Ja rozumiem, o co Ci chodzi. I mysle, ze masz duzo racji. Nie zakladasz, tak jak pisze Grasik, ze wszystkie kobiety to materialistki. Po prostu twierdzisz, ze jesli ktos ma kase, ma wieksze szanse na sprawianie kobiecie przyjemnosci typu niespodzianki, kwiaty i inne tego typu duperele, a kobiety to lubia. Poza tym istnieje duze prawdopodobienstwo, ze jest bardziej radosny, bo nie ma trosk typu, co zjem jutro na sniadanie, gdy lodowka pusta. Sugerujesz, ze nawet jesli kobieta nie jest materialistka, to jesli maialby wybierac pomiedzy dwoma TAKIMI SAMYMI facetami z kasa lub bez, zawsze chocby podswiadomie wybierze tego z kasa. Ale tu wlasnie lezy pies pogrzebany. O ile facetowi latwiej jest zainponowac kobiecie, jesli ma kase, to moze to zrobic rowniez bez, uzywajac w tym celu swego intelektu czy dobroci. Nie ma takich samych ludzi. Nawet jesli obydwaj beda tak samo sympatyczni, blyskotliwi i czarujacy, mimo ze bedzie ich roznil stan portfela, to jeden z nich moze miec to cos, co ludzi przyciaga do siebie, a drugi nie i nie ma tu wiekszego znaczenia ile kasy ma na koncie.
Kurcze, rozumiem Cie, rzeczywiscie zarabiscie ciezko jest wytlumaczyc co sie ma na mysli, zwlaszcza, gdy chodzi tylko o niuanse. Ale mam nadzieje, ze rozumiesz, o co mi biega
Podsumowaujac. Ja mysle, ze jesli jest mowa o zwyklej fascynacji, facet z kasa (ale nie cwaniaczek z fura i komora) ma przewage juz na starcie, co jednak nie znaczy, ze musi wygrac
Ale jesli w gre wchodzi wielka milosc, a ja w taka wierze
, to sprawa pieniedzy przestaje istniec. I o to wlasnie chodzi Quartowi (tak sadze), bo jego tez rozumiem i przyznaje mu duzo racji