CBOS: Dbałość o własną sylwetkę

ajak
wszystkie opinie i porownania mile widziane

Czy nie uważasz że w naszym kraju każdy klepie biede?(a faceci coś jeszcze)Czy nie sądzisz że na naszym forum dzieje się coraz gożej-SOGi mogą dawać tylko abonenci,dziewczyny nie chcą wklejać fotek i wysyłac CV do zainteresowanych,a administrator wyjechał po koszulki "zaraz" wraca-może wkońcu zobaczymy jak wygląda. A czy nie wkur.wa Cie że Quart nie ma modaMożesz to zmienić głosując na TAK!- https://www.sfd.pl/topic.asp?topic_id=111962

Zmieniony przez - Quart w dniu 2003-11-02 01:13:34

calkiem ciekawy temat - dzieki clar

Pozdrawiam, Dezir - doradca w działach sportowych, głównie w "Fitness"
-----------------------------------------------
"Knowledge not shared is knowledge lost"

Przewrotnym narodem jestesmy.
Czyli lezymy w domu przed TV a miesnie beda same rosly a tluszc w cudowny sposob znikal.

______
Kawosz
____________________________
Doradca w Odżywianiu

IsitandtalktoGodandhejustlaughsatmyplansmyheadspeaksalanguageIdon'tunderstand

no chyba niektórzy żyją w takim przekonaniu!!!

)

Watermelon-is a great fruit.
You eat ,you drink ,you wash your face!!!

Doniesienie
z dnia
2003-10-28
Plaga otyłości w USA


Odsetek otyłych Amerykanów zwiększa się w alarmującym tempie - już u 1 na 50 mieszkańców USA BMI (Body Mass Index) przekracza 40, co jest uznawane za najwyższy, trzeci stopień otyłości, zagrażający zdrowiu.
Od lat osiemdziesiątych, liczba skrajnie otyłych Amerykanów zwiększyła się czterokrotnie i wynosi obecnie ponad 4 miliony. Dawniej taką otyłość (BMI wyższe lub równe 40) uważano za dość rzadki stan, wywołany chorobą, obecnie zaś badania wskazują, że występuje ona u stosunkowo dużej populacji USA i zapewne wynika z niezdrowego stylu życia - nieprawidłowego odżywiania się i braku aktywności fizycznej.
Amerykanów, u których BMI przekracza 40, przybywa dwa razy szybciej, niż osób mniej otyłych. W roku 1986 u 1 na 200 ankietowanych BMI wyniósł co najmniej 40, w roku 2000 do takiej masy ciała przyznawał się już co piąty badany. Pięciokrotnie zwiększyła się liczba osób z BMI równym 50 i więcej - z 1 na 2000 do 1 na 400. Mężczyźni, u których BMI wyniosło 40 i więcej ważyli średnio 136,2 kg, kobiety - 113,5 kg.
Przybywa, choć wolniej, również osób z mniejszą nadwagą. Podwoiła się liczba Amerykanów, u których BMI mieściło się w granicach 30-35 - w 1984 roku był to co dziesiąty ankietowany, w 2000 roku co piąty.

Badanie oparto na wynikach ankiet telefonicznych, przeprowadzonych w latach 1986-2000 przez Centers for Disease Control and Prevention.



Źródło Arch Intern Med 2003;163:2146-2148





.:: Czlonek mafia.suple.hardcor.pl ::.
Doradca w dziele suplementacja.

"Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, aż znajduje się taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on to robi."
A.A. ;)

jak sie jedzie samochodem (200m) po fast food`a to jak może być inaczej

chociaż smieszne to nie jest a raczej tragiczne


Jeżeli pomogłem głosuj na TAK!- https://www.sfd.pl/topic.asp?topic_id=111962
Jeżeli nie- eeee nie ma takiego numeru
>>>A tak wogóle to nienawidze MATERIALISTÓW <<<
.................. 1 BOLD NOWEJ GENERACJI ..................

No niestety Taka jest smutna prawda. Inna sprawa, ze ta jazda samochodem po fastfooda jest czesto konieczna (no fastfood juz nie ), bo gdy mieszka sie na przedmiesciach, to gdziekolwiek dotrzec piechota byloby bardzo trudno. Wszedzie jest daleko i nie ma chodnikow. Wiem cos o tym, bo nie prowadze samochodu i moje zycie tutaj jest pod tym wzgledem bardzo ograniczone
W kazdym razie czytalam ostatnio artykul o otylosci amerykanskich dzieci. Az 15% dzieciakow powyzej 6 roku zycia jest otylych. To prawie dwa razy wiecej niz 10 lat temu. I co ciekawe, jako otyle uwaza sie dopiero dziecko, ktorego BMI jest powyzej 95% na siatce centylowej, czyli az 95% dzieci w tym samym wieku musi miec nizsze od niego BMI. Ciekawe, ile jest takich, ktorych BMI jest gdzies powyzej 80%? Pewnie drugie tyle. Naukowcy i lekarze przewiduja, ze dzisiejsze dzieci beda pierwszym pokoleniem, ktore bedzie zyc krocej od pokolenia swoich rodzicow

Niestety... Spoleczenstwo amerykanskie jest coraz grubsze a kroluja w tym wschodnie stany. Takich kaszlotow jak tam nie widzialem nigdzie (no moze poza Londynem ).
Ale skoro porcja w amerykanskiej restauracji jest o 50% wieksza od europejskiej i praktycznie nikt nie jest w stanie tego przejesc to nie ma sie czemu dziwic. Poza tym slodycze, fastfoody i ogromne, zmutowane bryly miesa.. I wszystko za smieszne pieniadze..

______
Kawosz
____________________________
Kucharek w Jadlodalni

Zajrzyj i moze cos dopisz: https://www.sfd.pl/topic.asp?topic_id=114662 

Zwróćcie uwagę na przewrotną interpretację danych statystycznych :

"Zdecydowanej większości Polaków (75%) zależy na korekcie swojej sylwetki: kobiety chcą być szczuplejsze (63%), a mężczyźni - lepiej zbudowani, bardziej muskularni (13%)."

Skoro jedynie 13% mężczyzn chce być bardziej muskularnymi oznacza to że pozostałe 87% stawia sobie inne cele, albo raczej żadne (gdyż należy przyjąć że skoro wymieniono te 13% to była to najczęściej wybierana odpowiedź). Jak więc można mówić że większości zależy na korekcie sylwetki ? Albo więc mamy tu do czynienia z błędem w druku, albo z nadinterpretacją wyników

Zresztą to dosyć powszechne, jak przykładowo wczorajsza sensacja z sondażem preferencji wyborczych - PO po raz pierwszy przed SLD. Różnica 2% na korzyść PO przy 3% błędzie statystycznym takiego badania (o ile oparte było na próbie 1000 osobowej) nie uprawnia do takich wniosków, ale wszystkie telewizornie o tym trąbiły ...

Pozdrawiam,
Leniwy Tyka

*** Utyłem w Fitnessie ***
"Mąż który idzie na kompromis - idzie do knajpy albo do kochanki"

A ja w ogóle nie do końca rozumiem tego zdania <imgs src="../../buziaki/7.gif" align=middle> Tzn widzę w nim sprzeczność i dlatego trudno je odpowiednio komentować, a każdy z nas może dochodzić do innych wniosków, wybierając inną interpretację <imgs src="../../buziaki/3.gif" align=middle>

Rozkładając je na czynniki pierwsze:

> Zdecydowanej większości Polaków (75%) zależy na korekcie swojej sylwetki:
Czyli 75% naszego społeczeństwa chciałoby zmienić swoją sylwetkę... ok, to teraz:

> kobiety chcą być szczuplejsze (63%),
63% czego? Kobiet? Czy 63% z tych 75%? Jeśli kobiet, to pozostaje kilka procent (ile nie wiadomo, bo wtedy nie wiedzielibyśmy w ogóle jaki jest procentowy rozkład &#8216;chęci korekty&#8217; ze względu na płeć) która chce korygować, a nie chce być szczuplejsza. Jeśli 63% z grupy osób które chcą korygować sylwetkę, to znaczyłoby że poza tymi 63% pozostaje 37% mężczyzn którzy chcą korygować + kobiet które chcą korygować, ale nie być szczuplejsze.

> a mężczyźni - lepiej zbudowani, bardziej muskularni (13%)
A zatem skąd nam się bierze te 13%? Znowu &#8211; czy jest to 13% wszystkich mężczyzn? Ale skąd wtedy 75% Polaków? Dodając 63% i 13 % mężczyzn, wychodzi nam jakieś... 38% społeczeństwa (licząc w uproszczeniu, że jest po 50% kobiet i mężczyzn).
Czy może jest to 13% z osób, które chcą poprawić swoją sylwetkę?
Jeśli tak, to co chce zrobić pozostałe 87%?

No i jaki jest w końcu rozkład procentowy wśród osób chcących poprawić sylwetkę na kobiety i mężczyzn? Zakładając nawet, że te 63 i 13 dotyczy właśnie tej grupy, gdzie pozostałe 24%? <imgs src="../../buziaki/7.gif" align=middle>


A co do amerykanów... Niestety, &#8216;otyłość słoniowata&#8217;, widziana do tej pory tylko w USA i to w zasadzie w większych miastach, zatacza swe kręgi i dochodzi nawet do Francji... W którymś z ostatnich wprost był artykuł na temat rosnącego tam problemu otyłości...


"Kulturysci maja nasrane od tych odżywek i świnst różnych i na pewno nie maja takiego umysłu zdrowego i trzexwego jak normalni , tzn tacu którzy nie cwicza" <imgs src="../../buziaki/7.gif" align=middle>
---------------------------------------------------------------------------------------
<imgs src="../../buziaki/14.gif" align=middle> kawoszka <imgs src="../../buziaki/14.gif" align=middle> === modka działu fitness === sympatyk-mafia.suple.hardcor.pl
=================== zamiast dawać mi soga kliknij: http://www.pajacyk.pl