Droga Madziu widzę, że jesteś gorliwą obrończynią ucieśnionych kobiet. Mam jednak nadzieję, że przez twardą barierę feminizmu, która to przysłania Ci świat dotrze do Ciebie fakt iż to moja żona sama chce rozpocząć trening ze sztangą(na razie ćwiczy aerobik)a ja jedynie staram się utwierdzić ją w przekonaniu o słuszności tej decyzji. Wiele kobiet uważa, że kuklturystyka z udziałem pań to wyłącznie zdeformowane, nafaszerowane sterydami ciała i męskie twarze dodatkowo pokryte zarostem. Ja staram się(i to z pozytywnym skutkiem) wyperswadować taką teorię ze świadomości mojej żony - stąd min. przykład Oli(kobieta ważąca prawie 60kg przy 160 cm wzrostu wcale nie musi wyglądać na lekko otyłą a wręcz przeciwnie.Wiem doskonalę, że wszystkie kobiety są piękne (szczególnie te nam najbliższe)i to bez wzgledu na to czy mają lekki brzuszek lub
celulitis. Myśle jednak, że promowanie kulturystyki, czy fitness(różnica sylwetek powoli się zaciera)polega na tym, żeby dążyć do doskonałości min. poprzez zdrowy tryb życia i ćwiczenia fizyczne. Mam cichą nadzieję, że i Ty myślisz podobnie.
Pozdrawiam serdcznie w imieniu swoim i mojej żony.
p.s.
Rozważałem możliwość spakowania skarpetek i wywiezienia ich razem ze mną do mamusi i tatusia jednak z przykrością stwierdzam, że nie jest to możliwe:
U mamusi i tatusia nie ma już miejsca a ja obawiam się, że błąkając się samotnie po świecie trafiłbym na kobietę o poglądach podobnych do Twoich a tego zapewne bym nie przeżył.