
rudy102
gluchy
slepy
fantomas
0-7
zorro
kubus puchatek
B.K
czerwony kapturek
itd
jak widzicie to niezle pozy przybieram,ano ma sie ten talenty,ale hp20 to nie jestem i nie bylem,biedny kawus we wszyskich i wszedzie mnie widzi chyba ma nieczyste sumienie albo co?
...
Napisał(a)
Gpiotrusiu jak mi przykro ze po raz kolejny w zyciu sie pomyliles,mozna by powiedziec ze jestes urodzonym pechowcem,nic ci w zyciu nie wychodzi,a to pomyliles sie na trenerze,a to na mnie,a to za malo odpusciles,a to z konia spadles,a to trenerem kadry nie zostales,poprostu tak dlozej byc nie moze,musisz cos zmienic,zmien dyscypline,przyjaciul,psychologa,kobiete itd.bo w koncu zostaniesz ofiara losu,a moze juz jestes!!PS zapomnialem ostatnio postawiles na dobrego konia,ale znajac twoj pech zyciowy to kto wie czy to nie szkapa marna
...
Napisał(a)
Wiadomości dnia
Prezes zalecał "koks"
10.01.2005 17:19 (aktualizacja 11.01.2005 06:42)
Piotr Głuchowski fot: kulturystyka.org /
Prezes jednego ze związków sportowych nakłaniał zawodników do brania środków dopingujących. Co więcej, brał od nich za to pieniądze...
Rzecz dotyczy Polskiego Związku Kulturystyki, Fitness i Trójboju Siłowego (PZKFiTS) i jego prezesa Pawła Filleborna.
Byli jego podopieczni podpisali się pod oskarżeniem, które wpłynęło do rzeszowskiej prokuratury. Prokuraturę zawiadomił Stanisław Jedliński, prezes firmy "Sportatut", która produkuje odżywki dla sportowców. Firma jest również sponsorem dwóch zawodników i to od nich dowiedziała się o niecnych praktykach prezesa związku.
Mistrz świata na dopingu
Mariusz Strzeliński /
W 2002 roku Mariusz Strzeliński zdobył złoty medal mistrzostw świata w kategorii 90 kg. Jego radość nie trwała długo - we krwi kulturysty wykryto aminoglutetimid i został on zawieszony na dwa lata.
- Teraz już od ponad dwóch lat jestem poza tym środowiskiem. Prowadzę własną działalność, sklep z odżywkami - powiedział INTERIA.PL Strzeliński. Zapytaliśmy dwukrotnego mistrza świata, jakie środki znajdowały się na liście, którą otrzymywał od prezesa związku.
- Nie otrzymywaliśmy jej, tylko kupowaliśmy za 1000 dolarów. Znajdowały się na tej liście: hormon wzrostu, insulina, aminoglutetimid, testosteron, winstrol, primobolan oraz kilka innych - powiedział nam były kulturysta.
- Wszystkie te środki są anaboliczne i nie można ich stosować bez konsultacji z lekarzem, bo może być to bardzo groźne. Za zażywanie tych środków wymierzane są najcięższe i najdłuższe kary - powiedział INTERIA.PL pracownik z Zakładu Badań Antydopingowych.
Jeśli są one tak niebezpieczne dla zdrowia, to dlaczego zawodnicy decydowali się je zażywać? - Ze strony prezesa Filleborna były zapewnienia, że nic mi się nie stanie, że nie są to środki szkodliwe dla zdrowia, a tym bardziej nie będzie żadnej wpadki na zawodach - powiedział nam Strzeliński.
- Jednak zaliczył pan wpadkę. Dlaczego? - zapytaliśmy. - Aminoglutetimid cztery miesiące wcześniej został wciągnięty na listę środków zabronionych. Nasz prezes jednak pewnie o tym nie wiedział, a może nie chciał wiedzieć - stwierdził były zawodnik. - Dziś w związku dzieje się to samo co kilka lat temu, tzn. wciąż prezes sprzedaje swoje cudowne diety. Nie wszyscy chcą jednak o tym mówić, bo się boją - zakończył Strzeliński.
Zasłabł na ulicy
Inny z zawodników, były wicemistrz świata Piotr Głuchowski, również korzystał z "porad" prezesa. W 1998 roku, kiedy odprowadzał dziecko do żłobka, zasłabł na ulicy i wpadł w śpiączkę. Było to następstwo przedawkowania insuliny. Wtedy o mały włos nie stracił życia. Tylko szybka interwencja lekarzy w stołecznym szpitalu sprawiła, że dziś może głośno mówić o całej sprawie.
- Brałem wszystko zgodnie z zaleceniami, które kupiłem od prezesa. Trzy dni przed mistrzostwami Europy zasłabłem w żłobku odprowadzając dziecko. Obudziłem się po trzech godzinach w szpitalu. Lekarze stwierdzili spadek poziomu cukru we krwi, co spowodowała insulina - powiedział nam Piotr Głuchowski .
- Czy musiał pan brać? Czy prezes zmuszał do brania?
- Nie zmuszał, ale dla nas, wtedy młodych ludzi, był wielkim autorytetem. Przedstawiał nam, że bez "tych rzeczy" sport wyczynowy nie istnieje. Aby robić dalsze postępy trzeba brać. Podawał przykłady gwiazd kulturystki, podawał siebie jako przykład i obiecywał, że po tych ilościach nic nam się nie stanie.
- Czy aby osiągnąć sukces w kulturystyce, koniecznie jest branie dopingu?
- Ja do pewnego czasu nic nie brałem, a zostałem mistrzem Europy. Do pewnego momentu nie trzeba brać, ale jak mówił nam prezes, aby wejść na wyższy poziom, powinno się "wspomagać"...
- Czy wiedział pan, że zalecane preparaty mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia
- Wiedziałem tylko tyle, co wyczytałem w pismach. Jednak prezes tłumaczył nam, że w pismach wyolbrzymiają ten problem, a po dawkach, jakie on zalecił, na pewno nic nam się nie stanie.
Piotr Głuchowski obecnie nie startuje w zawodach kulturystów. Prowadzi sklep z odżywkami oraz gra w filmach. Ostatnio zagrał rolę "Kafara" w serialu "Glina", emitowanym jesienią 2004 roku w TVP.
Wątek korupcyjny
Do sprawy dopingowej doszedł również wątek korupcyjny. Wszechmocny prezes miał zażądać od sponsora Mariusza Strzelińskiego 30 tys. zł w zamian za załatwienie skrócenia dyskwalifikacji. Dodatkowe 30 tys. prezes firmy Olimp Laboratories, dawniej Sportatut, miał zapłacić za przejście Piotra Głuchowskiego na zawodowstwo.
- Paweł Filleborn złożył mi propozycję korupcyjną, dotyczącą przejścia Piotra Głuchowskiego na zawodowstwo i skrócenia kary Mariusza Strzelińskiego. Jak podałem w zawiadomieniu, które złożyłem w prokuraturze, zażądał kwoty po 30 tys. zł za każdą z tych spraw - powiedział Stanisław Jedliński, sponsor zawodników.
Co na to prokurator?
"Z dotychczasowych zeznań świadków nie wynika, by pan Filleborn zmuszał kogoś do przyjmowania środków dopingujących. Jeśli jednak uda nam się potwierdzić autorstwo tzw. rozpisek (plan diet dopingowych), możemy mu ewentualnie postawić zarzut zachęcania do zażywania środków szkodliwych dla zdrowia" - powiedział 2 grudnia dla "Życia Warszawy" prokurator badający sprawę, Jerzy Bułaś.
Nam nie udało się skontaktować się z panem Bułasiem. Dowiedzieliśmy się, że przebywa na zwolnieniu lekarskim i dopiero w przyszłym tygodniu wyda decyzję w sprawie prezesa Filleborna.
Od INTERIA.PL:
Wszyscy oskarżający zawodnicy przyznają się do brania środków dopingujących. Nie jest to dla nich żadną tajemnicą i mówią o tym głośno. Zapytaliśmy jednego z nich, czy w kulturystyce, aby osiągnąć sukces na arenie międzynarodowej trzeba brać doping. - Nie trzeba. Można osiągnąć sukces bez dopingu, ale wymaga to więcej czasu i więcej treningu. Wszystko to osiąga się o wiele dłużej i nie wiem czy efekt byłby taki sam, jak po wspomaganiu - wyznał były kulturysta. (INTERIA.PL)
Prezes zalecał "koks"
10.01.2005 17:19 (aktualizacja 11.01.2005 06:42)
Piotr Głuchowski fot: kulturystyka.org /
Prezes jednego ze związków sportowych nakłaniał zawodników do brania środków dopingujących. Co więcej, brał od nich za to pieniądze...
Rzecz dotyczy Polskiego Związku Kulturystyki, Fitness i Trójboju Siłowego (PZKFiTS) i jego prezesa Pawła Filleborna.
Byli jego podopieczni podpisali się pod oskarżeniem, które wpłynęło do rzeszowskiej prokuratury. Prokuraturę zawiadomił Stanisław Jedliński, prezes firmy "Sportatut", która produkuje odżywki dla sportowców. Firma jest również sponsorem dwóch zawodników i to od nich dowiedziała się o niecnych praktykach prezesa związku.
Mistrz świata na dopingu
Mariusz Strzeliński /
W 2002 roku Mariusz Strzeliński zdobył złoty medal mistrzostw świata w kategorii 90 kg. Jego radość nie trwała długo - we krwi kulturysty wykryto aminoglutetimid i został on zawieszony na dwa lata.
- Teraz już od ponad dwóch lat jestem poza tym środowiskiem. Prowadzę własną działalność, sklep z odżywkami - powiedział INTERIA.PL Strzeliński. Zapytaliśmy dwukrotnego mistrza świata, jakie środki znajdowały się na liście, którą otrzymywał od prezesa związku.
- Nie otrzymywaliśmy jej, tylko kupowaliśmy za 1000 dolarów. Znajdowały się na tej liście: hormon wzrostu, insulina, aminoglutetimid, testosteron, winstrol, primobolan oraz kilka innych - powiedział nam były kulturysta.
- Wszystkie te środki są anaboliczne i nie można ich stosować bez konsultacji z lekarzem, bo może być to bardzo groźne. Za zażywanie tych środków wymierzane są najcięższe i najdłuższe kary - powiedział INTERIA.PL pracownik z Zakładu Badań Antydopingowych.
Jeśli są one tak niebezpieczne dla zdrowia, to dlaczego zawodnicy decydowali się je zażywać? - Ze strony prezesa Filleborna były zapewnienia, że nic mi się nie stanie, że nie są to środki szkodliwe dla zdrowia, a tym bardziej nie będzie żadnej wpadki na zawodach - powiedział nam Strzeliński.
- Jednak zaliczył pan wpadkę. Dlaczego? - zapytaliśmy. - Aminoglutetimid cztery miesiące wcześniej został wciągnięty na listę środków zabronionych. Nasz prezes jednak pewnie o tym nie wiedział, a może nie chciał wiedzieć - stwierdził były zawodnik. - Dziś w związku dzieje się to samo co kilka lat temu, tzn. wciąż prezes sprzedaje swoje cudowne diety. Nie wszyscy chcą jednak o tym mówić, bo się boją - zakończył Strzeliński.
Zasłabł na ulicy
Inny z zawodników, były wicemistrz świata Piotr Głuchowski, również korzystał z "porad" prezesa. W 1998 roku, kiedy odprowadzał dziecko do żłobka, zasłabł na ulicy i wpadł w śpiączkę. Było to następstwo przedawkowania insuliny. Wtedy o mały włos nie stracił życia. Tylko szybka interwencja lekarzy w stołecznym szpitalu sprawiła, że dziś może głośno mówić o całej sprawie.
- Brałem wszystko zgodnie z zaleceniami, które kupiłem od prezesa. Trzy dni przed mistrzostwami Europy zasłabłem w żłobku odprowadzając dziecko. Obudziłem się po trzech godzinach w szpitalu. Lekarze stwierdzili spadek poziomu cukru we krwi, co spowodowała insulina - powiedział nam Piotr Głuchowski .
- Czy musiał pan brać? Czy prezes zmuszał do brania?
- Nie zmuszał, ale dla nas, wtedy młodych ludzi, był wielkim autorytetem. Przedstawiał nam, że bez "tych rzeczy" sport wyczynowy nie istnieje. Aby robić dalsze postępy trzeba brać. Podawał przykłady gwiazd kulturystki, podawał siebie jako przykład i obiecywał, że po tych ilościach nic nam się nie stanie.
- Czy aby osiągnąć sukces w kulturystyce, koniecznie jest branie dopingu?
- Ja do pewnego czasu nic nie brałem, a zostałem mistrzem Europy. Do pewnego momentu nie trzeba brać, ale jak mówił nam prezes, aby wejść na wyższy poziom, powinno się "wspomagać"...
- Czy wiedział pan, że zalecane preparaty mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia
- Wiedziałem tylko tyle, co wyczytałem w pismach. Jednak prezes tłumaczył nam, że w pismach wyolbrzymiają ten problem, a po dawkach, jakie on zalecił, na pewno nic nam się nie stanie.
Piotr Głuchowski obecnie nie startuje w zawodach kulturystów. Prowadzi sklep z odżywkami oraz gra w filmach. Ostatnio zagrał rolę "Kafara" w serialu "Glina", emitowanym jesienią 2004 roku w TVP.
Wątek korupcyjny
Do sprawy dopingowej doszedł również wątek korupcyjny. Wszechmocny prezes miał zażądać od sponsora Mariusza Strzelińskiego 30 tys. zł w zamian za załatwienie skrócenia dyskwalifikacji. Dodatkowe 30 tys. prezes firmy Olimp Laboratories, dawniej Sportatut, miał zapłacić za przejście Piotra Głuchowskiego na zawodowstwo.
- Paweł Filleborn złożył mi propozycję korupcyjną, dotyczącą przejścia Piotra Głuchowskiego na zawodowstwo i skrócenia kary Mariusza Strzelińskiego. Jak podałem w zawiadomieniu, które złożyłem w prokuraturze, zażądał kwoty po 30 tys. zł za każdą z tych spraw - powiedział Stanisław Jedliński, sponsor zawodników.
Co na to prokurator?
"Z dotychczasowych zeznań świadków nie wynika, by pan Filleborn zmuszał kogoś do przyjmowania środków dopingujących. Jeśli jednak uda nam się potwierdzić autorstwo tzw. rozpisek (plan diet dopingowych), możemy mu ewentualnie postawić zarzut zachęcania do zażywania środków szkodliwych dla zdrowia" - powiedział 2 grudnia dla "Życia Warszawy" prokurator badający sprawę, Jerzy Bułaś.
Nam nie udało się skontaktować się z panem Bułasiem. Dowiedzieliśmy się, że przebywa na zwolnieniu lekarskim i dopiero w przyszłym tygodniu wyda decyzję w sprawie prezesa Filleborna.
Od INTERIA.PL:
Wszyscy oskarżający zawodnicy przyznają się do brania środków dopingujących. Nie jest to dla nich żadną tajemnicą i mówią o tym głośno. Zapytaliśmy jednego z nich, czy w kulturystyce, aby osiągnąć sukces na arenie międzynarodowej trzeba brać doping. - Nie trzeba. Można osiągnąć sukces bez dopingu, ale wymaga to więcej czasu i więcej treningu. Wszystko to osiąga się o wiele dłużej i nie wiem czy efekt byłby taki sam, jak po wspomaganiu - wyznał były kulturysta. (INTERIA.PL)
...
Napisał(a)
od INTERIA.PL do boogie,go:
kilku zapytanych o to świadków, potwierdziło ten fakt!
kilku zapytanych o to świadków, potwierdziło ten fakt!
Prezes Klubu "Grzmoty"
...
Napisał(a)
ja pierdziele tez tam bylem !wroniak wino tam razem plisma,ten kwiatek to morowy chlopak, skad on to wszystko wie,trzeba go zlustrowac
...
Napisał(a)
Romuś, 4500000 ludzi czytało o filonku w Interii,pewnie dalej się cieszysz,że Związek robi się taki sławny.Taka błoga głupota,brak zrozumienia powagi sytuacji czy może śmiech przez łzy?.Ciekawe czy dalej będziesz taki wesołek jak wstrzymają dotację albo wprowadzą do Związku Zarząd Komisaryczny?Zawodnicy pewnie obesrają się z radości.
Poprzedni temat
Ile razy dziennie przeglądacie się w lustrze??
Następny temat
Wrocław-siłownia
Polecane artykuły