Panowie (i ew. Panie :) ja bardzo interesuję MMA (trenuję BJJ/Vale Tudo), przy okazji ale z chęcią interesuję się K1, latami oglądałem i jeszcze trochę oglądam boks.
Mimo że to popisy gości w stylu Sakuraba, Quinton, Bustamante, Silva, Arona, Nogueira, Couture, Fedor okupują moją głowę (z K1 oczywiście LeBanner) to nie mam złudzeń. Bokserzy klasy
Tyson, Lewis, Mosley (generalnie szybcy bokserzy z mocnym ciosem) po kllku miesięcznym treningu nastawionym na unikanie (ryzyka) obalenia byliby w stanie rywalizować z najlepszymi i jestem przekonany, że zwykle z pozytywnym skutkiem. A jeśli idzie o K1 to mam 100% pewność, że rządziliby tam niepodzielnie (nie wydaje mi się żeby ilość tego antidotum na bokserów za jakie często podaje się lowkicki mogła przekroczyć kilka na walkę).
Nie będę się rozwodził nad ewentualnymi możliwościami bokserów w Vale Tudo, ale wiecie przy umiejętnościach obronnych czołówki z K1 przed ciosami rąk, przy tak cieniutkich unikach, zejściach, pracy nóg, ogólnie mniejszej odporności na ciosy nie ma się co łudzić, że stanowiliby równorzędnych przeciwników dla ewentualnego "zalewu" czołówi bokserów.
Jeśli mistrz K1 mając naprzeciwko siebie bardzo wolnego Sappa, bijącego tylko jakimiś obszernymi nibysierpami poza zakryciem się gardą nie potrafi nic zrobić w półdystansie i zwarciu to o czym tu mówić. A tłumaczenie że sędziowie przerwali walkę i uratowali dla Sappa zwycięstwo jest śmieszne. Wiem że Hoost ma mocno czarną skórę, ale nawet poprzez zniekształcenia wynikające z formatu mpeg widać jak ciekną mu stróżki! krwi w momencie w którym ponoć sędziowie przerwali "jego" walkę.
Jeśli idzie o walkę Mirko-Sapp, pokłony dla Mirko - rozegrał to właściwie, w zasadzie zero zagrożenia, w zależności od dystansu albo klinczował albo unikał ciosów. Ale półdystans/zwarcie Lennox(Tyson)-Mirko (bo jakoś ciężko mi sobie wyobrazić kończącego highkicka na głowie Lennoxa w 1 rundzie), przy całej sympatii dla Mirko stawiam na bolesny nokaut po ciosach na szczęke których Mirko poprostu nie widzi, bo to świat innych szybkości (rąk).
Ale to oczywiście tylko gdybanie, może mieć rację kolega który napisał, że za kilka lat mocno wzrosną gaże w K1. A wtedy pewnie zobaczymy dzisiaj tylko wyimaginowane starcia. Zmienią się nazwiska, ale problem będzie ten sam, tylko już bardziej materialny-ringowy.
Boks to wieloletnia kuźnia, wręcz gigantyczna selekcja i bardzo duża szybkość poruszania się, ciosów.... Dla mnie poprostu K1 jest ciekawsze dla oka i staram się o tym nie zapominać, że na tym polega przewaga jego fighterów.
Tak niewiele elementów potrzebnych jest do tego by stawać się lepszym, ale ile pracy potrzebne jest by te elementy wprowadzać w intensywne użycie, hehe.