W życiu znam się na dwóch rzeczach, na pokerze i na ludziach, dlatego nie przegrywam...
...
Napisał(a)
Brawo Fajdek !!! jest najmlodszym w rzucie młotem na ŚWIECIE i rowniez najlepszy wynik w tym roku na świecie o 95cm
Zmieniony przez - sprinterek w dniu 2013-08-12 21:21:24
Zmieniony przez - sprinterek w dniu 2013-08-12 21:21:24
moderator sprinterek
...
Napisał(a)
Paweł Fajdek, podopieczny trenera Czesława Cybulskiego, został mistrzem świata! Wygrał rywalizację w Moskwie, rzucając 81.97. Szymon Ziółkowski zajął 9. miejsce.
Fajdek już w pierwszej próbie poprawił rekord życiowy o 58 centymetrów! Rywale byli w sziku i nie zdołali odpowiedzieć na taki cios młodego Polaka. - Szymon Ziółkowski powiedział mi kiedy byliśmyh na stadionie, że ja i kulomiotka Valerie Adams mamy 9 numer startowy. Nasze konkursy rozgrywane były równolegle, więc to miał być dobry znak. I sprawdziło się, ona została mistrzynią, a ja mistrzem świata! - cieszył się Fajdek tuż po konkursie. - Jestem piekielnie zmęczony, ale szcześliwy!
Dwukrotny mistrz świata, Szymon Ziółkowski, tym razem poza ścisłym finałem. Wynik 76.84 dał mu 9. pozycję.
Wcześniej, w wieczornej sesji, wielkiego pecha miał Artur Noga. Polski płotkarz zajął 5. miejsce w serii półfinałowej, uzyskał czas 13.35, ale do awansu do finału zabrakło... 0.01 sekundy! - Wielka szkoda, 4 lata temu zabrakło mi 0.02 sekundy, teraz jeszcze mniej. Trudno cokolwiek powiedzieć w takiej chwili. Moim celem był tu finał, nie udało się... - mówił ze łzami w oczach. W finale zwyciężył Amerykanin David Oliver (13.00).
Siedmioboistki mają za sobą 4 konkurencje. Karolina Tymińska 100 m pł przebiegła w 13.48, wzwyż skoczyła 1.68, kulą pchnęła 13.74, a na 200 m miała 24.13. Po pierwszym dniu zajmuje 12. miejsce z dorobkiem 3628 pkt (do podium traci 208 punktów).
Fajdek już w pierwszej próbie poprawił rekord życiowy o 58 centymetrów! Rywale byli w sziku i nie zdołali odpowiedzieć na taki cios młodego Polaka. - Szymon Ziółkowski powiedział mi kiedy byliśmyh na stadionie, że ja i kulomiotka Valerie Adams mamy 9 numer startowy. Nasze konkursy rozgrywane były równolegle, więc to miał być dobry znak. I sprawdziło się, ona została mistrzynią, a ja mistrzem świata! - cieszył się Fajdek tuż po konkursie. - Jestem piekielnie zmęczony, ale szcześliwy!
Dwukrotny mistrz świata, Szymon Ziółkowski, tym razem poza ścisłym finałem. Wynik 76.84 dał mu 9. pozycję.
Wcześniej, w wieczornej sesji, wielkiego pecha miał Artur Noga. Polski płotkarz zajął 5. miejsce w serii półfinałowej, uzyskał czas 13.35, ale do awansu do finału zabrakło... 0.01 sekundy! - Wielka szkoda, 4 lata temu zabrakło mi 0.02 sekundy, teraz jeszcze mniej. Trudno cokolwiek powiedzieć w takiej chwili. Moim celem był tu finał, nie udało się... - mówił ze łzami w oczach. W finale zwyciężył Amerykanin David Oliver (13.00).
Siedmioboistki mają za sobą 4 konkurencje. Karolina Tymińska 100 m pł przebiegła w 13.48, wzwyż skoczyła 1.68, kulą pchnęła 13.74, a na 200 m miała 24.13. Po pierwszym dniu zajmuje 12. miejsce z dorobkiem 3628 pkt (do podium traci 208 punktów).
moderator sprinterek
...
Napisał(a)
Dziś Małachowski wejdzie do koła żałuję bo pewnie znów nie będę mógł oglądać
W życiu znam się na dwóch rzeczach, na pokerze i na ludziach, dlatego nie przegrywam...
...
Napisał(a)
Robert Urbanek i Piotr Małachowski awansowali do finałowego konkursu rzutu dyskiem. W decydującej fazie mistrzostw nie wystąpią natomiast przeszkodowcy – Mateusz Demczyszak i Krystian Zalewski.
Urbanek startował w poniedziałek w pierwszej grupie eliminacyjnej. Na początek rzucił 62.89, następną próbę miał nieważną, a w trzeciej kolejce uzyskał bardzo dobry rezultat – 64.21. Jak się później okazało, był to piąty wynik całych eliminacji. Z tej grupy do finału weszli m.in. Robert Harting i Gerd Kanter. – Bardzo się dziś denerwowałem, nie mogłem spać od 4 rano. Ale trzeba trzymać nerwy na wodzy. Jestem zadowolony z tego najdłuższego rzutu. Koło jest tu przyzwoite, choć przyznam, że na razie nie wykonałem na Łużnikach dobrych technicznie rzutów. W finale powinno być lepiej, jestem przygotowany na 66 metrów. Ósemka jest realna, będę o nią walczył. A później, zobaczymy… - powiedział Robert.
W grupie B startował Piotr Małachowski. Widać, że jest w rewelacyjnej formie. Kwalifikację załatwił sobie już w I próbie, posyłając dysk na odległość 66.00 (dalej, o 62 cm, w eliminacjach rzucił tylko Harting). – Cieszę się, że uporałem się z eliminacjami już w pierwszym rzucie. Takie konkursy, w których trzeba uzyskać daną odległość, są dość stresujące. Czuję się pewnie, jestem w formie. Stać mnie tu na dalekie rzuty. To super, że w finale będą dwaj Polacy. Robert wreszcie się przełamał i na pewno może rzucać w okolicach 66 metrów – powiedział Małachowski. Z jego grupy awansu nie uzyskał m.in. dwukrotny mistrz świata, Litwin Virgilijus Alekna. Finał we wtorek wieczorem. Cały wywiad z Urbankiem i Małachowskim na kanale YouTube PZLA (http://www.youtube.com/PZLAwideo).
Natomiast w finałowym biegu na 3000 m z przeszkodami nie zobaczymy żadnego Polaka. Startujący w I serii Mateusz Demczyszak był trochę podziębiony, a w dodatku przewrócił się na jednej z przeszkód. – To wybiło mnie z rytmu, sporo straciłem – tłumaczył (rozmowa na kanale YouTube PZLA (http://www.youtube.com/PZLAwideo). Wbiegł na metę jako jedenasty (8:34.60). – Na pewno nie mogę być zadowolony, ale muszę podkreślić, że wracam na przeszkody po trzech latach przerwy, nie od razu będę biegał 8:15 – dodał.
Głową kręcił też Krystian Zalewski, startujący w III serii. On z kolei powalczył bardzo mocno, na 800 metrów przed metą ruszył do przodu, trzymał się czołowej trójki, mając nadzieję na atak i awans z miejsca. Jednak rywale odskoczyli mu na ostatnim okrążeniu, a on nie miał już sił, by ich gonić. Był piąty z dość słabym czasem, a to nie dawało awans. Co więcej, kilka minut po zakończeniu biegu nadeszła informacja o dyskwalifikacji Krystiana (punkt 163.3 przepisów IAAF mówi o przekroczeniu linii wewnętrznej bieżni lub linii wyznaczonej przez pachołki na pierwszym okrążeniu). – Nie przypominam sobie, bym popełnił taki błąd, ale będę szukał nagrania tego biegu w internecie i być może tam coś wypatrzę – powiedział (rozmowa na kanale YouTube PZLA (http://www.youtube.com/PZLAwideo). – Starałem się walczyć, ale nie udało się, rywale byli lepsi. Rozpatruję to jako dobra lekcje na kolejne lata. W przyszłym sezonie mistrzostwa Europy.
W poniedziałkowy poranek rywalizację zaczęły siedmioboistki. Karolina Tymińska przebiegła 100 m pł w czasie 13.48, wzwyż skoczyła 1.68 i po dwóch konkurencjach zajmowała 21. miejsce (1883 pkt).
Urbanek startował w poniedziałek w pierwszej grupie eliminacyjnej. Na początek rzucił 62.89, następną próbę miał nieważną, a w trzeciej kolejce uzyskał bardzo dobry rezultat – 64.21. Jak się później okazało, był to piąty wynik całych eliminacji. Z tej grupy do finału weszli m.in. Robert Harting i Gerd Kanter. – Bardzo się dziś denerwowałem, nie mogłem spać od 4 rano. Ale trzeba trzymać nerwy na wodzy. Jestem zadowolony z tego najdłuższego rzutu. Koło jest tu przyzwoite, choć przyznam, że na razie nie wykonałem na Łużnikach dobrych technicznie rzutów. W finale powinno być lepiej, jestem przygotowany na 66 metrów. Ósemka jest realna, będę o nią walczył. A później, zobaczymy… - powiedział Robert.
W grupie B startował Piotr Małachowski. Widać, że jest w rewelacyjnej formie. Kwalifikację załatwił sobie już w I próbie, posyłając dysk na odległość 66.00 (dalej, o 62 cm, w eliminacjach rzucił tylko Harting). – Cieszę się, że uporałem się z eliminacjami już w pierwszym rzucie. Takie konkursy, w których trzeba uzyskać daną odległość, są dość stresujące. Czuję się pewnie, jestem w formie. Stać mnie tu na dalekie rzuty. To super, że w finale będą dwaj Polacy. Robert wreszcie się przełamał i na pewno może rzucać w okolicach 66 metrów – powiedział Małachowski. Z jego grupy awansu nie uzyskał m.in. dwukrotny mistrz świata, Litwin Virgilijus Alekna. Finał we wtorek wieczorem. Cały wywiad z Urbankiem i Małachowskim na kanale YouTube PZLA (http://www.youtube.com/PZLAwideo).
Natomiast w finałowym biegu na 3000 m z przeszkodami nie zobaczymy żadnego Polaka. Startujący w I serii Mateusz Demczyszak był trochę podziębiony, a w dodatku przewrócił się na jednej z przeszkód. – To wybiło mnie z rytmu, sporo straciłem – tłumaczył (rozmowa na kanale YouTube PZLA (http://www.youtube.com/PZLAwideo). Wbiegł na metę jako jedenasty (8:34.60). – Na pewno nie mogę być zadowolony, ale muszę podkreślić, że wracam na przeszkody po trzech latach przerwy, nie od razu będę biegał 8:15 – dodał.
Głową kręcił też Krystian Zalewski, startujący w III serii. On z kolei powalczył bardzo mocno, na 800 metrów przed metą ruszył do przodu, trzymał się czołowej trójki, mając nadzieję na atak i awans z miejsca. Jednak rywale odskoczyli mu na ostatnim okrążeniu, a on nie miał już sił, by ich gonić. Był piąty z dość słabym czasem, a to nie dawało awans. Co więcej, kilka minut po zakończeniu biegu nadeszła informacja o dyskwalifikacji Krystiana (punkt 163.3 przepisów IAAF mówi o przekroczeniu linii wewnętrznej bieżni lub linii wyznaczonej przez pachołki na pierwszym okrążeniu). – Nie przypominam sobie, bym popełnił taki błąd, ale będę szukał nagrania tego biegu w internecie i być może tam coś wypatrzę – powiedział (rozmowa na kanale YouTube PZLA (http://www.youtube.com/PZLAwideo). – Starałem się walczyć, ale nie udało się, rywale byli lepsi. Rozpatruję to jako dobra lekcje na kolejne lata. W przyszłym sezonie mistrzostwa Europy.
W poniedziałkowy poranek rywalizację zaczęły siedmioboistki. Karolina Tymińska przebiegła 100 m pł w czasie 13.48, wzwyż skoczyła 1.68 i po dwóch konkurencjach zajmowała 21. miejsce (1883 pkt).
moderator sprinterek
...
Napisał(a)
i jest kolejny medal tym razem srebro Małachowskiego. Harting nie do pokonania dziś
W finale 800m mężczyzn, Marcin Lewandowski na 4 miejscu
W finale 800m mężczyzn, Marcin Lewandowski na 4 miejscu
W życiu znam się na dwóch rzeczach, na pokerze i na ludziach, dlatego nie przegrywam...
...
Napisał(a)
Brawo Brawo !!!!i szkoda LEWEGO !:( ale i tak najszybszym EUROPEJCZYKIEM !!
moderator sprinterek
...
Napisał(a)
Jutro tylko jeden finał, chód na 50km. W eliminacjach zobaczymy kolejną naszą nadzieję na medal, a mianowicie Anitę Włodarczyk. Jej finał w piątek podobnie jak Tomka Majewskiego
W życiu znam się na dwóch rzeczach, na pokerze i na ludziach, dlatego nie przegrywam...
...
Napisał(a)
Marika Popowicz (SL WKS Zawisza Bydgoszcz) czasem 23,22 zajęła w swej serii eliminacyjnej czwarte miejsce i nie pobiegnie w półfinale 200 m lekkoatletycznych mistrzostw świata w Moskwie. Mistrzyni Polski (100 i 200 m) wystąpi w niedzielę w sztafecie 4x100 m.
Marcin Krukowski (KS Warszawianka) nie wystąpi w finale konkursu rzutu oszczepem lekkoatletycznych mistrzostw świata w Moskwie. Wicemistrz Europy juniorów z 2011 roku miał tylko jedną udaną próbę na odległość 76,93, która dała mu 12. miejsce w grupie A.
Kasprzycka i Stepaniuk w finale skoku wzwyż
Rekordzistka Polski Kamila Stepaniuk (Podlasie Białystok) i Justyna Kasprzycka (AZS AWF Wrocław) skoczyły wzwyż po 1,92 i obie zakwalifikowały się do sobotniego finału lekkoatletycznych mistrzostw świata w Moskwie.
Dwukrotny mistrz olimpijski uzyskał trzeci wynik kwalifikacji - 20,76 m. Lepsi od niego byli tylko Czech Ladislav Prasil - 20,90 m i wielki faworyt zawodów Amerykanin Ryan Whiting - 21,51 m.
Majewski kwalifikację (20,65 m) uzyskał w drugiej kolejce. W pierwszej pchnął kulę na odległość 20,02 m.
- Miałem drobne problemy. Po prostu wciąż jeszcze nie robię tego dobrze. Musiałem coś poprawić i kiedy to uczyniłem, było już znacznie lepiej - przyznał Majewski.
Nasz kulomiot zapytany o to, czy trochę denerwował się przed startem, bo przecież w tym sezonie nie wiedzie mu się najlepiej, a do tego kwalifikacje są zawsze trudne, odparł: - Spokojnie. Jestem przecież jednym z najbardziej doświadczonych zawodników. Kiedy siedzieliśmy w call roomie, to okazało się, że tylko ja pamiętam jak Reese Hoffa wygrywał w Moskwie na halowych mistrzostwach świata w 2006 roku. Mam za sobą zatem kilka ważnych konkursów, dlatego nie było aż tak wielkich nerwów.
Zdecydowanie najmocniejszy w eliminacjach był Whiting, ale nie zrobił on wrażenia na Majewskim.
- Liczyłem na to, że tak właśnie będzie. To był pokaz siły w jego wykonaniu - stwierdził nasz mistrz, dodając, że w eliminacjach nie było żadnych niespodzianek.
Do finału nie awansował drugi z naszych reprezentantów Jakub Szyszkowski. Młodzieżowy mistrz Europy z tego roku w swojej najlepszej próbie osiągnął 19,36 m. By awansować do finału, trzeba było pchnąć 40 centymetrów dalej. Dla 21-letniego zawodnika, który w tym roku odebrał Majewskiego rekord Polski w kategorii młodzieżowców, to był jednak debiut na tak dużej imprezie.
- Jestem rozczarowany i niezadowolony z odległości. Ale z drugiej strony, cieszę się, że zadebiutowałem w tak dużej imprezie i zebrałem tutaj w Moskwie dobre doświadczenie. To była dla mnie pierwsza impreza takiej rangi. I nie ukrywam, że to mnie spięło. Aż za bardzo. Brakowało mi luzu. Gdybym bowiem pchnął tyle, ile wielokrotnie w tym sezonie, to wszedłbym do finału. 19,76 m było w moim zasięgu - powiedział Szyszkowski, który przyznał, że nie otrzymał od Majewskiego żadnych podpowiedzi, bo każdy z nich koncentrował się na swoim starcie.
Marcin Krukowski (KS Warszawianka) nie wystąpi w finale konkursu rzutu oszczepem lekkoatletycznych mistrzostw świata w Moskwie. Wicemistrz Europy juniorów z 2011 roku miał tylko jedną udaną próbę na odległość 76,93, która dała mu 12. miejsce w grupie A.
Kasprzycka i Stepaniuk w finale skoku wzwyż
Rekordzistka Polski Kamila Stepaniuk (Podlasie Białystok) i Justyna Kasprzycka (AZS AWF Wrocław) skoczyły wzwyż po 1,92 i obie zakwalifikowały się do sobotniego finału lekkoatletycznych mistrzostw świata w Moskwie.
Dwukrotny mistrz olimpijski uzyskał trzeci wynik kwalifikacji - 20,76 m. Lepsi od niego byli tylko Czech Ladislav Prasil - 20,90 m i wielki faworyt zawodów Amerykanin Ryan Whiting - 21,51 m.
Majewski kwalifikację (20,65 m) uzyskał w drugiej kolejce. W pierwszej pchnął kulę na odległość 20,02 m.
- Miałem drobne problemy. Po prostu wciąż jeszcze nie robię tego dobrze. Musiałem coś poprawić i kiedy to uczyniłem, było już znacznie lepiej - przyznał Majewski.
Nasz kulomiot zapytany o to, czy trochę denerwował się przed startem, bo przecież w tym sezonie nie wiedzie mu się najlepiej, a do tego kwalifikacje są zawsze trudne, odparł: - Spokojnie. Jestem przecież jednym z najbardziej doświadczonych zawodników. Kiedy siedzieliśmy w call roomie, to okazało się, że tylko ja pamiętam jak Reese Hoffa wygrywał w Moskwie na halowych mistrzostwach świata w 2006 roku. Mam za sobą zatem kilka ważnych konkursów, dlatego nie było aż tak wielkich nerwów.
Zdecydowanie najmocniejszy w eliminacjach był Whiting, ale nie zrobił on wrażenia na Majewskim.
- Liczyłem na to, że tak właśnie będzie. To był pokaz siły w jego wykonaniu - stwierdził nasz mistrz, dodając, że w eliminacjach nie było żadnych niespodzianek.
Do finału nie awansował drugi z naszych reprezentantów Jakub Szyszkowski. Młodzieżowy mistrz Europy z tego roku w swojej najlepszej próbie osiągnął 19,36 m. By awansować do finału, trzeba było pchnąć 40 centymetrów dalej. Dla 21-letniego zawodnika, który w tym roku odebrał Majewskiego rekord Polski w kategorii młodzieżowców, to był jednak debiut na tak dużej imprezie.
- Jestem rozczarowany i niezadowolony z odległości. Ale z drugiej strony, cieszę się, że zadebiutowałem w tak dużej imprezie i zebrałem tutaj w Moskwie dobre doświadczenie. To była dla mnie pierwsza impreza takiej rangi. I nie ukrywam, że to mnie spięło. Aż za bardzo. Brakowało mi luzu. Gdybym bowiem pchnął tyle, ile wielokrotnie w tym sezonie, to wszedłbym do finału. 19,76 m było w moim zasięgu - powiedział Szyszkowski, który przyznał, że nie otrzymał od Majewskiego żadnych podpowiedzi, bo każdy z nich koncentrował się na swoim starcie.
moderator sprinterek
Poprzedni temat
Jaką piłkę do siatkówki wybrać?
Następny temat
Amortyzator do DH ( dwupółka )
Polecane artykuły